Euro2012 – można już robić rezerwacje we Włoszech

REKLAMA

Jednocześnie przeprowadzić naglące reformy gospodarcze i społeczne, spełnić obietnice wyborcze, utrzymać wysoki wzrost gospodarczy, zachować solidne poparcie dla swojej partii, wygrać prezydenturę 2010 i podjąć wielki wysiłek inwestycyjny związany z Euro2012.

To po prostu niemożliwe.

REKLAMA

Jarosław Kaczyński jakoś w maju/czerwcu musiał to sobie dokładnie przekalkulować. I zrozumiał, że pogodzenie tych wszystkich zadań jest nierealne. W decyzji pomogły mu zapewne inne informacje, np. dane o wyczerpywaniu się możliwości dalszego szybkiego wzrostu w gospodarce, sygnały o rozprzężeniu we własnym obozie, sygnały o zagrożeniach korupcyjnych lub inne.

Stąd wybory.

Coś trzeba było poświęcić. Nie chciał poświęcać swojej partii. Zbyt wiele lat pracy, wysiłku i upokorzeń kosztowało go zbudowanie tego, co politycznie miał i ma nadal.

Nie chciał też poświęcać perspektywy wygranej w wyborach 2010 r.

Wymyślił (to są moje spekulacje, ale myślę, że taki tok rozumowania jest całkiem prawdopodobny), że poświęci swój rząd. Może nawet nie poświęci, bo wynik wyborów był kilka miesięcy temu niepewny, ale zaryzykuje.

Może liczył bardziej na wygraną PiS i stworzenie nowego rządu z częścią PO. Wówczas, w obliczu rozproszenia reszty sceny, miałby najsilniejsze karty w ręku i być może to on decydowałby o wystawieniu wspólnego „popisowego-centroprawicowego” kandydata na urząd prezydencki.

Nie zrealizował się jednak najbardziej chyba pożądany przezeń scenariusz.

Myślę jednak, że ewentualność, która ziściła się 21. października też brał pod uwagę.

W tym scenariuszu nie tyle dzieli się odpowiedzialnością, co przerzuca ją na Platformę Obywatelską.

Tak, mam na myśli odpowiedzialność za inwestycje i projekty związane z Euro2012.

Powtarzam – nie jest tak, że Polski nie stać na te Mistrzostwa. Polski nie stać na nie, jeśli jednocześnie mamy przeprowadzać:

– reformę finansów publicznych,
– reformę systemu służby zdrowia,
– obniżanie obciążeń fiskalnych
– przygotowywać sie do przyjęcia euro
– współfinansować rozliczne inwestycje i programy europejskie
– podtrzymywać koniunkturę gospodarczą
– … (tu można wpisywać kolejne ambitne programy i projekty – szczególnie sympatyków PO zachęcam)

Kaczyński miał ten luksus, że nie musiał mówić otwarcie: „zrezygnujmy z Mistrzostw, bo nie wyrobimy”. Mógł doprowadzić do wyborów. Platforma tego luksusu nie ma. Wedle mojej oceny, przymierza się do odpuszczenia sobie Euro2012. Musi to jednak jakoś opakować propagandowo. Zwalanie na zaniedbania i opóźnienia PiS jest mało wiarygodne, choć lider PO już tego próbował. Zbyt mało czasu minęło od decyzji o przyznaniu nam tej imprezy.

Platformersi mają zestaw priorytetów podobny do tego, który wypisał sobie Kaczyński. Świetnie też zdają sobie sprawę, że nie można tych wszystkich srok trzymać za ogon jednocześnie. Coś muszą poświęcić. Na pewno nie będzie to budowana latami czołowa pozycja partii, ani perspektywa prezydentury 2010. Muszą też przynajmniej stwarzać pozory, że realizują wizję Irlandii2.0, rzucić jakieś ochłapy pielęgniarkom, policjantom i powracającym, aby zamknąć twarze tym, którzy skupią się na przypominaniu im obietnic wyborczych.

Ale tak to już jest, że nawet stwarzanie pozorów kosztuje

A więc co poświęcą?

Może nawet mają już plan, jak czekającej na te igrzyska publice rezygnację z Euro2012 sprzedać. Może to będą jakieś inne igrzyska.
A zatem – pora rezerwować noclegi we Włoszech. Taniej będzie teraz, bo Włosi sami jeszcze nie wiedzą, że to u nich jednak piłkarze zagrają

Po drodze, jak wiadomo, stanie się cud – wszystkich nas będzie stać na bilet i dobry hotel.

Jest też oczywiście możliwość, że się mylę i Mistrzostwa Europy 2012 odbędą się w Polsce i na Ukrainie.

Cóż, tym lepiej.

REKLAMA