Wiki-historia czyli pisanie historii na nowo

REKLAMA

Chyba każdy użytkownik internetu słyszał o Wikipedii – niekomercyjnej „wolnej encyklopedii”. Pośród istniejących dotychczas encyklopedii Wikipedia wyróżnia
się tym, że zarówno twórcą haseł, jak i redaktorem haseł już istniejących może być każdy, kto ma dostęp do komputera i internetu. Dzięki temu liczba haseł w Wikipedii stale rośnie. Największy ich zasób posiada wersja anglojęzyczna – ponad dwa miliony. Trzeba przyznać, że polska wersja wypada na tym tle całkiem nieźle, gdyż liczy prawie 500
tysięcy haseł, co daje jej czwarte miejsce (dla porównania – wersja hiszpańskojęzyczna posiada ok. 300 tysięcy haseł). Właśnie ta otwartość Wikipedii jest powodem, dla którego spora część naukowców czy nauczycieli z dużą rezerwą odnosi się do tego przedsięwzięcia i odradza uczniom/studentom korzystanie z tego źródła informacji. Nie zmienia to jednak faktu, że sposób, w jaki opisana jest spora część zagadnień – stopień rozbudowania, szczegółowość – robi wrażenie.

Przy każdym haśle w Wikipedii znajduje się specjalna lista dyskusyjna, gdzie użytkownicy mogą podzielić się wątpliwościami co do treści danego hasła, uzasadnić usunięcie jakiegoś fragmentu czy też wyjaśnić, dlaczego coś dopisali. Toteż bardziej wnikliwy użytkownik może zapoznać się z różnymi opiniami na dany temat i ewentualnie wyrobić sobie własne zdanie. Nic więc dziwnego, że tak wiele osób, w tym uczniów, traktuje Wikipedię jako normalne źródło wiedzy, budując swoją wiarę w przedstawione informacje jedynie na zamieszczanych czasami pod hasłem przypisach, a przede wszystkim na zaufaniu do autorów hasła, podpisujących się jedynie pseudonimami (w niektórych wypadkach można poznać imię i nazwisko oraz dowiedzieć się, że autor jest np. wegetarianinem). Pół biedy, kiedy jest to błąd w jakimś twierdzeniu fizycznym czy wzorze, który to błąd szybko może zostać wychwycony i poprawiony przez innych internautów. Jedynym ryzykiem z tym związanym jest to, iż jakiś uczeń dostanie w szkole niższy stopień z chemii, fizyki czy geografii. Trochę gorzej jest w przypadku historii, a hasła związane z historią najnowszą stały się polem ostrego boju ideologicznego, w którym dominującą stroną wydaje się być ta „bardziej postępowa i jedynie słuszna”.

REKLAMA

Właściwie nigdy wcześniej nie przyglądałem się bliżej hasłom w Wikipedii. Jeśli korzystałem z niej, to w celach bardziej „krzyżówkowych” – kiedy się ktoś urodził, gdzie coś się wydarzyło itp. Z tego też powodu zajrzałem do Wikipedii ostatnim razem, kiedy to przy dyskusji ze znajomymi pojawił się temat Che Guevary. Chodziło o to, kiedy dokładnie umarł. Wbiłem hasło „Che Guevara”, zobaczyłem datę śmierci i tak z ciekawości rzuciłem okiem na to, co o nim piszą. Przyznaję, że parę pierwszych akapitów tak mnie rozbawiło, że przeczytałem treść całego hasła. Pod koniec byłem już nie tyle rozbawiony, co na swój sposób porażony, a przede wszystkim zdziwiony. Hasło to bowiem jest pełnym podziwu peanem ku czci El Comandante. Pomijam już podkreślanie faktu, iż „Che był perfekcjonistą i bardzo wymagającym pracodawcą” i pracował od szóstej rano do drugiej w nocy, czy też zdanie: „Niektórzy twierdzą, iż Che, chcąc ocalić swoje życie, wyrzekał się komunizmu, co jest raczej niemożliwe, znając ideowość tej postaci”. Jednak to, co najbardziej bulwersuje, to umieszczenie w portalu chcącym uchodzić za „encyklopedię” (wolną i niekomercyjną!) następującego fragmentu: „Często podkreśla się, że był naczelnikiem w więzieniu Cabaña (przez okres 6 miesięcy) i że osobiście torturował i zabijał podejrzanych o szpiegostwo. A Régis Debray przypisuje mu nawet założenie w 1960 r. pierwszego na Kubie obozu pracy poprawczej – na półwyspie Guanaha. Natomiast Ernesto Guevara nigdy nie był naczelnikiem więzienia, tylko dowódcą w stacjonującej przy więzieniu armii. (…) Jak wyliczono po skazaniu przy otwartych procesach trybunał rewolucyjny skazał na karę śmierci od 15 do 25 osób, byłej tajnej policji politycznej podporządkowanej Batiście i tzw. tygrysach – radykalnej komunistycznej partyzantce, która dopuszczała się mordów na ludności cywilnej i ich obrabowaniem. Warto przypomnieć też, że kara śmierci była wtedy powszechnie stosowana, nawet w Europie” (zachowany styl oryginału). Autor (czy też autorzy – na Wikipedii, jak wspomniałem, może być ich wielu) zaznacza, że Che Guevara „wszystkich jeńców wojennych wypuszczał wolno, a gdy miał środki medyczne, nawet leczono ich (co według niektórych było przyczyną jego klęski w Boliwii – jeden z wypuszczonych jeńców zdradził żołnierzom boliwijskim położenie oddziałów Che)”. No tak, szlachetny El Comandante, którego zgubiło dobre serce.

Zbrodnie dokonane przez Ernesto Che Guevarę zostały szeroko opisane, m.in. w „Czarnej Księdze Komunizmu”, która jest bez wątpienia źródłem naukowym. Rodzi się pytanie: czy „wikipedyści” – jak określa się autorów haseł tej encyklopedii – nie znają tego źródła? By to sprawdzić, zajrzałem do działu „dyskusja” odnoszącego się do omawianego hasła. Owszem, wikipedyści znają „Czarną Księgę Komunizmu” i nawet niektórzy powołują się na to źródło, protestując przeciwko treści hasła zawierającego nieznane dotychczas (przynajmniej dla mnie) „fakty” z życia Che. W odpowiedzi inny autor pisze: „Czarna księga jest tak samo wiarygodna jak dziełka Paula Johnsona, guru UPR, który udowadnia, że Che to kat, a Pinochet święty. Che likwidował członków szwadronów śmierci, tajnej policji batistowskiej C2, agentów CIA i pistoleros mafi i, a co miał robić, jak oni organizowali zamachy, torturowali i mordowali ludzi”. Inny wirtualny encyklopedysta argumentuje: „skoro Che mordował, to gdzie są na to niezbite dowody, zeznania ludzi, cokolwiek co wskaże nam niezbicie, że to on”. Następnie encyklopedysta ten zwraca swoją uwagę ku przywódcom USA, którzy „rozsiali taką propagandę wokół Che po tych wszystkich demonstracjach studentów, które na terenie ich kraju i nie tylko miały miejsce w 1968 roku, demonstracjach, na których była używana jego podobizna jako symbol walki o wolność”.Wątek USA pojawia się bardzo często w dyskusji. Można dowiedzieć się, że największym terrorystą na świecie nie jest Mao ani Stalin, ale USA – i to prezydenci Stanów Zjednoczonych powinni być w pierwszej kolejności nazywani „mordercami”, a nie „symbol walki o wolność”. Dużo tłumaczy dobór linków pod artykułem: kubańska strona o Che, polska strona o Che oraz serwis Lewica bez Cenzury. Ktoś zapyta: po co cała ta pisanina? W końcu Wikipedia to, jakby nie patrzeć, niezależna, wolna instytucja – wchodzić tam może ten, kto chce, a że jest wolność słowa, to i pisać sobie może każdy. Problem polega na tym, że Wikipedia jest promowana w mediach, chociażby artykułami w stylu „Wikipedia tak dobra, jak Britannica”. Autorzy Wikipedii bywają gośćmi w studiu TVN24. Tym samym jest ona uwierzytelniana i staje się wiarygodna w oczach dużej części społeczeństwa (a przynajmniej tej części, która korzysta z internetu). Dla części młodzieży, ze względu na najszybszy i najłatwiejszy dostęp, jest to jedno z najważniejszych źródeł wiedzy. Nawet jeśli nie korzystają z samej Wikipedii, a np. z Google, to po wbiciu hasła „Che Guevara” wyskakuje link do cytowanego hasła. Różnica między tego typu informacją a np. błędnym podaniem wzoru z chemii jest taka, że w tym ostatnim przypadku błąd zostanie szybko poprawiony – przez nauczyciela. W chemii czy fi zyce nie ma miejsca na sakramentalne motto lewicy „prawda leży po środku”. Natomiast zagadnienia takie jak życiorys Che już jak najbardziej są świetnym miejscem do realizacji tego typu haseł. Owocuje to tym, że młody człowiek szukający informacji w Wikipedii, która jest w jego oczach rzetelnym źródłem wiedzy (w końcu „modne” media
to chwalą, a nawet nawołują do wspierania finansowego), dowie się, że Che był takim dobrym Robin Hoodem, który pomagał pokonanym w walce żołnierzom przeciwnej
armii. Dowie się też, że co prawda Che zabijał, ale w słusznej sprawie i tylko złych ludzi, którzy wcześniej mordowali, gwałcili i torturowali, a ponieważ hasła w Wikipedii (poza paroma wyjątkami) można redagować bez końca, to może się z czasem okazać, że i ten fragment zniknie z treści hasła, bo przecież „na to też nie ma żadnych dowodów”. Zresztą życiorys Che Guevary nie jest jedynym przykładem wpływu postępowców w Wikipedii.

Podobnie jest chociażby przy hasłach poświęconych gen. Augusto Pinochetowi (co ciekawe, w tym przypadku brak niezbitych dowodów nie przeszkadza autorom w pisaniu o „licznych skrytobójstwach”) czy prezydentowi Ronaldowi Reaganowi, który „w krajach rządzonych przez lewicowe władze wspierał prawicowe grupy zbrojne, które dopuszczały się zbrodni wojennych”, a autorzy hasła poddają w wątpliwość sens reform ekonomicznych prezydenta, które, jak wiemy, doprowadziły do znacznej poprawy sytuacji gospodarczej USA. Przedstawiony wyżej opis pokazuje, że medium w stylu Wikipedii, czyli takiej wolnej, demokratycznej encyklopedii, w której każdy może być autorem, w której prowadzona jest żywa dyskusja, stało się z ciekawej i szczerej idei – w co osobiście nie wątpię – fantastycznym narzędziem manipulacji historią i faktami w rękach postępowców. Stopniowo można bowiem lekko retuszować fakty, zmieniać lub po prostu pomijać. Jednocześnie promuje się ten serwis w stosownych mediach (szczególnie podkreślany jest ten wątek „niekomercyjny”, bo wiadomo – zarabiać na czymś to grzech ciężki), podkreślając, że jest lepszy od fachowych, cenionych na świecie profesjonalnych encyklopedii. Wszystkie ewentualne zarzuty skwitować można stwierdzeniem, że każdy może być autorem, każdy może to poprawić, jak mu się nie podoba, każdy ma prawo wsiąść udział w dyskusji, a potem decyzja na temat treści hasła jest podejmowana demokratycznie. Jak wygląda ta dyskusja, opisałem powyżej, tym bardziej że w jej trakcie co rusz ktoś ma wątpliwości do jakiegoś faktu czy jakiegoś źródła. Jeśli więcej osób ma takie wątpliwości, to dany fragment zostaje zmieniony, a ponieważ Wikipedia jest jak najbardziej demokratyczna, nie trzeba być profesorem historii, by pisać hasła. To, że w dyskusji nie biorą udziału profesorowie, widać chociażby po błędach ortograficznych popełnianych przez część autorów. Właściwie cel jest taki sam, jaki stawiali sobie komuniści w ZSRS czy PRL, czyli pisanie historii na nowo – tyle że tutaj osiągany jest demokratycznie, czyli tak, że osoby przebąkujące o prawdziwej działalności Che Guevary są zakrzykiwane oskarżeniami pod adresem zbrodniczego kapitalizmu i imperializmu amerykańskiego. Brzmi znajomo, prawda? Oczywiście może się teraz pojawić u kogoś wątpliwość, czy aby ta „wolna encyklopedia” jest tak naprawdę wolna. Owszem – jest wolna. Musimy tylko pamiętać cały czas, kto – zdaniem jednego z edytorów Wikipedii – jest „symbolem wolności”.

________________________________________________________
zachęcam do odwiedzenia internetowej księgarni nczas.com

● tylko wyselekcjonowane pozycje książkowe najlepszych Autorów!
● stawiamy na jakość, nie na ilość!
● książki wysyłamy dwa razy dziennie (tylko priorytetem)
● już wkrótce nowe kanały płatności

________________________________________________________
zachęcamy do zamówienia e-prenumeraty Najwyższego Czasu!

● Kupując e-wydanie wspierasz rozwój portalu nczas.com – KAŻDA wpłacona złotówka przekłada się na ilość tekstów na stronie
● 10 kolejnych numerów kosztuje jedynie 30 zł
● To tylko 3 zł za numer – czyli niecałe 10 gr za artykuł!
● W e-prenumeracie numer pojedynczy kosztuje tyle samo co podwójny (zawsze płacisz 3 zł zamiast 5 / 7 zł, które musiałbyś wydać w kiosku!)

Kliknij tutaj aby zamówić e-prenumeratę

REKLAMA