Rafał Ziemkiewicz: W poszukiwaniu zaginionych owoców

REKLAMA

Dawne przysłowia i powiedzonka tracą aktualność, pojawiają się nowe. Kiedyś mówiło się „pisz na Berdyczów”, dziś – „dzwoń na Błękitną Linię”. Podobnie i dawne powiedzonko o „dzieleniu skóry na niedźwiedziu”, który, w domyśle, wesoło sobie baraszkował w lesie i nie miał zamiaru nikomu skóry oddawać, wypadałoby zastąpić nowym. Proponuję „dzielenie owoców wzrostu gospodarczego”.

Dzielenie owoców wzrostu gospodarczego to dziś, obok manewrów mających zapewnić mandat w następnej kadencji, chyba najpopularniejsze zajęcie polskich parlamentarzystów. Z gazet i telewizji dowiedzieli się, że gospodarka rośnie. Jak rośnie, to można z niej wyżyłować do budżetu więcej podatków. A skoro tak, to będzie więcej pieniędzy do rozdzielania pomiędzy wyborcze klientele. Rozdzielanie zaś państwowych pieniędzy, obdarzanie nimi mniej lub bardziej potrzebujących, a zwłaszcza publiczne chwalenie się potem, ile to się komu rozdać udało, to od zawsze ulubione zajęcie naszych polityków. Być może dlatego, że nie trzeba do tego ani wiedzy, ani nawet specjalnego wysiłku zwojów mózgowych. Zarobić pieniądze to pewna trudność, ale rozdać, jeszcze cudze, potrafi każdy głupi. Zwłaszcza gdy wokół wyciąga się tak wiele rąk. Tu lekarze i pielęgniarki, tam górnicy, tu stoczniowcy, a tu cukrownicy albo inni kopacze biedaszybów. Społeczeństwo już się przyuczyło, że kto protestuje, ten ma, a kto uczciwie pracuje, nie zawsze – i wyciąga z tego logiczne wnioski. Nasi politycy mogą się więc czuć jak rzymski cezar, ciskający w tłum złote monety. Gdziekolwiek rzucą, czeka ktoś chętny.

REKLAMA

Ten idylliczny doprawdy obraz politycznej łaskawości psuje tylko jeden drobiazg: jakoś nikt nie umie tych owoców wzrostu do podzielenia znaleźć. Posłowie zaklinają jeden przez drugiego, że muszą na ich podziale „skorzystać wszystkie grupy społeczne”, ale jakoś nie dzielą, bo nie mają czego. Gorzej jeszcze. Ulicami przeciągają manifestacje zirytowanego personelu medycznego, któremu Sejm, w akcie wielkiej łaskawości, nakazał dwa lata temu wypłacić po dwieście trzy złote podwyżki – i, co za skandal, szpitale dotąd tego nie zrobiły, pod marnym pretekstem, że nie mają z czego, bo Sejm nie raczył im żadnych pieniędzy na zarządzone podwyżki dać. Jeszcze maluczko, a ten sam numer powtórzy się z kolejarzami, którym sejmowa większość równie łaskawie obiecała dofinansowanie przewozów.

Znalezienie owoców wzrostu do podzielenia staje się coraz pilniejsze. Podpowiem pp. Politykom, że należy ich szukać na wierzbie.

W internetowej księgarnii pojawiły się nowe pozycje. Osoby mieszkające w Warszawie zamówienie mogą odebrać osobiście:

Dekadencja (Janusz Korwin-Mikke): Zmian kulturowych, które zachodza w Unii Europejskiej nie da sie ukryc. Nie da sie tez ukryc, ze zmiany te nie sa spontaniczne, a starannie planowane. Czy winic trzeba, tak jak JKM – dekadencje?

Kosciol a wolny rynek (Thomas Woods): Katolicka obrona wolnego rynku. Czy bieda jest blogoslawiona, a bogactwo przeklete? Ksiazka o tym, ze liberalizm, jak niewiele innych pradow umyslowych, jest bliski nauczaniu Chrystusa, ktory w swoich naukach uwalnial czlowieka z wiezow opresyjnej wladzy i zakazow odbierajacych mu godnosc i wolna wole…

Ekonomia Wolnego Rynku. Tom 1 i Tom 2 (Murray Rothbard): Wreszcie w Polsce! Pierwszy tom najwazniejszego dziela amerykanskiego profesora Murraya N. Rothbarda, najwybitniejszego ucznia samego Ludwiga von Misesa! Ksiazka lamie monopol przestarzalych, nieaktualnych i falszywych podreczników ekonomii obowiazujacych na polskich uczelniach.

________________________________________________________
zachęcam do odwiedzenia internetowej księgarni nczas.com

KSIĄŻKI JANUSZA KORWIN MIKKE W ATRAKCYJNYCH CENACH!

● tylko wyselekcjonowane pozycje książkowe najlepszych Autorów!
● stawiamy na jakość, nie na ilość!
● książki wysyłamy dwa razy dziennie (tylko priorytetem)
● już wkrótce nowe kanały płatności

________________________________________________________
zachęcamy do zamówienia e-prenumeraty Najwyższego Czasu!

● Kupując e-wydanie wspierasz rozwój portalu nczas.com – KAŻDA wpłacona złotówka przekłada się na ilość tekstów na stronie
● 10 kolejnych numerów kosztuje jedynie 30 zł
● To tylko 3 zł za numer – czyli niecałe 10 gr za artykuł!
● W e-prenumeracie numer pojedynczy kosztuje tyle samo co podwójny (zawsze płacisz 3 zł zamiast 5 / 7 zł, które musiałbyś wydać w kiosku!)

Kliknij tutaj aby zamówić e-prenumeratę

REKLAMA