Rafał Ziemkiewicz: Egzaminator

REKLAMA

Wobec wzrostu napięcia w Iraku media co chwilę uznają za stosowne przypomnieć mi, że większość Polaków jest naszemu zaangażowaniu wojskowemu w tym kraju przeciwna. Żaden to dla mnie „nius”. Już nawet pominę ten fakt, że większość Polaków jest zasadniczo przeciwna wszystkiemu – jedyne pytanie, na które można w sondażu otrzymać pozytywną odpowiedź większości, to „czy państwo ma obowiązek zagwarantować każdemu obywatelowi dobrą pracę i godne warunki życia?”. Jest inny powód, dla którego bardzo bym się zdziwił, gdyby udział Polski w jakiejkolwiek operacji zbrojnej z dala od naszych granic poparła większość społeczeństwa.

Otóż jeśli zostanie u nas ktoś – uchowaj Boże, ale, niestety, zdarza się to często – napadnięty na ulicy, w środku dnia, w tłumie ludzi, to w większości wypadków nikt mu nie pomoże. Przypadkowi przechodnie zaczną natychmiast udawać niewidzialnych, chować twarze w kołnierze i w ciągu kilkunastu sekund rozpierzchną się bez śladu. Mało kto zechce nawet wyciągnąć z kieszeni komórkę i wezwać policję, bo jeszcze będą go potem ciągać jako świadka i zaczną mu łysole przychodzić do domu albo straszyć dzieci. Dlatego statystyczny Polak, widząc, że kogoś biją, woli się sam na wszelki wypadek schować. To nie jego sprawa. I woli nie myśleć, że kiedy bandyci trafią na niego, on też nie będzie mógł liczyć na nikogo.

REKLAMA

Społeczeństwo, które jest zatomizowane, rozbite, pozbawione elementarnej solidarności z samym sobą w oczywisty sposób nie może być zdolne do solidarności niejako wyższego rzędu, z innymi państwami czy narodami. A po półwieczu socjalizmu społeczeństwo nie może być inne niż rozbite. Socjalizm bowiem wszelką solidarność i wspólnotę zabija, zastępując ją bezradnością. Stąd, jak sądzę, taki rozkwit w zachodniej Europie pacyfizmu, będącego wszak niczym innym, jak dorabianiem ideologii do zwykłego tchórzostwa. Terroryści mordują innych? Ważne, że nie nas. Nie wtrącajmy się. Bardzo jestem ciekaw, jak daleko zaszedł już tutaj rozpad? Wiadomo już, że jeśli Arabowie strzelają do Amerykanów czy Izraelczyków, to niechęć Europy skupia się na ofierze, nie na napastniku. A jeśli cios spadnie, dajmy na to, na Francuzów – czy Niemcy zechcą im pomóc, czy się od nich odetną? A czy, na przykład, mieszkańcy Marsylii atak na Paryż uznają za atak na siebie? I odwrotnie? Jak głęboko wżarła się w Europejskie dusze trucizna socu i czy zabiła poczucie solidarności do reszty, czy tylko trochę? Bin Laden szykuje się do przeprowadzenia egzaminu.

________________________________________________________
zachęcam do odwiedzenia internetowej księgarni nczas.com

● tylko wyselekcjonowane pozycje książkowe najlepszych Autorów!
● stawiamy na jakość, nie na ilość!
● książki wysyłamy dwa razy dziennie (tylko priorytetem)
● już wkrótce nowe kanały płatności

________________________________________________________
zachęcamy do zamówienia e-prenumeraty Najwyższego Czasu!

● Kupując e-wydanie wspierasz rozwój portalu nczas.com – KAŻDA wpłacona złotówka przekłada się na ilość tekstów na stronie
● 10 kolejnych numerów kosztuje jedynie 30 zł
● To tylko 3 zł za numer – czyli niecałe 10 gr za artykuł!
● W e-prenumeracie numer pojedynczy kosztuje tyle samo co podwójny (zawsze płacisz 3 zł zamiast 5 / 7 zł, które musiałbyś wydać w kiosku!)

Kliknij tutaj aby zamówić e-prenumeratę

REKLAMA