Rząd Izraela kłamie w żywe oczy. Treść ustawy IPN znali od ponad roku. „Uwzględniono ich uwagi”

REKLAMA

Portal wPolityce ujawnił dokument, z którego wynika, że przedstawiciele Izraela od dawna znali treść ustawy o IPN, a mimo tego wcześniej nie zgłaszali zastrzeżeń co do jej istoty. 

Jak czytamy w portalu, notatka dotyczy spotkań Ministerstwa Sprawiedliwości ze stroną izraelską. Resort podkreśla w nim, że nowelizacja ustawy o IPN została upubliczniona już 17 lutego 2016 r., a w 2017 i 2018 roku odbyto cztery spotkania.

REKLAMA

Czytaj też: Skandaliczne słowa lewicowej dziennikarki. Eliza Michalik: „Polacy mordowali swoich żydowskich sąsiadów z własnej woli, chciwości i podłości”. W sieci zawrzało

Padają przykłady: już 30 sierpnia 2016 r. wiceminister Marcin Warchoł i dyr. Tomasz Darkowski widzieli się z ambasador Izraela Anną Azari oraz zastępcą ambasadora Ruth Cohen-Dar. 6 lipca 2017 roku zaś, z ambasador spotkał się wiceminister Patryk Jaki.

Z notatki wynika ponadto, że „zgłoszone na początku” uwagi strony izraelskiej zostały uwzględnione. Podkreślono tylko „wyłączenie z penalizacji badań naukowych”.

Patryk Jaki odniósł się do sprawy w rozmowie z PAP. Potwierdził, że w ostatnim roku resort sprawiedliwości odbył co najmniej cztery spotkania z udziałem ambasadora Izraela lub jego zastępcy.

-„Nigdy nie poruszono kwestii związanych z tą ustawą. Strona izraelska nie powiedziała, że coś jest nie tak – zaznaczył Jaki. „Przez rok nie było z ich strony żadnych uwag. Strona izraelska nie zgłaszała żadnych zastrzeżeń. Skoro więc sami nie zgłaszali zastrzeżeń, to skąd my mieliśmy wiedzieć, że coś jest nie tak?” – pyta wiceminister.

Jaki przekazał, że spotkanie przedstawicieli resortu ze stroną izraelską ws. założeń projektu noweli ustawy o IPN odbyło się w sierpniu 2016 r. „Wzięliśmy pod uwagę zastrzeżenia zgłaszane wtedy przez stronę izraelską i wpisaliśmy kwestie kontratypu, która budziła ich największą wątpliwość” – podkreślił.

Jak czytamy w portalu wPolityce.pl : Reporterzy poznali dokument, który obala twierdzenia, iż strona izraelska mogła być zaskoczona formą i czasem procedowania zmian w  ustawie o IPN.

Z przygotowanego w Ministerstwie Sprawiedliwości zestawienia spotkań i prac w tej sprawie jasno wynika, że dyplomaci i urzędnicy Państwa Izrael doskonale znali projekt polskiego rządu, że ich uwagi zgłoszone na początku zostały uwzględnione (wyłączenie z penalizacji badań naukowych), że mieli dziesiątki okazji by w bezpośrednich rozmowach zgłosić kolejne wątpliwości – ale tego nie zrobili. – czytamy na portalu.

Patryk Jaki apeluje do Senatu o przyjęcie nowelizacji ustawy o IPN – powiedział to w środę podczas prac senackich komisji, które pracują nad przepisami wprowadzającymi kary m.in. za przypisywanie polskiemu narodowi lub państwu odpowiedzialności za zbrodnie z okresu II wojny światowej.

Nad przyjętą w piątek przez Sejm nowelizacji ustawy o IPN pracują w środę senatorowie z dwóch komisji: praw człowieka, praworządności i petycji oraz kultury i środków przekazu. Zadaniem obu komisji będzie rozpatrzenie i przedstawienie Senatowi sprawozdania dotyczącego ustawy.

Wiceszef MS Patryk Jaki zaznaczył, że sformułowanie „polskie obozy śmierci” są używane na świecie coraz częściej, przypisując Polsce odpowiedzialność za Holokaust. „Tego typu wizerunek państwa przekłada się również na pieniądze, skuteczność prowadzenia inwestycji i postrzeganie naszych rodaków za granicą” – mówił Jaki.

Według niego polskie państwo „przez wiele lat lekceważyło pojawiające się sformułowania „polskie obozy śmierci”, które stały się na tyle powszechne, że weszły do języka ważnych osób, który ma znaczenie z punktu widzenia percepcji opinii publicznej na Polskę”.

-„Nikt nie ma monopolu na wiedzę i być może ten przepis można inaczej napisać. (…) Półtora roku projekt jest w szerokich konsultacjach – czyli nie ma tego zarzutu, który regularnie jest stawiany, że jest projekt poselski, a nie ma konsultacji. To dlaczego skoro ktoś jest w stanie lepiej sformułować ten przepis nikt tego nie zaproponował?”
– pytał wiceminister sprawiedliwości.

Przeczytaj też: Polacy ratowali, zapłacili za akcję. Francuzi patrzyli… Efekt? Francuzka uratowana, Polak nie

Nczas/ PAP/ wp.pl/ wPolityce.pl

REKLAMA