Palenie tytoniu zaburza instynkt samozachowawczy?

REKLAMA

Najnowsze badania naukowe kierują się w stronę powiązań pomiędzy uzależnieniem od nikotyny a utratą instynktu samozachowawczego. Przy czym nie chodzi o potencjalne choroby związane z paleniem tytoniu i ignorowanie propagandowych sugestii typu palenie zabija. Chodzi o krok ku bankructwu.

Około 70 procent chodzącej na wybory populacji palaczy w Polsce głosowało za przyłączeniem Polski do UE. Tymczasem wiadomo było, że oznaczać to będzie kilkusetprocentowy wzrost podatku akcyzowego na produkty tytoniowe. Ta socjalistyczna brukselska struktura znana jest bowiem z kontynuacji walki znanego przywódcy socjalistycznego Adolfa H. z paleniem papierosów.

REKLAMA

Jak donosi Gazeta Wyborcza od połowy stycznia nastąpi kolejny etap podwyżek – ceny wzrosną o ok. 20 procent.

Wiadomo jednak, że metoda ta służy władzom jedynie jako sposób na okradanie podatników, a ponieważ jest nieskuteczna (to zwykłe żerowanie cwaniaków z rządu na ludziach chorych-uzależnionych, podobnie jest z alkoholikami), rządy i parlamenty wprowadzają… powszechne zakazy palenia nawet w prywatnych pubach (naruszając wolności osobiste i wolność gospodarowania) astronomicznie opodatkowanych przez siebie papierosów. Te złodziejskie i wrogie wolności działania są swoistym poligonem totalitarnych zapędów lewaków zwanych pokoleniem `68. Nowy wspaniały świat budowany dla zdrowego narodu europejskiego rzucającego wyzwanie Ameryce już blisko…

Osoby palące i głosujące tak mogą mieć pretensje o zubożenie ich portfeli jedynie do siebie i nadzieję… że przemyt z Rosji, Ukrainy i Białorusi nasili się mimo obecności niemieckiej Straży Granicznej na Bugu.

Pojawia się też aspekt budżetowy. Ponieważ rząd i parlament uważa ludzi za swoją własność, którą chroni, bezpłatnie uczy i bezpłatnie leczy, narzuca im nie tylko lektury w przymusowej szkolne, ale też dba o zdrowie swojego dobytku. Im dobytek zdrowszy, tym władza mniej wydaje na jego leczenie, a ponieważ w tzw. wolnych wyborach dobytek zgadza się tak żyć, więc daje zgodę na to, by władza pozwalała lub zakazywała co jeść, co wdychać, itd.

O ile więc zakazy oficjalnego palenia (vide dawno upadła córka Kościoła – Francja) zmniejszą ilość dostarczanej do budżetu akcyzy, być może zysk pojawi się po stronie wydatków na leczenie młodszych przypadków chorób płuc. Młodszych, gdyż przypadki starsze wiekiem poddawane są urzędniczej eutanazji sposobami proceduralnymi.

Wyjściem z błędnego koła byłaby wolność, w tym pozbawienie polityków wpływu na leczenie podatników i płacenie przez zainteresowanych pacjentów – palących lub nie, wedle uznania i płacących zależną od ryzyka składkę w ubezpieczalni. Wiadomo jednak, że bez przymusu bezpośredniego – czyli wyborczego wyrzucenia z posad i prawnego uniemożliwienia korumpowania poprzez wolność gospodarczą – politycy i inni zainteresowani (decydenci medyczni i producenci) nie wypuszczą z brudnych rąk takiej żyły łapówkowego złota jaką jest służba zdrowia.

REKLAMA