Wyrwij fiskusowi bat!

REKLAMA

– Nie chcemy żadnych przywilejów, ale domagamy się tego, by zasada uznawania wątpliwości na korzyść podatników, która w całej Europie jest po prostu standardem, wprowadzona została w końcu również w Polsce – mówi Andrzej Malinowski, prezydent Pracodawców RP.

Pracodawcy RP skierowali do Premier Ewy Kopacz list otwarty w sprawie przyjęcia jeszcze w tej kadencji parlamentu zmian w Ordynacji podatkowej, które zaproponował prezydent Bronisław Komorowski. Chodzi o wprowadzenie do przepisów podatkowych zasady, że wszelkie spory interpretacyjne między podatnikami a organami skarbowymi są rozstrzygane na korzyść tych pierwszych. Niestety w Polsce dzieje się dokładnie na odwrót – i stąd m.in. akcja „Wyrwij fiskusowi bat!”, którą Pracodawcy RP chcą wesprzeć inicjatywę głowy państwa.

REKLAMA

– Od 25 lat obserwujemy, jak polski fiskus traktuje firmy, które tworzą dziś 70 procent PKB. Zachowuje się wobec nich jak średniowieczny poborca podatkowy, który łupi obywateli, nie oglądając się przy tym na konsekwencje – zwraca uwagę Andrzej Malinowski.

Prezydent Pracodawców RP podkreśla, że pod żadnym pozorem nie do zaakceptowania jest sytuacja, w której z jednej strony minister finansów wykłada ogromne kwoty na tworzenie nowych miejsc pracy, a z drugiej – jego własne służby lekką ręką doprowadzają swymi decyzjami do bankructwa świetnie prosperujące firmy i pozbawiają przez to ludzi pracy.

– Podatnik nie może być traktowany jak przestępca! A najgorszy jest fakt, iż to samo państwo, które tak represjonuje obywateli, stworzyło te niejasne przepisy, które służą mu jako pałka – mówi prezydent Malinowski.

Jedne z ostatnich przykładów to przypadki Zakładów Magnezytowych Ropczyce oraz Odlewni Polskich ze Starachowic. Są to dwie firmy, które kilka lat temu padły ofiarą „tsunami opcyjnego”. Udało im się ułożyć z wierzycielami, spłacić zadłużenie i przetrwać. Pojawiły się nawet przed nimi szanse na rozwój. Jest tylko jeden problem: tuż przed upływem terminu przeznaczonego na dochodzenie roszczeń podatkowych stawili się w nich urzędnicy skarbowi, którzy podważają zasadność rozliczeń podatkowych sprzed lat i domagają się teraz wielomilionowych opłat wraz z odsetkami.

– W grudniu zeszłego roku zapłaciliśmy ostatnią ratę zobowiązań opcyjnych i mamy perspektywy wyjścia na prostą. I teraz fiskus wydaje decyzje, które będą dla nas gwoździem do trumny – jakby jego celem było zarżnięcie kury, która znosi złote jajka – mówi Robert Duszkiewicz, wiceprezes Zakładów Magnezytowych.

Zwraca też uwagę na fakt, że jego przedsiębiorstwo bezpośrednio zatrudnia ponad 800 osób. Firmy z otoczenia to kolejne 2,5 tys. miejsc pracy. Od 2008 roku odprowadził do budżetu ponad 200 mln zł różnego rodzaju danin. Połowę produkcji wysyła na eksport.

– I państwo chce nam teraz opodatkować straty. Przy czym to ono samo nie wywiązało się z obowiązków, nie przyjmując na czas dyrektyw, które mogły nas uchronić przed niebezpieczeństwem – dodaje wiceprezes Duszkiewicz.

W podobnej sytuacji są też Odlewnie Polskie.

– Także zostaliśmy dotknięci „opcyjnym tsunami”, też ułożyliśmy się z wierzycielami i wychodzimy na prostą. I również nam państwo rzuca teraz kłody pod nogi, domagając się zaległego podatku – tak z kolei mówi Leszek Walczyk, wiceprezes Odlewni Polskich.

Andrzej Malinowski podkreśla, że sytuacja taka jest nie do zaakceptowania.

– Z jednej strony pani premier przyznaje, że ordynacja nadaje się do wymiany, a z drugiej – jej urzędnicy robią wszystko, by odwlec w czasie korzystne dla podatników zapisy. Tymczasem przedsiębiorcom są one potrzebne natychmiast, tak aby pozbawieni logiki i zdrowego myślenia biurokraci z UKS przestali niszczyć firmy i pozbawiać ludzi miejsc pracy. Nie może być tak, że przedsiębiorcy, zamiast walczyć z otoczeniem rynkowym, muszą się koncentrować na walce z organami państwa. Cierpliwość społeczna już się tu wyczerpała – podsumowuje prezydent Pracodawców RP.

Źródło: www.pracodawcyrp.pl

REKLAMA