„Polacy wyssali antysemityzm z mlekiem matki”

REKLAMA

Najpierw przyznał się, że wręczył lekarzowi opiekującemu się jego matką drogą filiżankę Rosenthala. Po burzy, jaka rozpętała się wokół jego wypowiedzi, rzecznik praw obywatelskich sięgnął po… antysemityzm Polaków. „Gdyby to był Włocławek (chodzi o fabrykę porcelany), może by nie wywołało to aż tak strasznej burzy?” – ironizował Janusz Kochanowski.

Zaczęło się we wtorek w Radiu Zet, gdy Kochanowski stwierdził, że podziękowanie czy upominek dla lekarza po zabiegu nie jest niczym nagannym. To zwyczaj, który istnieje w społeczeństwie – przekonywał. „Ja sam dawałem, gdy mojej mamie robiono operację. Dałem filiżankę Rosenthala, bo lekarz lubił porcelanę” – mówił rzecznik praw obywatelskich.

REKLAMA

Dziś teoretycznie posypał głowę popiołem. „Żałuję tej wypowiedzi. Nawet dziś żona mnie prosiła, żebym nie

czegoś nowego” – powiedział w radiowych „Sygnałach Dnia”. Najwyraźniej jednak żony nie posłuchał, bo zarzucił Polakom, że są antysemitami. „A jak pan odbiera, panie doktorze, dyskusję wokół filiżanki, też można powiedzieć już: słynnej filiżanki? Chodzi o pańską wypowiedź w jednej ze stacji komercyjnych, pan stwierdził: . No i rozpętała się po tej wypowiedzi burza” – przypomniał prowadzący audycję Jacek Karnowski.”Tak, Rosenthala, prawda? Może to dlatego, że Polacy wyssali antysemityzm z mlekiem matki. Gdyby to był Włocławek (polska fabryka porcelany), może by nie wywołało aż tak strasznej burzy” – ironizował Kochanowski.Rzecznik praw obywatelskich stwierdził, że atmosfera antykorupcyjna „zatraciła elementy zdrowego rozsądku”. Janusz Kochanowski uważa, że są okoliczności, gdy „obyczaj przyjęty wyłącza w ogóle możliwość mówienia o jakimkolwiek przestępstwie – jest obyczajem, że dziękujemy, w różnych stosunkach, różnego rodzaju ludziom, w rozmaity sposób”.

„Jest ważne, żeby to nie przekraczało granicy obyczaju” – podkreślił rzecznik praw obywatelskich w „Sygnałach Dnia” w Polskim Radiu.

(źródło)

REKLAMA