Odbiorą dziecko za nadopiekuńczość?

REKLAMA

„Jest nadopiekuńcza, izoluje dziecko od rówieśników. Swoim postępowaniem uniemożliwia prawidłowe funkcjonowanie dziecka”. Oto fragment uzasadnienia wniosku, z jakim wystąpił kurator zawodowy do Sądu Rejonowego Wydziału Rodzinnego i Nieletnich w Piotrkowie Trybunalskim w sprawie Anny Z.*, matki 13-letniego chłopca. To nie pierwszy wniosek, jaki złożyła kuratorka. Główny cel to odebranie matce dziecka.

Sprawa rozpoczęła się już w 1999 roku, kiedy to kurator zawodowy złożył do Sądu Rejonowego Wydziału Rodzinnego i Nieletnich w Piotrkowie Trybunalskim wniosek o wydanie zarządzeń opiekuńczych wobec małoletniego Stanisława Z.* z uwagi na dobro dziecka.

REKLAMA

W uzasadnieniu wniosku kurator podał, że ojciec dziecka nadużywa alkoholu, pod wpływem alkoholu jest agresywny, wywołuje awantury i nie zajmuje się dzieckiem. Nie łoży na jego utrzymanie, znęca się nad żoną i dzieckiem.

Według pani kurator matka dziecka boi się podjąć jakiekolwiek kroki w celu zapewnienia dziecku bezpieczeństwa i odpowiednich warunków. Dwa miesiące później sąd wydał postanowienie, gdzie ograniczył rodzicom władzę rodzicielską i ustanowił kuratora do kontroli wykonywanej przez małżonków władzy rodzicielskiej. Od tego czasu rodzice chłopca składali sądowi wielokrotne sprawozdania, co do atmosfery w domu, zatrudnienia, spożywania alkoholu, podjętego leczenia i jego kontynuowania.

W kwietniu tego roku kurator zawodowy, który sprawuje nadzór nad wykonywaniem władzy rodzicielskiej przez małżonków, wystąpił do Sądu Rejonowego Wydziału Rodzinnego i Nieletnich w Piotrkowie o zmianę zarządzeń opiekuńczych wobec chłopca. Sprawa jest w toku.

Matka ma ustalonego pełnomocnika z urzędu. Sąd przesłuchał rodziców Stasia, kuratora sądowego, nauczyciela chłopca, dopuścił dowód z opinii Rodzinnego Ośrodka Diagnostyczno-Konsultacyjnego w Piotrkowie Trybunalskim. Zlecił także kuratorowi zawodowemu ustalenie kandydata na rodzinę zastępczą dla Stasia.

Na ostatniej rozprawie, która odbyła się w listopadzie, sąd przesłuchał kandydatów na rodzinę zastępczą. W poniedziałek, 10 grudnia br., wszystko się rozstrzygnie. Matka i syn dowiedzą się, czy zostaną rozdzieleni.

Chcąc mieć rzetelny obraz sytuacji pani Anny, zapukaliśmy do kilku instytucji i skontaktowaliśmy się z osobami związanymi ze sprawą i zapytaliśmy ich o opinię. Pracownik MOPR Mieczysława Ciesielska, która ma bezpośredni i częsty kontakt z panią Anną – Anna Z. mieszka w domu jednorodzinnym ze swoim byłym mężem, który już dwukrotnie skazany był za znęcanie się nad rodzina i zobowiązany do przymusowego leczenia. W ogóle nie uczestniczy w wychowaniu syna. Rodzina objęta jest opieką MOPR-u.

(źródło)

REKLAMA