Owocne spotkanie w wolnościowym gronie

REKLAMA

We wtorek, 17 maja br. posłowie Wilk, Jaskóła oraz Kulesza wzięli udział w spotkaniu otwartym w warszawskim centrum szkoleniowo-konferencyjnym ‘Jupiter’. Spotkanie organizowane przez Kongres Nowej Prawicy reklamowane było jako spotkanie trzech najbardziej wolnościowych posłów tej kadencji.

-To tak się zabawnie złożyło, że siedzę najbardziej po lewej stronie od państwa, i to chyba nie jest przypadek, bo portal ‘Płomień Wolności’ uznał za najbardziej wolnościowego posła właśnie Jakuba, na drugim miejscu jest Tomek, i ja na trzecim „dopiero”, więc chyba zasłużyłem na tę ‘lewicę’ dzisiaj – rozpoczął żartobliwie poseł Wilk, odwołując się do rankingu ‘Płomienia Wolności’ na najbardziej wolnościowego posła. – Ja was wygryzę i niedługo będę najlepszy – zakończył nieco humorystyczny wątek poseł Jacek Wilk.

REKLAMA

Każdy z posłów przedstawiał w swojej pierwszej wypowiedzi przedstawiał swoje wolnościowe postulaty na tą kadencję Sejmu, snuto również plany na przyszłość, rozmawiano o ‘partiokracji’ czy ordynacji wyborczej. Po części pytań od prowadzącego, był czas na pytania od publiczności. Na sali obecni byli przedstawiciele choćby Stowarzyszenia Libertariańskiego czy Ruchu JOW.

-Dochodzi do takich sytuacji, że posłowie innych ugrupowań przychodzą z poprawkami do naszych posłów, bo nie mogą ich zgłosić we własnych ugrupowaniach – poseł Jaskóła odkrywał przed publicznością trochę zakulisowych informacji z życia parlamentu. – Gdy mówimy im, że przecież mają takie samo prawo jak my odpowiadają tylko: ‘nie mogę’. I kropka. Nie mogę. – przytacza przykładowy dialog częstochowski poseł.

Posłowie w swoich odpowiedziach wielokrotnie przytaczali ciekawe sceny z życia sejmowego, wspominali również nieraz o tym, na czym ma polegać ich ‘obywatelskość’.

Po spotkaniu poseł Jakub Kulesza udzielił „NCz” odpowiedzi na kilka krótkich pytań, czego efekt poniżej:

Gabriel Hawryluk: Chciałem się zapytać Pana o to, czy może jest planowane więcej takich spotkań w tak wolnościowym gronie. Bo, nie ukrywajmy, tu to była wolnościowa śmietanka tego Sejmu.
Jakub Kulesza: Ja powiem tak: każde spotkanie z obywatelami jest bardzo ważne, gdyż pozwala podzielić się z naszej strony naszymi przemyśleniami, a z drugiej strony odpowiedzieć na pytania, które nurtują obywateli. To, że akurat udało się zrobić spotkanie w tak zacnym gronie –trzech najbardziej wolnościowych posłów – to tym bardziej cieszy, ponieważ pokazuje, że wolnościowcy mogą się trzymać razem. Przecież każdy z nas troszeczkę inaczej na konkretne pytania odpowiadał , ale jesteśmy w stanie zachęcać środowiska wolnościowe do angażowania się w działalność czy to społeczną, czy to polityczną.

– A co Pan powie o frekwencji na spotkaniu? Ja osobiście spodziewałem się, że będzie trochę więcej osób – było tak kilkadziesiąt…
– Szczerze mówiąc, myślałem, że będzie trochę mniej! To różnie bywa. Warszawa jest specyficzna do takich spotkań. Można zrobić bardzo ciekawe spotkanie na pięć osób, a można zrobić bardzo nudne spotkanie, na które przyjdzie 500 osób.

– A bywał Pan na takich spotkaniach, że było 5 osób?
– Tak, bywałem. Wiele takich sam organizowałem. Ale bywałem też na takich, gdzie było bardzo dużo osób. Także, taka już jest Warszawa. Wszystko zależy od promocji, nie każdy ma takie same możliwości do rozpromowania jakiegoś wydarzenia. Tutaj jestem zadowolony z frekwencji, ale nie liczy się ilość tylko jakość. Pytania były bardzo ciekawe, także myślę, że zaspokoiliśmy ciekawość większości przybyłych i to się liczy!

– A też co do tej jakości – bo widzieliśmy, że były tu i pytania zadawały osoby z Ruchu JOW, czy ze Stowarzyszenia Libertariańskiego. A czy myśli Pan, że były tu też takie osoby, niezaangażowane w żadną wolnościową działalność, które przyszły tu po prostu z ciekawości?
– Znaczy mówi Pan o tych, którzy się przedstawiali z organizacji, no to właśnie wolnościowcy…

– Chodzi mi o to, czy były jakieś osoby, które siedziały cicho i np. przyszły z ciekawości i chciały się dowiedzieć co to jest…
– Myślę, że tak! Nie znam wszystkich twarzy, wszystkich osób nie kojarzę. Myślę, że tak. Czasem nawet wśród obywateli, którzy się nie interesują czynnie polityką czy sprawami społecznymi, czasem coś pęka i mówią: „No, dosyć! Źle mnie w tej Polsce, za wysokie podatki, urzędnicy mnie denerwują, to nie może tak działać, byłem w Wielkiej Brytanii i było wszystko jakieś takie prostsze, łatwiejsze, coś tu trzeba zrobić!” I przychodzą na takie spotkania, my pokazujemy, że można. Są gotowe projekty, wzorowane na rozwiązaniach z krajów zachodnich, które się rozwinęły, rozwiązania wolnorynkowe. I myślę, że to jest dobre rozwiązanie dla tych osób.

– A czy myśli Pan, że to jest dobry sposób na aktywizację społeczeństwa? Takie właśnie spotkania? Wiadomo, że Pan uczestniczy w wielu spotkaniach, w Lublinie na przykład, w swoim okręgu i nie tylko. Czy to jest dobry sposób, żeby zaktywizować to społeczeństwo?
– Aktywizowanie społeczeństwa obywatelskiego nie jest łatwe. Nikt nie powiedział, że będzie łatwo, ale to jest konieczne. Każdy sposób jest dobry i takie spotkania myślę, że są najlepsze. Choć jeszcze lepiej działają organizacje pozarządowe, które też dobrze aktywizują ludzi, może nie wokół wybranych polityków, ale wokół wybranych akcji. Myślę, że dobrze jest na takich spotkaniach zachęcać przybyłych obywateli do angażowania się w politykę, w działalność w organizacjach pozarządowych, ponieważ jak przyjdzie czas rozliczeń, czas wyborów, to będzie trzeba się zorganizować i przeciwstawić się estabilishmentowi i systemowi.

– Też do angażowania mogą zachęcać takie inicjatywy…. Ja patrzyłem, że w Lublinie Pan ma spotkania w niektóre soboty i w planszówki gracie, razem z wyborcami.
– Zdarzyło się parę razy. Mam taką zasadę, że co sobotę przyjmuję obywateli w swoim biurze wyborczym. W sytuacji, kiedy wszystkich obywateli już przyjmę, to zapraszam różne organizacje pozarządowe do mnie do biura i czasem zdarza mi się grać z osobami z takich organizacji czy to w grę planszową, czy po prostu zrobić coś ciekawego. Także myślę, że to jest ważne, żeby znaleźć czas także na takie inne, pozapolityczne formy aktywności.

– A jeszcze tak z ciekawości – w jakie planszówki za ostatnim razem graliście?
– W „Grę o Tron” (śmiech)
– Dobrze, dziękuję.

REKLAMA