Korwin Mikke: jak lewica manipuluje językiem

REKLAMA

Tym, co powoduje, że tak trudno naprawić zło wyrządzone przez Czerwonych, jest to, że opanowali oni niemal całkowicie język. W ich łapkach są katedry uniwersyteckie (w USA, Zjednoczonym Królestwie, Francji lub Niemczech w jeszcze większym procencie niż w Polsce!), biblioteki, środki masowego rażenia (wg ich własnych deklaracji, 85% dziennikarzy w Nowym Jorku to lewica, 7% prawica…), szkoły itp. instytucje. Okupując te stanowiska, narzucają nam język – a język to sposób widzenia świata.

Inny jest bowiem świat, w którym mówimy: „kapitalista zawłaszcza część wartości dodatkowej wytworzonej przez robotnika” – a inny, w którym mówimy (równie prawdziwie!): „robotnik zawłaszcza część wartości dodatkowej wytworzonej przez kapitał”. A przecież jest to ten sam świat! Są to dwa zwichrowane politycznie opisy stanu prawdziwego: „kapitał i praca wytwarzają wartość dodatkową – i w wyniku rynkowych i politycznych nacisków ta wartość jest w różnych proporcjach dzielona między kapitalistę i jego robotników” (uwaga: równie dobrze można powiedzieć „…robotników i ich kapitalistę” – bo na wolnym rynku pracownik sam wybiera pracodawcę!).

REKLAMA

Czerwoni starannie usiłują np. ukryć socjalistyczne korzenie NSDAP. I tak jest fenomenem, że w Monachium otwarto wystawę pt. „Opór, odmowa i protest przeciwko narodowemu socjalizmowi” – gdyż Czerwoni starannie piszą zawsze „..nazizmowi” – gdzie połowa nazwy („nacjo-„) została, a druga („-socja…”) gdzieś znika… W Bawarii rządzi jednak CSU, więc wyciąga to Czerwonym – ale już p. Alina Grabowska w swoim felietonie zamieszczonym w „Dzienniku Polskim” pisze konsekwentnie, że w Niemczech rządziła „hitlerowska partia faszystowska”.

Otóż jest to terminologiczny i zamierzony – fałsz. (Tadeusz Fras napisał do mnie kiedyś o takiej serii drobnych zniekształceń: „narodowy socjalizm -> nazizm -> faszyzm -> rasizm -> nacjonalizm -> skrajna prawica -> prawica”…). Tymczasem „faszyzm” – to bardzo łagodna forma socjalizmu, pod hasłami etatyzmu (którego nienawidzę!) ukrócająca jednak co najgłupsze pomysły socjalistów (proszę zauważyć, że socjaliści i komuniści, którzy początkowo popierali Mussoliniego i Piłsudskiego, po kilku latach rządów przestali popierać Duce i Komendanta – bo chcieli iść dalej… a oni nie!). Liczba ofiar śmiertelnych faszyzmu we Włoszech i sanacji w Polsce oscylowała w granicach 200, a terror (w Polsce Bereza i Brześć, we Włoszech Wyspy Liparyjskie…) był dość ograniczony; w gruncie rzeczy faszystowska dyktatura uratowała i Polskę, i Włochy przed dalej posuniętymi eksperymentami socjalnymi…

W każdym razie: znacznie bliższy faszyzmowi był Piłsudski niż Hitler. Natomiast w Niemczech rządził narodowy socjalizm – jedna z najgorszych form socjalizmu; podobnie niedawno w Kambodży, gdzie piekłoszczyk dr Pol Pot pod hasłami narodowymi („walka z wietnamskim, a właściwie sowieckim okupantem!”) objął władzę z jeszcze wyraźniejszym skutkiem (brakowało mu Żydów – więc musiał tępić „kapitalistów” – Khmerów).

Oczywiście: badanie „naukowych” pism Bucharina, Daszyńskiego, Dutschkego, Galbraitha, Habernasa, Hitlera, Kadaffiego, Kim Il-Sunga, Lenina, Levinasa, Mao Zedonga, Marksa, Pol Pota, Stalina, Trockiego, Żeromskiego i im podobnych facetów (pardon: w ramach równouprawnienia nie zapomnijmy o naszej Drogiej Rodaczce, Róży Luksemburg!) to wspaniałe zajęcie dla psychopatologów (oraz politologów, mogących zabawiać się obliczeniami, ile trupów i jaki spadek dochodu narodowego przynosi każda z tych „doktryn”); jednak jeśli ktoś przez chwilę poważnie traktuje te „teorie” – no, to sam powinien udać się na jakąś kurację psychiczną, gdyż zbyt długo widać przebywał w zatrutej tymi miazmatami atmosferze uniwersyteckiej!

Taternictwo lub samotny rajd (np. przez Amerykę Środkową..) to kuracja, która daje czasem trzeźwiące efekty.

Cały XX wiek – to właściwie walka rozmaitych form socjalizmu – pomiędzy sobą. Dlaczego względnie najłagodniejsza forma socjalizmu, czyli faszyzm, została akurat wyklęta (w Polsce jest się karanym za głoszenie poglądów faszystowskich – czyli teoretycznie zwolennicy Piłsudskiego powinni płacić spore grzywny! – a za narodowo-socjalistyczne formalnie nie, zaś za komunizm i socjalizm to już w ogóle nie) – właśnie dlatego, by nie użyć słów „narodowy socjalizm”! Jednak i Polska sanacyjna, i faszystowskie Włochy powoli bo powoli, ale się jednak rozwijały – podczas gdy Związek Sowiecki, socjalistyczna Szwecja i III Rzesza były (Szwecja do dziś jest!) gospodarczą – i moralną! – katastrofą.

Potyczki między socjalistami były ostre (Lenin np. pisał – w tytule broszury: „Renegat Kautsky”!) – i nie tylko słowne. Wojna hitlerowsko-stalinowska, kambodżańsko-wietnamska, polsko-sowiecka z 1920 – pochłonęły wiele ofiar śmiertelnych. I bynajmniej nie zawsze zwyciężali „lepsi” socjaliści… Rozwadowski na szczęście dla Polaków (i dla Piłsudskiego…) pokonał Trockiego pod Warszawą, ale Pol Pot na nieszczęście dla Khmerów pokonał Wietnamczyków. Pojedynek o drugie miejsce wśród Czerwonych Morderców Stalin wygrał z Hitlerem – ale tylko wskutek pomocy Zachodu (gdyby Paryż i brzegi Kanału Angielskiego okupowała Armia Czerwona, a Wehrmacht był gdzieś koło Uralu – to Alianci poparliby, oczywiście, Hitlera!).

Musimy jednak odróżniać retorykę – od Idei. Socjaliści pozwalają sobie na kłótnie między sobą – bo siły reakcji są, powiedzmy jasno, niegroźne. Gdy jednak kapitaliści podnoszą głowę – socjaliści na ogół się jednoczą. Proszę sobie poczytać, co w 1938 roku prasa sowiecka pisała o Hitlerze, a niemiecka o Stalinie – co nie przeszkodziło obydwu tym czerwonym bandziorom zawrzeć przymierza (zerwanego, gdy Hitler nabrał przekonania, że już nic mu nie może zagrozić: Francja zhołdowana, Włochy, Hiszpania, Chorwacja, Słowacja, Bułgaria i Rumunia – sojusznicze…).

Podobnie swego czasu Marian Jurczyk: czego to ten narodowy socjalista nie wypisywał przeciwko Czerwonym! Obiecywał nawet powywieszać ich na latarniach. A gdy Szczecinowi zagroził kapitalizm – czym prędzej zawarł sojusz z SLD i do spółki z nim broni własności komunalnej przed prywatyzacją.

Podobnie Adam Michnik. Czego to on w 1989 roku nie wypisywał o komunistach! A jak się o nich wyrażał w 1968, 1970, 1976, 1980, 1982… Ale gdy czarna reakcja (też zresztą socjalizująca!) zagroziła, wypowiedział słynne „O-o-o-d-p-i-e-e-p-rz się od Generała” – i teraz cała „lewica laicka” przesiaduje w Pałacu Namiestnikowskim u pana prezydenta, kombinując, jakby tu z UW, UP i SLD zrobić jedną partię lewicy, która miałaby większość w wyborach…

REKLAMA