Jak rozumie się konserwatyzm i liberalizm?

REKLAMA

W czerwcu br. Centrum Badania Opinii Społecznej (CBOS) przeprowadziło badania zatytułowane „Społeczna percepcja konserwatyzmu i liberalizmu”, których wynik został jednak dopiero teraz udostępniony szerszej publiczności, choć już w sierpniu dokonano ich całościowego opracowania.

Wspomniane badania były częścią większego projektu badawczego pt. Aktualne problemy i wydarzenia zrealizowanego na 903-osobowej grupie wylosowanej spośród dorosłych mieszkańców Polski. Nie wiadomo jednak przy tym, jakie zastosowano kryterium doboru ankietowanych, jakkolwiek autor końcowego raportu Rafał Boguszewski zapewnia, że stworzono w ten sposób grupę „reprezentatywną”.

REKLAMA

W każdym razie w ankiecie padały takie pytania, które miały na celu pokazać, jakie w naszym społeczeństwie panują przekonania na temat konserwatyzmu i liberalizmu oraz jaki jest poziom wiedzy odnośnie obu tych doktryn.

I tak na początku zapytano się ogólnie, jakie skojarzenia wzbudza u ankietowanych osobiście ktoś, kto określa się mianem konserwatysty. Tutaj głosy rozłożyły się mniej więcej równomiernie, ale i tak przewagę uzyskali ci, którzy do tego słowa odnoszą się negatywnie (20%) przy aż 41% postaw neutralnych i przy 24% osób niezdecydowanych. Jedynie u 15% konserwatysta byłby pozytywnie przyjęty, ale nie można się takim postawom specjalnie dziwić — zważywszy, iż przez cały okres PRL-u konserwatyzm przedstawiano jako doktrynę „reakcyjną”, „burżuazyjną” albo też odwrotnie — jako postawę prezentowaną przez komunistyczny „beton”.

W dzisiejszych czasach ten chaos pojęciowy zdaje się jednak być powoli opanowywany, albowiem przychylny stosunek do konserwatystów mają już przede wszystkim osoby o prawicowych poglądach politycznych i biorące często udział w praktykach religijnych, zaś swoją antypatię wyrażają zwłaszcza ci, którzy deklarują się jako lewica i jako osoby niewierzące.

Wzrost świadomości doktrynalnej jest widoczny także w obu tych grupach równocześnie, bo aż 34% osób negatywnie oceniających konserwatyzm definiuje tę doktrynę jako kwestionowanie zmian i nowoczesności (a w konsekwencji zamknięcie się na szeroko rozumiany „postęp”), natomiast aż 37% zadeklarowanych sympatyków konserwatyzmu całkiem trafnie interpretuje to słowo jako przywiązanie i szacunek dla tradycji.

Niestety, taka świadomość niekoniecznie idzie w parze z wykształceniem, albowiem można tutaj zaobserwować pewien trend do nabywania postaw antykonserwatywnych w miarę osiągania coraz wyższego poziomu edukacji. Aż 48% uczniów i studentów to antykonserwatyści, podobnie 45% osób z wyższym wykształceniem oraz po 48% kadry kierowniczej i inteligencji.

Wygląda więc na to, że im bardziej wykształcona jest osoba, tym mniej podatna wydaje się być na wszystko to, co oferuje konserwatyzm — a wynika to zapewne też i z tego, że stara się być „trendy” i iść zgodnie z duchem „nowoczesności” czy „postępu” propagowanym przez większość mediów czy przez inne środowiska opiniotwórcze.

Charakterystyczne przy tym jest jednak i to, że największa część spośród osób deklarujących swoją neutralność wobec konserwatyzmu wybrała właśnie te jego pozytywne cechy jako najlepiej im się kojarzące z wymienioną doktryną, a mianowicie: przywiązanie i szacunek do tradycji (22%) oraz wierność własnym zasadom i bezkompromisowość (21%). Żadnego większego uznania nie znalazły natomiast nietolerancja (2%) oraz nieufność i zamknięcie się na świat i ludzi (4%). W ogóle zaledwie co dwudziesty ze wszystkich badanych (5%) twierdzi, że konserwatyzm należy łączyć z jakimś rygoryzmem czy surowością w codziennym życiu.

Wszystkie te dane dobrze wróżą na przyszłość omawianej doktrynie, ale do tego potrzebna jest jeszcze wzmożona aktywność ze strony środowisk konserwatywnych w Polsce. Potrzebna jest też dobra szkoła z dobrymi podręcznikami i z dobrą kadrą nauczycielską, a to będzie już zadanie na długie lata i dla kilku pokoleń, o ile — oczywiście — znowu nie nadejdzie jakaś wojenna albo intelektualna pożoga.

Część ankiety o konserwatyzmie kończy pytanie o ogólną ocenę programów poszczególnych partii politycznych działających w Polsce, przy czym podano tu do oceny prawie wszystkie partie — nawet efemerydy w rodzaju Partii Kobiet czy Krajowej Partii Emerytów i Rencistów (ale w tym przypadku bez wyróżnienia konkurencyjnego Krajowego Porozumienia Emerytów i Rencistów).

O programach takich partyjek ankietowani przeważnie jednak nie mieli zdania i było ponad 60% takich odpowiedzi, natomiast znacznie bardziej ciekawie rzecz ma się w odniesieniu do partii większych, które w momencie przeprowadzania badań posiadały swoje reprezentacje w Sejmie.

I tak za najbardziej konserwatywne ugrupowania zostały uznane: LPR (aż 38 % wszystkich badanych!), PiS (36 %), Prawica Rzeczypospolitej Marka Jurka (23 %), a nawet…Samoobrona (20 %), która w tej ankiecie swoim rzekomym „konserwatyzmem” przegoniła…nie reprezentowaną w parlamencie, ale za to bardzo ideową UPR (tylko 16 %).

Z kolei za najbardziej antykonserwatywne uznano: LiD (31 %), PO (30 %), Partię Kobiet i…Samoobronę (po 19 %). Wśród respondentów widoczne jest zatem wyraźne rozdarcie przy ocenianiu konserwatyzmu (lub jego braku) w programach poszczególnych partii, a wynika to zapewne ze słabej znajomości sceny politycznej w naszym kraju i samych programów tychże ugrupowań. Kłopot stwarza też na pewno brak większych różnic doktrynalnych pomiędzy naszymi głównymi partiami.

Druga część omawianej ankiety dotyczy natomiast liberalizmu, a tutaj rodzą się nieco inne spostrzeżenia i wnioski — nierzadko nawet i ciekawsze niż w przypadku badania znajomości konserwatyzmu w polskim społeczeństwie.

Już na samym początku stwierdzono, że słowo „liberał” kojarzy się pozytywnie grupie 22% respondentów, co jest o 7 % wynikiem lepszym niż w przypadku określenia „konserwatysta”. Dwukrotnie mniej (bo tylko 11 %) zebrano ocen negatywnych przy 39 % postaw obojętnych i przy 28 % osób nie mających żadnego zdania na temat swojego stosunku do liberała.

Najbardziej pozytywnie do liberalizmu odnoszą się jednak osoby lepiej wykształcone i sympatia do tego typu poglądów wzrasta wprost proporcjonalnie do poziomu edukacji (uczniowie i studenci — 40%, osoby z wyższym wykształceniem — 52 %, kadra kierownicza i inteligencja — po 57 %). Stanowi to — oczywiście — tendencję dokładnie odwrotną niż w przypadku konserwatyzmu, odbieranego przecież negatywnie w tych kategoriach osobowych.

Do tego dochodzi jeszcze fakt, iż dobre zdanie o liberalizmie mają znacznie częściej mieszkańcy dużych aglomeracji miejskich aniżeli mieszkańcy wsi i małych miasteczek. Takie zjawisko nie powinno jednak dziwić, jeżeli zważymy, iż duże miasta sprzyjają materialistyczno – konsumpcyjnemu podejściu do życia.

Ogólnie rzecz biorąc, przekonania liberalne deklarują przede wszystkim osoby o lewicowych poglądach politycznych oraz rzadko lub wcale nie uczęszczające do kościoła, natomiast liberalizm odrzucają przeważnie ci, którzy zaliczają się do prawicy i regularnie oddają się praktykom religijnym. Mimo to większość ankietowanych ma bardzo poważne problemy ze zdefiniowaniem liberalizmu i zupełnie nie rozumie istoty tej doktryny, co można przypisać powszechnej tendencji do jej zawłaszczania przez lewicę oraz swoistej propagandzie natury obyczajowej.

I tak aż 52% nie mają żadnych skojarzeń z określeniem „liberalizm”, a tylko 6% prawidłowo wskazuje na wolny rynek i na zasadę konkurencyjności i 4% – na politykę. Najczęściej zaś (11%) padają wskazania na szeroko rozumianą „wolność” (działania, wyznania, stowarzyszeń, słowa, zgromadzeń itp.), a także na kreatywność rozumianą jako otwarcie się na zmiany (9%). Pewien ułamek badanych (8%) przypisuje też liberałom tolerancję i zrozumienie dla cudzych przekonań, a 6% kojarzy to wszystko z propagowaniem „postępu” i nowoczesności.

Charakterystyczne przy tym, że wśród badanych odnoszących się negatywnie do liberałów aż 10% sądzi, że mają oni krytyczne podejście do…zasady wolnej konkurencji!

Ten brak elementarnej wiedzy na temat liberalizmu nie ułatwia bynajmniej rozpoznawania programów poszczególnych partii politycznych w Polsce.

Stąd też wzięły się dość ciekawe typowania tychże ugrupowań przez ankietowanych. I tak w przypadku drobnych partyjek udzielano przeważnie odpowiedzi „nie wiem” (tak samo jednak aż 64% nie wiedziały, czy UPR uznać za partię liberalną, czy może za antyliberalną). W przypadku partii reprezentowanych wówczas w Sejmie za najbardziej liberalną uznano PO (34%), a dalej LiD (20%). Z kolei do najbardziej antyliberalnych zaliczono: LPR (38%), PiS (33%) oraz Samoobronę (28%).

W ten sposób wygrała lewicowa wizja liberalizmu, choć w przypadku konserwatyzmu zaznacza się większy stopień społecznej świadomości, co stwarza całkiem dobre perspektywy na przyszłość.

(źródło)

REKLAMA