Rząd węgierski zaproponował projekt ustawy, która pozwoli zakazać działalności organizacjom pozarządowym, pomagającym nielegalnym imigrantom.
Według nowego prawa minister spraw wewnętrznych Węgier miałby wydawać zgodę na działanie organizacjom pozarządowym, zajmującym się pomocą nielegalnym imigrantom.
Mógłby jej odmawiać w przypadku, gdy taka działalność mogłaby zagrażać bezpieczeństwu wewnętrznemu kraju.
Przepisy przewidują również, iż każda taka organizacja, która otrzymałaby pieniądze z zagranicy, musiałaby uiścić 25% podatku od ich wartości.
Pracownicy takich organizacji mogliby również otrzymać zakaz przebywania nad węgierską granicą.
Przeciwko projektowi protestują już zagraniczne i międzynarodowe organizacje pozarządowe.
– Te przepisy dadzą rządowi możliwość szykanowania organizacji pod najmniejszym pretekstem – mówi Gauri van Gulik, dyrektor Amnesty International na Europę.
– W praktyce w tych przepisach nie chodzi o bezpieczeństwo wewnętrzne, ale o szykanowanie pracowników, którzy pomagają imigrantom – mówi Gulik.
Amnesty International wzywa unijnych przywódców, by ostro przeciwstawili się proponowanemu przez węgierski rząd prawu.
Wiktor Orban, który prowadzi już kampanię przed zaplanowanymi na kwiecień wyborami parlamentarnymi zapowiada nadal twardą politykę wobec nielegalnych imigrantów.
Węgry nie zrezygnują ze swej suwerenności i nie pozwolą się politykom europejskim przekształcić w kraj imigrantów.
Badania opinii publicznej wskazują, iż jego partia Fidesz ma szansę uzyskać 50% mandatów. Na drugim miejscu plasuje się Jobbik, który także jest zdecydowanym przeciwnikiem polityki imigracyjnej Unii.
Te dwa ugrupowania mogą razem uzyskać 2/3 mandatów w parlamencie, co będzie wymaganą większością do wprowadzenia nowej ustawy, gdyż zmienia ona także niektóre przepisy konstytucyjne.
Zobacz też: Soros, pakuj walizki! Węgrzy chcą wystawić za drzwi starego spekulanta i jego sługusów
