Prof. Staniszkis: To, co się stało z Nową Prawicą uważam za błąd

REKLAMA

O sytuacji w środowisku konserwatywno-liberalnym w Polsce z profesor JADWIGĄ STANISZKIS rozmawia Rafał Pazio.

NCZAS: Pani Profesor, jak ocenia Pani sytuację, która powstała po usunięciu Janusza Korwin-Mikkego z funkcji prezesa Kongresu Nowej Prawicy i powstaniu nowej partii na scenie politycznej w środowisku zwolenników wolnego rynku?

REKLAMA

PROF. STANISZKIS: Osobiście nie funkcjonuję w środowisku ani dawnej partii Janusza Korwin-Mikkego, ani w obecnym projekcie. Patrząc w zewnątrz, myślę, że powstanie nowej partii znacznie zmniejsza szanse na przekazanie społeczeństwu jakiejś konkurencyjnej wobec funkcjonujących – czy to w Platformie Obywatelskiej, czy w Prawie i Sprawiedliwości – wizji społeczeństwa, gospodarki i państwa. Już obecność dwóch partii w tym samym spektrum tworzy pewną logikę polityki tożsamości. Pojawiają się konflikty i polaryzacja, wynikająca z tej logiki i nieuzasadniona merytorycznie. To niszcząca i szkodliwa sytuacja. Nie znam szczegółowo powodów tego rozpadu. Myślę, że na pewno przedstawiciele innych ugrupowań politycznych, obecnie dominujących, obawiający się jakiejś nowej siły na scenie politycznej, są zadowoleni.

Rozgrywanie ambicji, spraw personalnych jest błędem w polityce, szczególnie kiedy tak jak Polska stoimy przed wielkimi wyzwaniami rozwojowymi. Dostrzegamy brak strategii rozwoju w długiej perspektywie. Mamy ponad miarę rozbudowane państwo, które równocześnie nie wypełnia swoich funkcji, nie jest ośrodkiem zaufania. Tworzy instytucje, które pokazują, że państwo nie ufa społeczeństwu. Stawia się na kontrolę, a nie na efektywność. Pojawiają się także przecież wyzwania międzynarodowe. W takiej sytuacji każdy rozsądny podmiot polityczny szuka raczej konsolidacji, a nie rozkładu. W tym sensie uważam to, co się stało z Nową Prawicą, za błąd.

Dlaczego?

Jeżeli ma się więcej ambitnych działaczy niż szeregowych członków, tak się to kończy. Mamy tu do czynienia z logiką podobną do tej, której poddał się Janusz Palikot i jego współpracownicy. Taka postawa w dłuższej perspektywie może powodować wyeliminowanie. Proszę popatrzeć na przekaz, który dał początkowo Korwinowi poparcie młodych ludzi. Zawierał on, moim zdaniem, błędne przekonanie, że ataki na wszystkie autorytety to oznaka wolności. Taki przekaz szybko się zużywa. To samo robił Palikot, oczywiście w innym stylu. Jak się skończyło, wiemy. Trzeba było szukać raczej pewnej propozycji instytucjonalnej, stanowiącej atrakcyjną, a jednocześnie innowacyjną platformę dla funkcjonującej już partii. Rozpad doprowadzi, moim zdaniem, do destrukcji, ośmieszenia, dalszych ataków personalnych i upadku.

REKLAMA