Marian Kowalski: Kukiz oszukiwał wiele razy

REKLAMA

NCZAS: Powiedział Pan, że poprze każdą inicjatywę koalicyjną opartą na wartościach wolnościowych, narodowych, konserwatywnych. Czy dzisiaj jest to jeszcze aktualne? Czy czas, który upływa przed zarejestrowaniem list, powoduje, że ta możliwość poparcia coraz bardziej się oddala?

MARIAN KOWALSKI: Miałem wiele propozycji startu z różnych komitetów wyborczych. Powiedziałem, że startem od Kukiza nie jestem zainteresowany. Uznałem, że zwykły transfer do innego komitetu byłby z jednej strony nie w porządku wobec działaczy Ruchu Narodowego, chociaż nie zgadzam się obecnie z linią prokukizowską. Z drugiej strony bylibyśmy jakimiś rozłamowcami czy nawet zdrajcami. Na to nie mogłem sobie pozwolić. Obowiązuje przecież także lojalność wobec kolegów z Ruchu. Wobec tego stwierdziłem, że trzeba utworzyć koalicję, dokonać połączenia sił którychkolwiek innych komitetów bez Kukiza. Wtedy taką inicjatywę mógłbym poprzeć. W grę wchodzą te komitety wyborcze, które wystawiały tzw. antysystemowych kandydatów na prezydenta. Kukiz nie był dla mnie antysystemowcem, gdyż zmieniał poglądy w ciągu ostatnich 20 lat wielokrotnie. Media go wypromowały. Jeżeliby Korwin, KNP, Braun czy Ruch Narodowy jakąś koalicję zawarły poza Kukizem, natychmiast bym ją poparł z pełną determinacją. Wtedy miałoby to sens, tego oczekują wyborcy. Ruch Narodowy stracił szansę bycia polem porozumienia. Byłby środowiskiem, na które z czystym sumieniem mogliby zagłosować zwolennicy Korwina, Brauna czy Wilka. RN jednak przestał być potencjalną platformą współpracy. Tymczasem nie zarejestrowaliśmy nawet komitetu.

REKLAMA

Obserwuję animozje personalne między KNP a Korwinem, ale nie widzę żadnych różnic programowych. Użyłem więc szantażu. Apelowałem, żeby panowie w Warszawie dogadali się we dwóch, a ja przyjadę jako trzeci. Ta oferta jest aktualna.

Czy sympatie dla startu w Kukiz’15 pośród działaczy Ruchu Narodowego nadal są duże?

Zależy u kogo. Duża część naszych szeregowych działaczy, czyli ludzi nie zainteresowanych uprawianiem polityki bieżącej, do Kukiza miała bardzo ostrożny stosunek. W zasadzie pewnych kalkulacji dokonał zarząd, także ja. Kukiz miał 20 proc. poparcia i deklarował, że zrobi koalicję wszystkich antysystemowych kandydatów na prezydenta. Skłamał. Nie ma u niego ani jednego antysystemowego kandydata na prezydenta. Pan Tanajno coś tam dostał, ale to nie jest specjalnie rozpoznawalna figura. Kukiz oszukiwał wiele razy, przeciągał kwestię ułożenia list wielokrotnie, zapomniał o kryterium wieku, które narzucał. Przyjął osoby z bogatą przeszłością partyjną. Obawiam się, że jakby trzeba było, to zapomniałby o JOW-ach, z których zrobił mit założycielski swojego komitetu. W naszym środowisku JOW-y nigdy nie cieszyły się żadnym większym poważaniem. Nie wiem, dlaczego mamy za nie ginąć. Nasi zwolennicy dali kredyt zaufania facetowi, który chciał z nami działać. Nie zdał egzaminu z wiarygodności i się od niego odwracają.

A komu Pan kibicuje? Wszystko na to wskazuje, że uda się wystawić listę Januszowi Korwin-Mikkemu.

Ręka mi nie uschnie, kiedy zagłosuje na partię KORWiN. Byłem 17 lat w Unii Polityki Realnej. Wolałbym jednak, żeby w tym układzie była grupa narodowa, która patrzy nieco szerzej niż doktrynalnie na kwestię liberalnej gospodarki. Wiemy, że państwa Unii asekurują własne firmy na terenie innych państw, natomiast wycinają polską konkurencję. Warto by mieć możliwość obrony polskich firm. Boję się, że korwiniści mogą na to nie iść. Nie wiem, jakie komitety się zarejestrują. Wolałbym głosować na Ruch Narodowy pod własnym sztandarem, a nie sztandarem JOW. Wolałbym sam kandydować, bo sobie ufam najbardziej, mając wsparcie drużyny lubelskiej, rodziny i osób duchownych, które dbają o mój kręgosłup ideowy.

Czy dopuszcza Pan, że w ostatniej chwili zdecyduje się na start z listy KORWiN?

Jeżeli Korwin porozumie się z jakimkolwiek innym komitetem, który wystawiał na prezydenta kandydata antysystemowego, to dla mnie sprawa byłaby otwarta. Poprę każdą inicjatywę, która wychodzi szerzej niż jedno nazwisko kandydata na prezydenta.

REKLAMA