Walka kameralna

REKLAMA

Piszę to z pewnym niepokojem – bo w naszym kraju feminizm na szczęście niemal nie istnieje. My, Włoszki, wiemy, że to my rządzimy w rodzinach – a wdawanie się w walki polityczne zostawiamy mężczyznom: chłopcy lepiej umieją się bić. Takie osobniczki jak p. Paulina Travella czy p. Aleksandra Di Pietro są wyjątkami – i nikt ich nie słucha.
Moja córka poszła kiedyś na spotkanie feministek – i wróciła jednocześnie znudzona, rozbawiona i przerażona: „Femminismo a fascismo!” – pokrzykiwała, krzątając się po pokoju. Tyle, że faszystów niektórzy się bali – a kto się boi włoskich feministek? Feministki we Włoszech przestały się liczyć w oczach kobiet, gdyż 1 grudnia 1970 roku poparły Ustawę o Rozwodach – ustawę wymyśloną przez mężczyzn oczywiście – ale przez mężczyzn bez czci i honoru, chcących bez kłopotu porzucać swoje żony. Gdy feministki stanęły po ich stronie, przestały się liczyć. Bo stworzyły Piekło Porzuconych Kobiet.
Od tego czasu minęło jednak całe pokolenie, pamięć o tej zdradzie feministek się zaciera – a w innych krajach zdają się one „odnosić sukcesy”. Piszę to w cudzysłowie, bo każdy „sukces feministek” – to cios w nas, w kobiety. Podobno w niektórych krajach lada chwila mają uzyskać to, że kobiety zostaną objęte poborem do wojska!!
My, kobiety, jesteśmy delikatne – i chcemy być delikatne. Nie lubimy bijatyk. Walkę polityczną prowadzimy w ten sposób, że delikatnie coś sugerujemy naszemu Mężczyźnie, potakujemy Mu, dogadzamy – a nasz największy tryumf to to, że po dwóch tygodniach naszej ciężkiej pracy, On robi to, co my chcemy.
I to jest nasz, kobiecy, sposób walki. Bieganie po ulicach i domaganie się czegokolwiek nigdy jeszcze nic kobietom nie dało.
Wręcz przeciwnie – jest coraz gorzej.
Czy sto lat temu jakiś mężczyzna pozwoliłby sobie na powieszenie w miejscu publicznym zdjęcia nagiej kobiety w wyuzdanej pozie? Nigdy! Mężczyźni przez te feministki zupełnie stracili szacunek dla kobiet.
Feministki twierdzą, że dzięki nim mamy prawo głosu. Mamy – i co nam z tego przychodzi? Istnieją ustawy faworyzujące kobiety – jednak to wcale nie feministki je uchwalają, tylko nasz Parlament. A tam w obydwu izbach ogromną większość mają przecież Mężczyźni. A poza tym: dzieci nie głosują w wyborach – a ustaw chroniących dzieci jest znacznie więcej. Więc gdybyśmy my również nie głosowały, to Mężczyźni bardziej by nas chronili. Mężczyźni są bowiem skonstruowani inaczej niż kobiety. Gdy się im przeciwstawiać – uderzają pełną siłą, by złamać opór. Gdy się im poddaje, stają się troskliwi, wspaniałomyślni i opiekuńczy.
A jakich Mężczyzn chcemy mieć?

REKLAMA