Oblicza socjalizmu: sprowadzanie samochodów zza Oceanu będzie nieopłacalne

REKLAMA

Jeżeli masz zamiar sprowadzić sobie tanie auto z USA, to się pospiesz. Wygląda na to, że zarejestrowanie amerykańskiego samochodu może być już nie opłacalne. Polacy w zeszłym roku sprowadzili ok. 9 tys samochodów z USA. Do najpopularniejszych marek należały Chryslery, Fordy i Dodge. Aby poruszać się po naszych drogach samochód ze Stanów musi jednak przejść wiele modyfikacji. Konieczna jest zmiana m.in kierunkowskazów, elektryki w tym oświetlenia, to koszt nawet i 4-5 tys. złotych.

Podstawową różnicą jest cena – szczególnie nowe auta luksusowe oferują ogromną różnicę w cenie nawet po sprowadzeniu i opłatach. Do tego amerykańskie samochody oferują luksusowe wyposażenie, komfort jazdy, wzmacniane zawieszenie. Nie bez znaczenia jest możliwość sprawdzenia historii samochodu.

REKLAMA

Podstawą do obliczania należności celno – podatkowych jest wartość pojazdu za niego zapłacona lub należna, uwidoczniona jest ona na fakturze lub umowie kupna-sprzedaży. W praktyce celnicy mogą ją zakwestionować i ustalić wartość celną metodą ostatniej szansy. Wówczas punktem wyjścia do obliczeń będzie wartość katalogowa porównywalnego auta, figurująca w specjalistycznych wydawnictwach.

Tymczasem jak donosi prasa, Ministerstwo Infrastruktury szykuje zimny prysznic zmieniając prawo regulujące import aut z poza obszaru Unii Europejskiej. Obecnie jest tak, że raz do roku osoba fizyczna może sprowadzić auto, które po przejściu badań technicznych w zwykłej stacji kontroli pojazdów można od razu zarejestrować.

Urzędnicy jednak zamierzają znieść ten przepis, wprowadzając konieczność homologacji dopuszczającej dany model do użytkowania na naszych drogach. Problem jednak w tym, że w Polsce są tylko dwie stacje ( w Warszawie) przeprowadzające tego typu badania. Drakońska cena do tego rejestracja będzie kosztowna i będzie kosztowała nawet do 18 tys. zł co stawia pod znakiem zapytania cały pomysł sprowadzenia auta od „wuja Sama”.

(źródło)

REKLAMA