Popiela: łakawca potwierdza motywy sprawców

REKLAMA

Utrzymywany przez nas pan Jarosław Kaczyński (PiS) stwierdził, że nie widzi potrzeby referendum w sprawie tzw. Traktatu Reformującego za którego treść, podpisanie i skutki dla Polski ponoszą odpowiedzialność PiS, PO-PSL i prezydent Kaczyński. Jak podaje PAP, zdaniem pana Kaczyńskiego, lepsze byłoby pewnie rozwiązanie parlamentarne, ale gdyby np. PO zaproponowała referendum, my się nie będziemy przed tym uchylali. Społeczeństwo w takiej sprawie może się wypowiedzieć także w referendum.

Jak dodał, trzeba pamiętać, że referendum w Polsce oznacza w wysokim stopniu prawdopodobieństwa także referendum w kilku innych krajach, a jeśli do tych referendów dojdzie, to o tym traktacie można zapomnieć.

REKLAMA

Społeczeństwo jest wystarczająco mądrę, aby zagłosować i wziąć na utrzymanie pana Kaczyńskiego i spółkę, ale taka mądrość społeczeństwa polskiego i mieszkańców innych krajów Wspólnoty nie wystarczy, aby wypowiedzieć się pozytywnie na temat unio-soc-gniotu zaakceptowanego przez znanych z socjalistycznych ciągot panów Kaczyńskich, a podpisanego przez panów liberałów Tuska i Sikorskiego – nie chcą więc ryzykować.

W swej szczerości pan Jarosław Kaczyński potwierdził, że pasożytująca na mieszkańcach Wspólnoty polityczna elitka, do której aspiruje, z pełną premedytacją nie chce dopuścić, by ludzie wypowiedzieli się na temat przyszłości ich państw i rozwiązań zapisanych w niemal dokładnej kopii Konstytucji UE jaką jest Traktat Reformujący.

REKLAMA