Historycy IPN: Lech Wałęsa to TW „Bolek”

REKLAMA

W najbliższych tygodniach ma ukazać się książka o rzekomej agenturalnej przeszłości legendarnego przywódcy „Solidarności”. Sam Lech Wałęsa straszy sądem – podaje o2.pl oraz kilka innych
serwisów internetowych. Choć dla Czytelników nczas.com „sensacyjne wiadomości” o mrocznych aspektach przeszłości byłego prezydenta nie są niczym nowym, to fakt zbliżającej się burzy warto odnotować.

Książkę przygotowują Sławomir Cenckiewicz i Piotr Gontarczyk, historycy Instytutu Pamięci Narodowej. Głośno jest o niej od dawna. Jesienią 2007 r. „Rzeczpospolita” pisała nawet, że jakiś wysłannik Donalda Tuska próbował wstrzymać publikację książki.

REKLAMA

W czwartek o ustaleniach Cenckiewicza i Gontarczyka mówiło radio RMF FM. Cytuję za internetowym serwisem „Dziennika”:

Jak podaje radio, autorzy (…) starają się przekonać czytelników, że Służba Bezpieczeństwa zwerbowała Lecha Wałęsę w 1970 roku. Były prezydent miał współpracować z bezpieką przez kilka kolejnych lat.

Wszystko miało się skończyć w 1976 roku. Od tamtej pory Wałęsa był lojalnym wobec kolegów działaczem opozycji – podaje RMF. W książce historycy mają przekonywać też, że komunistyczne władze przy różnych okazjach starały się potem przypomnieć mu o epizodzie „Bolka”. W tym celu produkowano także fałszywki – ich kopie mają się znaleźć w książce.

Lech Wałęsa odpowiada na to krótko: zamierza pozwać IPN do sądu, by dowieść swej niewinności.

Batalia o TW „Bolka” trwa w Polsce od wielu lat. Były prezydent konsekwentnie zaprzecza, by był agentem, acz nie ukrywa, że w latach 70. miał kontakty z SB. „Nie unikałem rozmów, ale dlatego, by poznać ich komunistyczne myślenie, ale też dlatego, by chronić ludzi, którym przewodziłem” – napisał w styczniu tego roku w swoim blogu. (za: pardon.pl)

„Wiem, kim byłem i wiem, że nigdy nie miałem nic wspólnego z organami komunistycznymi” – zapewnia były prezydent. I domaga się od autorów książki, którzy – jak podkreśla – w ogóle się z nim nie kontaktowali, by zamieścili w niej zapis, że wszelkie oskarżenia, to donosy nieznanego pochodzenia, a także sfałszowane dokumenty.

Wałęsa domyśla się, że w książce znajdą się „wszystkie paszkwile, ksero”, a ich autorzy będą się tłumaczyć, że zrobili to po to, by każdy mógł „wyrobić sobie pogląd”. „Tylko, że takie dokumenty to ja mogę im lepsze przysłać na każdego z nich. To jest nieróbstwo, to jest skandal i będziemy się sądzić” – zapowiedział. (za dziennik.pl)

REKLAMA