Oblicza absurdu: Oscypkowa policja na góralskim szlaku

REKLAMA

Tysiące turystów, którzy zjechali na długi weekend pod Tatry, na góralskich straganach mogło przebierać w uscypkach, scypkach i cypkach. Po oscypkach ani śladu. Co się stało?

Wszystko przez to, że oscypek – podhalański wędzony owczy ser o charakterystycznym wrzecionowatym kształcie – Komisja Europejska zarejestrowała jako unijny produkt regionalny. Górale sami tego chcieli, to mają. – Walczyliśmy o rejestrację oscypka jako polskiego produktu regionalnego w Unii Europejskiej, by wypromować jego walory smakowe w Polsce i w Europie, by dbać o jego jakość. Wadziliśmy się w Brukseli o oscypki ze Słowakami. Sprawę wygraliśmy, Europa dała nam certyfikat regionalności na oscypki. I co? Ludzie wolą fałszować oscypki, niż spełniać „normy produkcji” tego sera. Aż żal góralskie serce ściska! – denerwuje się Andrzej Gąsienica-Makowski, starosta tatrzański, inicjator rejestracji oscypków w UE :-)

REKLAMA

Turyści mogą już przy zakopiance zauważyć dotąd niespotykane góralskie słowotwórstwo gwarowe. „Uscypki”, „scypki”, „cypki” – tak informują przydrożne szyldy o możliwości zakupu serów. – Panocku, toć to som nojprowdziywse oscypki, jakie sie u nos w chałupie z dziada pradziada robiło – zarzeka się baca Staszek, który ustawił stragan z „uscypkami” pomiędzy Klikuszową a Nowym Targiem. – Inośmy je tak dla konspiracyji nazwoli uscypkami, coby nom sie kontrolerzy złamania jakisik unijnych norm ni dopatrzyli – wyjaśnia pochodzenie nowej nazwy sera.

A baca Staszek ma się czego bać. W górskie gminy ruszyło stu kontrolerów (sic!!!!) Państwowej Inspekcji Handlowej i Inspekcji Jakości Artykułów Rolno-Spożywczych. Sprawdzają, czy górale produkują oscypki zgodnie z wymogami unijnego rozporządzenia. Europejskie przepisy precyzują – zresztą na wniosek samych górali zabiegających o unijny certyfikat – że prawdziwe oscypki można wyrabiać od maja do września, bo tylko wtedy owce dają mleko. Zawartość mleka owczego w oscypku musi wynosić przynajmniej 60 proc., w dodatku ser ma mieć kształt wrzecionowaty, ważyć od 600 do 800 g i mieć długość od 18 do 20 cm. Inaczej oscypek prawdziwym oscypkiem nie będzie. A oszustom grożą surowe kary. 5 tys. zł grzywny za znalezienie podróbek na straganie, a nawet kara więzienia, jeżeli oscypki fałszuje się na masową skalę.

Pierwszych fałszerzy oscypków inspektorzy już złapali. – Na początku kwietnia zlikwidowano (JEDNO! stu kontrolerów JEDNO!) stoisko z rzekomymi oscypkami w Andrychowie. Nie mogły to być prawdziwe oscypki, bo w kwietniu owce jeszcze nie dawały mleka. Nie mówiąc już o tym, że Andrychów to żadne góry, by produkować tam góralskie oscypki – wyjaśnia Gąsienica-Makowski.

– I na co mi takie mecyje i kłopoty? Wolę ser nazwać „uscypek” i mieć święty spokój. Smaczny jest. Kto ma kupić i tak kupi – mówi baca Staszek spod Nowego Targu.

Ale starosta tatrzański przestrzega, że kontrolerzy mogą ukarać i takich jak baca Staszek, co to nagle stworzyli nowe gatunki serów nieznane wcześniej w polskich górach: „uscypki”, „scypki”, „cypki”.

– To też jest prawnie zakazane. Bo oni świadomie powołują się na renomę oscypka, zmieniając tylko jedną, dwie czy trzy litery. Niech już lepiej nazwą swoje produkty po prostu „sery górskie” i będzie dobrze. Bo teraz cała Polska śmieje się z górali, jak próbują omijać unijne prawo, o którego wprowadzenie sami zabiegali. Trzeba z tym skończyć – postuluje Gąsienica-Makowski.

Cała sprawa wprawia w zdumienie turystów. – Wychodzi na to, że nigdy nie jadłem prawdziwego oscypka i przez całe lata sprzedawano mi fałszywki – mówi z kwaśną miną Piotr Joniak z Warszawy. – Bo od lat podczas urlopu kupuję sery na targowisku pod Gubałówką od tej samej gaździny. Zawsze mówiła, że to są oscypki, a w tym roku wywiesiła kartkę z napisem „scypki”. Smakują tak samo.

To gdzie można kupić prawdziwe oscypki? – Maj się dopiero zaczyna, więc oscypkowy boom dopiero przed nami. Powiaty nowotarski i tatrzański tworzą szlak z około 20 bacówkami, które będą produkowały oscypki zgodnie z wymogami. Lokalizację bacówek podamy w internecie – informuje Gąsienica-Makowski.

(Źródło: Gazeta Wyborcza Kraków)

REKLAMA