Rafał Ziemkiewicz: Cywilizowanie dzikusów

REKLAMA

Ciekaw jestem, czy goszczącemu nie tak znowu dawno w Polsce Williamowi Brattonowi, sławnemu szefowi nowojorskiej policji, opowiedział ktoś, jakie przepisy obowiązują w kraju, który akurat odwiedza. Czy na przykład autor teorii „wybitych szyb”, tłumaczący po stokroć jak chłop krowie na granicy, że trzeba reagować na każde najdrobniejsze naruszenie prawa, wie, że w Polsce pobicie nie jest przestępstwem, jeśli nie pociąga za sobą co najmniej siedmiu dni zwolnienia lekarskiego? W przeciwnym razie pobity występować musi z oskarżeniem cywilnym. Wtedy sąd wyznaczy termin rozprawy za pięć lat i przekaże bandycie szczegółowe dane ofiary, aby mógł przyjść do niej jeszcze raz – względnie posłać kolegów – i wyperswadować wycofanie oskarżenia. Mało prawdopodobne, by perswazja nie odniosła skutku, ale jeśli nawet, to wystarczy, żeby oskarżony na pierwszy termin rozprawy nie stawił się bez żadnego powodu, na drugi przyniósł zwolnienie lekarskie, a na trzeci nie dotarł jego adwokat, i już sprawa została przedawniona.

Chyba że pobity osobiście ujmie tego, kto go pobił, na gorącym uczynku, i doprowadzi na policję – wtedy prokurator wkroczyć może z oskarżeniem o występek chuligański. Logika tego prawa przypomina logikę sprzedawcy proszku na pchły ze starej żydowskiej anegdoty – jeśli do zastosowania proszku trzeba najpierw pchłę złapać, to proszek nie jest już potrzebny. Jeśli jestem w stanie napastnika doprowadzić na policję, to mogę mu po prostu wklepać, nie angażując państwowego aparatu sprawiedliwości.

REKLAMA

I o to zresztą w tym przepisie chodzi.

Czy powiedział ktoś gościowi z Ameryki, że przyjechał do kraju, w którym prokurator może po uważaniu uniewinnić każdego przestępcę, stwierdzając „znikomą szkodliwość społeczną” jego czynu? W którym kradzież kieszonkowa nie jest przestępstwem, jeśli w ukradzionym portfelu jest mniej niż 250 złotych? W którym w sejmowej Komisji Sprawiedliwości zasiadają ludzie, którzy sami ukryli się przed wymiarem sprawiedliwości za parlamentarnym immunitetem? W którym prawomocnych wyroków nie egzekwuje się latami? W którym lokalna sitwa, tak ot, na poziomie gminy, może robić co chce, bo urzędnik najniższego nawet szczebla ma prawo po swojemu interpretować (czytaj: naginać) przepisy i nie ma na niego bata? W którym wiele prowincjonalnych miasteczek zostało całkowicie sterroryzowanych przez bezkarnych osiłków chronionych przez sprzeczne z elementarnym zdrowym rozsądkiem procedury postępowania karnego?

Pewnie nie, bo gdyby o tym wszystkim Brattonowi powiedzieć, zrobiłby w tył zwrot i wyjechał, twierdząc, że może coś doradzić w cywilizowanym kraju, ale nie jest w stanie cywilizować od podstaw dzikusów. Bo na powtarzanie, że pierwszym warunkiem poprawy jest silne polityczne przywództwo w kraju, gdzie od dwunastu lat żaden z kolejnych władców nie miał chęci tknąć tak oczywistych absurdów, po prostu szkoda języka. Przyznacie Państwo, że od czasu wizyty nowojorskiego szeryfa niewiele się zmieniło?

Poszerzyliśmy ofertę sklepu nczas.com o trzy wyjątkowe kwartalniki:

“Glaukopis”: redagowany m.in. przez Marka Jana Chodakiewicza; dla wszystkich, którzy chcą się dowiedzieć jaka naprawdę była najnowsza historia Polski. W najnowszym numerze na szczególna uwagę zasługuje cześć zatytułowana „Strach sie bać”. Została ona poświęcona analizie książki „Strach” Jana Tomasza Gros

“Stańczyk Królewski”: nowe dziecko Janusza Korwin Mikke; każdy numer zawiera szereg tekstów dłuższych, bardziej pogłębionych niż publikowane w Najwyższym Czasie. “Stańczyk” to analizy bieżących problemów politycznych i społecznych, wyselekcjonowane teksty z archiwów prasy prawicowej, recenzje książek oraz niepublikowane nigdzie indziej felietony Janusza Korwin Mikke…

“Pro Fide, Rege et Lege”: Walka o cywilizacje Zachodu odbywa sie w dwóch płaszczyznach: na polu polityki bieżącej i na polu idei. Celem kwartalnika jest walka na tej ostatniej płaszczyźnie. Redakcji pisma chodzi o odtworzenie tradycyjnej filozofii politycznej prawicy, propagowanie jej, a tym samym o rzucenie lewicy i chadecji wyzwania na polu kulturowym.

Polecamy również:

Dekadencja (Janusz Korwin-Mikke): Zmian kulturowych, które zachodza w Unii Europejskiej nie da sie ukryc. Nie da sie tez ukryc, ze zmiany te nie sa spontaniczne, a starannie planowane. Czy winic trzeba, tak jak JKM – dekadencje?

Kosciol a wolny rynek (Thomas Woods): Katolicka obrona wolnego rynku. Czy bieda jest blogoslawiona, a bogactwo przeklete? Ksiazka o tym, ze liberalizm, jak niewiele innych pradow umyslowych, jest bliski nauczaniu Chrystusa, ktory w swoich naukach uwalnial czlowieka z wiezow opresyjnej wladzy i zakazow odbierajacych mu godnosc i wolna wole…

Ekonomia Wolnego Rynku. Tom 1 i Tom 2 (Murray Rothbard): Wreszcie w Polsce! Pierwszy tom najwazniejszego dziela amerykanskiego profesora Murraya N. Rothbarda, najwybitniejszego ucznia samego Ludwiga von Misesa! Ksiazka lamie monopol przestarzalych, nieaktualnych i falszywych podreczników ekonomii obowiazujacych na polskich uczelniach.

Osoby mieszkające w Warszawie zamówienie mogą odebrać osobiście. Szczegóły tutaj

UWAGA! Masz problem z obsługą strony, e-wydania lub księgarni? Napisz do nas: [email protected]

REKLAMA