Teraz k**** my: Urzędnicy rujnują kolejne innowacyjne biznesy

REKLAMA

Urzędnicy Ministerstwa Finansów zdusili opracowaną kilka lat temu przez polskich inżynierów metodę przerabiania foliowych odpadów na paliwo. Jedna decyzja i ekologiczny interes stał się nieopłacalny. Po byłym szefie Optimusa Romanie Klusce, prześladowanym przez urzędy podatkowe, Pawle Ciesielskim, właścicielu firmy komputerowej ściganym bezprawnie przez policję podatkową, i piekarzu, który za to, że biednych karmił za darmo chlebem, miał zapłacić ćwierć miliona podatku, przyszła kolej na przedsiębiorców, którzy chcieli produkować benzynę ze śmieci.

Nasi uczeni znaleźli sposób na produkcję benzyny z folii. Znowu przez bezmyślne przepisy ludzie stracili pracę. Urzędnicy z Ministerstwa Finansów zrobili wszystko, by zdusić nową, niezwykle obiecującą i niebywale pożyteczną dziedzinę przemysłu chemicznego.

REKLAMA

Chodzi o kraking katalityczny – opracowaną kilka lat temu przez polskich inżynierów metodę przerabiania foliowych odpadów na paliwo. Technologia, która znajduje wielkie zainteresowanie w świecie, właściwie nie ma wad. Nic więc dziwnego, że w śmieciowy biznes natychmiast zainwestowało kilkudziesięciu biznesmenów.

Początkowo szło wszystko jak po maśle. „Wspierało” ich państwo – przedsiębiorcy mogli liczyć na tanie kredyty z państwowych Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Banku Gospodarstwa Krajowego. Sam NFOŚ wpompował w kraking ponad 25 mln zł.

Wszystko runęło jednego dnia, gdy urzędnicy Ministerstwa Finansów zmienili przepisy podatkowe. Jednym pociągnięciem pióra interes stał się nieopłacalny. Siedmiuset pracowników zakładów zajmujących się krakingiem wylądowało na bruku. Ich pracodawcy stanęli na krawędzi bankructwa. Już zaczynają do nich pukać komornicy.

Ostatnią deską ratunku może być Ministerstwo Gospodarki, które może zmienić przepisy tak, by uratować proekologiczną technologię.

REKLAMA