Zakaz palenia w pubach i restauracjach w wakacje

REKLAMA

Polska już latem może dołączyć do krajów, które radykalnie ograniczyły palenie papierosów w miejscach publicznych. Współtwórcy projektu ograniczenia palenia tytoniu w miejscach publicznych w poprzedniej kadencji Sejmu zamierzają na przełomie stycznia i lutego wnieść go ponownie pod obrady sejmowej Komisji Zdrowia. Nowelizacja ustawy o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu zostanie jednak nieco zmieniona.

Do tych korekt należy – jak informuje Czesław Hoc (PiS) – rezygnacja z zakazu palenia przez kierowców w trakcie jazdy, co wywoływało dotychczas największe emocje.

REKLAMA

Proponowane zakazy są wciąż radykalne, obejmują m.in. bary i restauracje oraz transport publiczny. Autorzy mają nadzieję, że projekt spotka się z uznaniem większości posłów (poprzedni miał ponoć paść ofiarą kampanii wyborczej), a nowela wejdzie w życie jeszcze przed wakacjami.

Za naruszenie zakazów (od których będą bardzo ściśle określone wyjątki) przewiduje się wysokie grzywny: do 20 tys. zł dla pracodawców i 100 zł – dla łamiących je pracowników.

Nie tylko w wystąpieniach kampanijnych krytykowano planowane obostrzenia. Także rzecznik praw obywatelskich Janusz Kochanowski uznał wtedy, że np. zakaz palenia w odległości do 10 m od zakładu pracy to zbyt dalekie wkraczanie państwa w sferę, która do niego nie należy. Są też sceptycy wątpiący, czy w Polsce, gdzie niechętnie przestrzega się zakazów, będą one w ogóle funkcjonować.

– Doświadczenia zachodnie pokazują, że prawo jest skuteczniejszym narzędziem ograniczania palenia niż edukacja, kampanie antynikotynowe czy nawet czynniki ekonomiczne – twierdzi Tadeusz Cymański, drugi ze współautorów noweli. Podaje przykład Włoch, gdzie po dwóch latach obowiązywania podobnych zakazów palenie papierosów zmniejszyło się o 11 proc., a dochody restauratorów nie.

W Unii pierwsza zakaz palenia w miejscach publicznych wprowadziła w 2004 r. Irlandia. Obecnie obowiązuje on już w wielu krajach, m.in. Hiszpanii, Wielkiej Brytanii, Niemczech, a nawet bliższych nam Estonii i Łotwie. Jeśli teraz go wprowadzimy, to i tak będziemy w ogonie krajów europejskich – wskazują autorzy noweli. Zapewniają, że proponowane restrykcje są nie tyle przeciwko palaczom, ile za niepalącymi.

REKLAMA