O expose i najbardziej solidarnej gospodarce

REKLAMA

Jeden ze sloganów reklamowych powiada, że „Internet jest wszędzie”, ale ja mam widocznie pecha, bo co chwilę jestem gdzieś, gdzie go jednak nie ma. Więc dopiero dziś kilka słów o expose pana premiera Tuska.

To dopiero czwarte, którego słuchałem. A dokładniej trzecie i pół. Wysłuchałem oczywiście premiera Mazowieckiego. Potem Bieleckiego. Olszewskiego słuchałem już tylko do momentu, gdy stwierdził, że „niewidzialna ręką rynku okazała się widzialną ręką złodzieja”. A potem dałem sobie spokój, uznając że to szkoda czasu. Tuska słuchałem nie dlatego, żebym po latach przerwy czegoś szczególnego się spodziewał, ale dałem się namówić na komentarz. A trudno komentować wystąpienie, którego się nie słuchało.

REKLAMA

Premier ma oczywiście rację: najbardziej solidarna jest gospodarka liberalna. Jak pisał Lester Thurow, gospodarka to nie jest gra o sumie zero. Dlatego w dłuższej perspektywie możliwe jest obniżanie stawek podatkowych, zwiększanie wynagrodzenia lekarzy i nauczycieli i równoważenie budżetu. Ale im więcej premier mówił przez 185 minut, tym bardziej brnął w chaszcze.

Stwierdził między innymi, że zmiany podatkowe będą szły w jedną stronę: ich zmniejszania. A co w takim razie z zapowiedzianą reformą KRUS, która de facto ma się sprowadzać do podwyższenia składek? To przecież też są podatki? 44 razy premier użył w swoim przemówieniu słowa „zaufanie”. Więc skoro mamy ufać wszyscy wszystkim, to zaufajmy też podatnikom! Tymczasem cała idea nieefektywnego ekonomicznie podatku PIT opiera się przeświadczeniu, że podatnicy muszą czuć ciężar podatkowy a państwo musi ich skrupulatnie kontrolować, czy ciężar ten ponoszą zgodnie ze swoją „zdolnością podatkową”. Zlikwidujmy więc podatek PIT jako pierwszy dowód zaufania państwa do podatników.

Premier zakomunikował także, że „nie ma podstaw do zniesienia dopłat bezpośrednich”. Otóż podstawy takie są. Ja mam jeszcze większe zaufanie niż premier do polskich przedsiębiorców i polskich rolników. Jakby nie było w Unii dopłat, to dadzą sobie oni radę lepiej niż francuscy czy niemieccy!

Zdumiewające, że premier-liberał gdy mówił o podwyżkach w budżetówce użył w następnym zdaniu w wyraźnym ciągu przyczynowym sformułowania o „pomocy” dla najsłabszych! A co ma pensja wspólnego z pomocą?

Premier mówił też o pomaganiu emigrantom powracającym do kraju! A Jaka to ma być pomoc? Oczywiście jakieś „ulgi” podatkowe i czasowe obniżenie składek na ZUS. To ja chyba szybko wyjadę, żeby potem powrócić i poprosić o taką pomoc! Bo skoro emigrantom planuje się dać ulgi, to znaczy że wszyscy inni ich nie dostaną.

Premier stwierdził wyraźnie, że pomoc będzie dla potrzebujących, a nie tych, co najgłośniej krzyczą! Nie nazwał ich co prawda, ale wszyscy wiemy, kto krzyczał zawsze najgłośniej! Górnicy! Po zdemolowaniu przez nich Warszawy sugerowałem, że należy reaktywować ZOMO. Ale wcześniej trzeba z węgla uczynić towar. Nie można mieć do górników pretensji, jeśli ceny węgla w roku 1990 były „kotwicą inflacyjną”, bo górnicy dostali wyraźny sygnał, że oni elementem gospodarki rynkowej nie są. Nie są zresztą do dziś, bo cena węgla nie jest już regulowana, ale jest regulowana cena energii elektrycznej z węgla produkowanej. W expose premier wspomniał o bezpieczeństwie energetycznym, ale jedynie w kontekście gazu i ropy. Tymczasem 95% energii zużywanej w Polsce to prąd z węgla. Jak się wsłuchać uważniej w odgłosy dochodzące z „rynku”, czyli czeluści „salonu” politycznego, rynek gazu będą nam regulowali towarzysze Francuzi, którzy u siebie mają narodowy socjalizm. Gaz de France jest we Francji monopolistą i jest tak samo nacjonalistyczny jak Gazprom w Rosji. Więc pewnie rynek gazu wyregulują nam tak, jak France Telecom wyregulował telekomunikację! Jak mamy zużywać więcej rosyjskiego gazu zamiast polskiego węgla to po cholerę nam jako pośrednicy Francuzi??? Pamiętajmy tylko, że na ceny gazu, tak samo jak ropy nie mamy najmniejszego wpływu. Cena węgla zależy w dużym stopniu od kosztów jego wydobycia. A na to wpływ jak najbardziej mamy.

Ale za to dużo było o stadionach. Czuć, że premier się piłką pasjonuje. Jak wybudować te stadiony? Po prostu skomercjalizować budowę Stadionu Narodowego w Warszawie. Pani prezydent Gronkiewicz-Waltz słusznie stwierdziła, że grunt wokół Stadionu X-lecia jest bardzo wartościowy. Dlatego stadion powinien być zbudowany razem z centrum handlowym lub razem centrum rozrywkowym. Proszę tylko wydać warunki zabudowy i zagospodarowania terenu z takim przeznaczeniem. Stopa zwrotu będzie taka, że jeszcze sfinansowanie tysiąca boisk piłkarskich dla dzieciaków w całym kraju to nie żaden kłopot. A przy okazji budowy tych stadionów można wyzwolić niespotykaną energię społeczną. Zdecydowana większość moich znajomych deklaruje, że złapałoby za łopaty, żeby w takiej budowie pomóc! Bo my jeszcze pamiętamy, to samo co premier: że każdy skrawek trawnika zamieniany był na boisko. A teraz stare trawniki ogrodzili deweloperzy i pilnują ich ochroniarze.

Przy okazji ciekawe, co premier miał na myśli jak powiedział, że wszyscy wiedzą dlaczego grunty pod budownictwo są u nas takie drogie? Ja myślę, że wszyscy tego nie wiedzą, a pan premier nie wyjaśnił. Przydałaby się jakaś ustawa o odrolnieniu gruntów rolnych w obszarach miast. I obowiązek uchwalenia planów zagospodarowania przestrzennego w okresie roku. Taka ustawę można uchwalić w trzy miesiące. Zakład, że jej nie uchwalą? Bo przecież o wiele lepiej jest, jak działki odrealnia ministerstwo rolnictwa. Nieprawdaż? Słusznie premier stwierdził, że obowiązkiem państwa nie jest budowanie mieszkań. Ale dali Bóg, boisk piłkarskich i przedszkoli też nie. A tymczasem o przedszkolach było w expose tyle samo, co o bezpieczeństwie energetycznym.

W służbie zdrowia premier zapowiedział konkurencję. I super. Tego rzeczywiście służbie zdrowia potrzeba. Ale jak ma wyglądać ta konkurencja??? Ma nastąpić likwidacja NFZ i mają powstać towarzystwa ubezpieczeniowe. Pewnie powstaną OFE BIS. I powstać ma jeszcze Urząd Nadzoru Ubezpieczeń Zdrowotnych. A to już istniejące urzędy nadzoru nie podołają nowym obowiązkom, że trzeba tworzyć nowy??? Ciekawe kto ma być prezesem?

Absolutnie ma pan premier rację, że autostrady i trasy szybkiego ruchu są u nas budowane bez sensu. Z Wrocławia i Poznania szybciej jest dziś do Berlina i Pragi niż do Warszawy. Tylko to akurat nie jest wina PiS-owców, a właśnie w ich stronę patrzył premier, jak o tym mówił. No bo kto się zgodził na takie wytyczenie dróg w Polsce? Czy aby nie ci sami, którzy zrobili z węgla „kotwicę inflacyjną” a potem ulegali kolejnym szantażom górników o wszystko, w ministerstwie finansów oddali informatyzację francuskiemu Bull-owi (jak Gierek sprowadził Berlieta) i teraz chcą rynek gazu oddać GdF?

I na koniec mam postulat: w ramach oszczędnego państwa zrobiłbym w rządzie tylko trzy ministerstwa: zdrowia, szczęścia, pomyślności…

(źródło)

REKLAMA