Kibole i antyrasistowska krucjata

REKLAMA

Skandal w Warszawie, mecz przerwany” – takim tytułem główna strona portalu Gazeta.pl anonsowała artykuł o wydarzeniach z meczu piłkarskiej ekstraklasy pomiędzy Legią i Jagiellonią Białystok. Tytuł samego artykułu był równie dosadny: “W Warszawie futbol przegrał z bandą kiboli”.

Czy jacyś chuligani znów kogoś zabili, zranili, zdemolowali stadion, wywołali bójkę z policją? Nie. “Skandalem” okazało się wywieszenie przez kibiców Jagiellonii flagi z symbolem, który zarówno delegat PZPN, jak i dziennikarze “Gazety Wyborczej” uznali za rasistowski. Wedle opisu tych ostatnich była to “flaga z rasistowskim symbolem “white power” (wzniesiona zaciśnięta pięść)”.

REKLAMA

Mam wprawdzie wątpliwości, czy zaciśnięta pięść i napis “white power” są same w sobie symbolami rasistowskimi, bo przecież “biała siła” niekoniecznie musi oznaczać wrogość do innych kolorów skóry. Ale fakt faktem, jest to symbolika używana przez osoby demonstrujące poglądy rasistowskie. Jako taka, jest na liście symboli zakazanych przez PZPN, który zapewne wzruszająco wierzy, że jeśli takie symbole nie będą się pojawiać na stadionach, to kolejne pokolenia “kiboli” będą hołdowały doktrynie “jedna rasa – ludzka rasa”…

No więc – pomyślałem – trudno się dziwić delegatowi PZPN, że zażądał zdjęcia flagi. Jednak po dokładnym przyjrzeniu się fladze (a właściwie transparentowi) na zdjęciach zauważyłem coś dziwnego. Po pierwsze, pięść na transparencie nie jest biała (jak np. tu), lecz czerwona. Po drugie, nie ma tam napisu “white power”. Są za to napisy “Jagiellonia Białystok Ultras” i “Byliśmy, jesteśmy, będziemy”.

Jeśli ktoś uważa, że jest to symbol rasistowski, bo przedstawia zaciśniętą pięść (z płomieniem), to daje świadectwo – mówiąc wprost – głupoty. Zaciśnięta pięść (często właśnie w kolorze czerwonym) to symbol używany przez lewicę, zaciśniętą pięść (i to białą) ma na swoim logo nawet walcząca z rasizmem Grupa Anty-Nazistowska (GAN). Zaciśniętą pięść ma amerykański Movement for a Democratic Society, organizacja bynajmniej nie rasistowska. No i może to jest też symbol rasizmu?

Na to wszystko “banda kiboli” zwróciła uwagę dziennikarzowi “Gazety” Rafałowi Stecowi na jego blogu. Wraz z linkiem do dokładniejszego zdjęcia “rasistowskiego” transparentu.
Zarówno delegat PZPN, jak i dziennikarze obsesyjnie tropiącego wszędzie rasizm dziennika po prostu ośmieszyli się. “Kibole” nie zgodzili się na zdjęcie transparentu – postawili się, brawo – i dowisiał on do końca meczu, co dziennikarze “Wyborczej” nazwali kompromitacją.

Moim zdaniem tym razem skandalem i kompromitacją było zachowanie się funkcjonariusza PZPN i dziennikarzy, a nie “kiboli”. A gdyby wzmiankowane wyżej teksty zniknęły z sieci lub uległy modyfikacji, to screenshoty są tu, tu i tu.

(źródło)

REKLAMA