Rząd Bułgarii wprowadził pełną kontrolę Internetu!

REKLAMA

Protest przeciw rozporządzeniu władz Bułgarii wprowadzającemu pełną kontrolę połączeń w Internecie odbył się w czwartek w Sofii. Pod hasłem „Kto wymienia wolność na bezpieczeństwo, traci jedno i drugie” w centrum bułgarskiej stolicy zebrały się dziesiątki internautów obawiających się, że przepis stwarza podstawę dla totalnej inwigilacji ze strony resortu spraw wewnętrznych i jest naruszeniem podstawowych praw obywatelskich.

Kontrolę wszystkich połączeń w Internecie wprowadza wspólne rozporządzenie bułgarskiego MSW i państwowej agencji technologii informacyjnych.
MSW ma otrzymywać informacje o każdym połączeniu realizowanym przez obywateli Bułgarii w Internecie i o każdej rozmowie telefonicznej prowadzonej za pośrednictwem sieci.

REKLAMA

Dokument zobowiązuje wszystkich operatorów telefonicznych i internetowych do udostępnienia zajmującej się podsłuchem operacyjno-technicznej służbie informacji MSW, tzw. biernego dostępu technicznego za pośrednictwem terminala komputerowego.

„Internetowym szpiegostwem” nazywa przepis, który ma wejść w życie w przyszłym roku, Bogomił Szopow – jeden z organizatorów akcji czwartkowej protestacyjnej.

„Otrzymując informację o wszystkich połączeniach w Internecie, nie tylko o wysłanych mailach i przeprowadzonych rozmowach, lecz także o stronach, na które się wchodziło, MSW otrzymuje możliwość stworzenia bardzo dokładnej teczki każdego z nas. Resort będzie wiedzieć nie tylko o znajomych, lecz także o zainteresowaniach każdego internauty” – ostrzega Szopow.

Dodatkowym zagrożeniem dla chronionych ustawodawstwem danych osobowych jest – jego zdaniem – obowiązek identyfikowania każdego użytkownika, nałożony na tych, którzy świadczą usługi internetowe. Oznacza to, że skorzystanie np. z kawiarni internetowej będzie wymagać okazania dowodu tożsamości.

Przeciwnicy rozporządzenia twierdzą, że nie daje ono gwarancji, iż zbierane dane będą wykorzystywane wyłącznie w celach walki z terroryzmem, jaki jest jego oficjalnie deklarowany cel. Według nich unijna dyrektywa, na podstawie której opracowano rozporządzenie, nie upoważnia resortu spraw wewnętrznych do inwigilacji obywateli na taką skalę.

REKLAMA