Timeo Danaos et dona ferentes (boję się Greków nawet gdy niosą dary) – miał powiedzieć Laokoon na widok drewnianego konia, jakiego Grecy pozostawili u bram Troi. Jak się potem okazało – miał całkowitą rację, bo ten koń skrywał w swoim wnętrzu greckich wojowników, którzy, po wciągnięciu konia przez Trojan konia do środka – w nocy zaatakowali miasto od wewnątrz, doprowadzając do jego upadku. Historia Laokoona poucza, by nie nabierać się na różne przynęty, bo – jak to z przynętami bywa – skrywają one z reguły jakiś haczyk na naiwniaków.
Piszę „bom smutny i sam pełen winy” – jako że w 1977 roku przystąpiłem do Ruchu Obrony Praw Człowieka i Obywatela w Polsce. Ruch ten domagał się m.in. opublikowania Międzynarodowych Paktów Praw Człowieka w Dzienniku Ustaw, co dawałoby szansę ograniczenia samowoli komunistycznej władzy. Wydawało mi się wtedy, że jest to przedsięwzięcie wprawdzie minimalistyczne, ale słuszne i szlachetne, bo chociaż kilkadziesiąt sowieckich dywizji stacjonowało w NRD, a część tzw. Północnej Grupy Wojsk Radzieckich – w Polsce, to przecież nie można było gardzić żadnym poszerzeniem zakresu wolności. Inna rzecz, że nigdy nie przyszłoby mi wówczas do głowy, iż pod hasłami obrony praw człowieka będą manifestowali pederaści pragnący gzić się w miejscach publicznych i propagować swoje dewiacje w szkołach i że wspierać ich będzie Marek Borowski, czy Ryszard Kalisz – wtedy jeszcze totalniacy całą, że tak powiem, gębą, z partyjnymi legitymacjami „prawdziwych komunistów”.
Stanisław Lem w „Głosie Pana” napisał, że nawet konklawe można doprowadzić do ludożerstwa, byle tylko postępować cierpliwie i metodycznie. Wszystko to być może, zwłaszcza, gdy metoda tresowania ludzi do „postępu” zostanie wzbogacona pewnymi sztuczkami językowymi. Na przykład, działające w Polsce organizacje na rzecz dzieciobójstwa, od pewnego czasu przestały posługiwać się określeniem „aborcja”. Zamiast niego posługują się terminem przypominającym retorykę praw człowieka – „prawem do planowania rodziny”. Wyroki trybunałów Unii Europejskiej, przyznające rodzicom odszkodowania z powodu udaremnienia im zamiaru zabicia własnych dzieci pokazują, że to nie jest prywatny bzik pani Wandy Nowickiej, tylko oficjalna wykładnia Eurosojuza.
Warto w tym miejscu zwrócić uwagę, że określenie „prawo do planowania rodziny” jest nawet szersze, niż „aborcja”, bo w sprzyjających warunkach może obejmować również możliwość dokonywania korekt w przypadkach, gdy aborcji nie było, czyli mówiąc wprost – możliwość zabijania dzieci już urodzonych. W końcu planista zawsze może zmienić plany; zdarzało się to nawet Józefowi Stalinowi, chociaż w swoim czasie nawet w oczach prof. Leszka Kołakowskiego uchodził on za nieomylnego. Zresztą – wszystko wskazuje na to, że wkrótce można będzie likwidować nie tylko dzieci, ale również osoby dorosłe i to nawet obce. Oczywiście już nie z tytułu „prawa do planowania rodziny”, tylko na przykład „prawa do przestrzeni życiowej”. W takich przypadkach trzeba będzie tylko się pilnować, by osoby eliminowane na tej zasadzie należały do narodów mniej wartościowych.
Wobec tak oszałamiających perspektyw widać wyraźnie, że nieubłaganego postępu nie da się chyba zatrzymać, a w tej sytuacji, do grona patronów Unii Europejskiej, obok Roberta Schumana i Konrada Adenauera, trzeba będzie dołączyć zarówno Józefa Stalina, jak i drugiego wybitnego przywódcę socjalistycznego – Adolfa Hitlera, który w dodatku okazał się pionierem walki o prawa człowieka.
________________________________________________________
zachęcam do odwiedzenia internetowej księgarni nczas.com
UWAGA! Nowe książki już dostępne! Zajrzyj koniecznie!
● tylko wyselekcjonowane pozycje książkowe najlepszych Autorów!
● stawiamy na jakość, nie na ilość!
● książki wysyłamy dwa razy dziennie (tylko priorytetem)
● już wkrótce nowe kanały płatności
________________________________________________________
zachęcamy do zamówienia e-prenumeraty Najwyższego Czasu!
● Kupując e-wydanie wspierasz rozwój portalu nczas.com – KAŻDA wpłacona złotówka przekłada się na ilość tekstów na stronie
● 10 kolejnych numerów kosztuje jedynie 30 zł
● To tylko 3 zł za numer – czyli niecałe 10 gr za artykuł!
● W e-prenumeracie numer pojedynczy kosztuje tyle samo co podwójny (zawsze płacisz 3 zł zamiast 5 / 7 zł, które musiałbyś wydać w kiosku!)
Kliknij tutaj aby zamówić e-prenumeratę