Bogdan Dobosz: Unia Śródziemnomorska

REKLAMA

Aż 18 tysięcy policjantów i żandarmów, jednostka specjalna Raid, wywiad, kontrwywiad i francuski odpowiednik BOR (SPHP) ochraniały pierwszy szczyt Unii Śródziemnomorskiej w Paryżu. Grand Palais i przyległe kwartały zostały wyłączone z ruchu i zamieniły się w prawdziwy bunkier.

Powód był prosty. Do jednego budynku zjechali przywódcy krajów basenu Morza Śródziemnego – od Izraela przez Liban po Syrię. To, że zasiedli przy jednym stole, jest być może największym sukcesem inicjatywy prezydenta Mikołaja Sarkozy’ego, który aktywnością (a właściwie nadaktywnością) w polityce zagranicznej stara się zrównoważyć problemy na własnym podwórku.

REKLAMA

Trzeba dodać, że zebranie 44 przywódców państw UE, północnej Afryki i Bliskiego Wschodu rodziło wiele problemów z dziedziny protokołu dyplomatycznego. Ponieważ nie wszyscy pałają do siebie sympatią,
nawet wspólna fotografi a stanęła pod znakiem zapytania. Trochę pomógł alfabet, bo np. delegacja Izraela zajęła miejsce pomiędzy Irlandią a Italią. Jehuda Olmert, Libańczyk Michał Sulaiman, Syryjczyk Baszar al-
Asad czy Palestyńczyk Mahmud Abbas nie musieli uśmiechać się wspólnie do kamer, ale mogli spotkać się nieoficjalnie. Sprzeczne interesy państw pokazują trudności francuskiego projektu.

Pierwotny pomysł Sarkozy’ego opierał się na utworzeniu organizmu składającego się tylko z państw południa UE i śródziemnomorskich krajów spoza Unii. Francuski prezydent zaprosił jeszcze Niemcy (kasjer), bo przecież do projektu musi się ktoś dołożyć. Usłyszał jednak od kanclerz Merkel wyraźne „nie”, wskutek czego zdecydowano się rozłożyć finansowe i polityczne koszty na całą Unię. Dzięki temu w Paryżu mógł pojawić się też m.in. prezydent Lech Kaczyński. Odpryskiem sprawy UŚ jest dość szybka akceptacja przez Brukselę Partnerstwa dla Wschodu. To rodzaj „ogarka” mającego pokazać, że Unia interesuje się nie tylko swą południową flanką. Nie ma jednak wątpliwości, gdzie naprawdę są i będą zwrócone oczy prezydencji francuskiej.

Szczyt UŚ pokazał sprzeczne interesy wielu państw. Turcja obawia się, że nowa forma współpracy może być traktowana jako rodzaj UE-bis, czyli poczekalni w której zatrzyma się ten kraj na dłużej. Prace UŚ bojkotuje Libia. Nawet Francja i Hiszpania nie są do końca zgodne co celów współdziałania, a do tego nowa organizacja
musi się spotkać ze wszystkimi tradycyjnymi problemami Bliskiego Wschodu. Francuski pomysł na UŚ jest też swoistą kontynuacją „mocarstwowych” ambicji tego kraju. UE nie odżegnuje się od rywalizacji z USA, a Francja od dawna zwraca uwagę, że jej obecność gospodarcza i kulturalna w byłych koloniach jest coraz słabsza. UŚ mogłaby być szansą umocnienia pozycji Paryża, wspartego autorytetem całej Unii. Tylko czemu mają płacić za to wszystkie kraje członkowskie?

Z drugiej strony tego typu organizacja łączy dwa zupełnie różne światy – kraje islamskie i UE. Trudno więc mówić o możliwości jakiejkolwiek integracji wzorowanej na UE. Jest to pewna szansa dla tego związku, bo
z konieczności musi się on oprzeć przede wszystkim o współpracę gospodarczą. Jeśli UŚ miałaby oznaczać stworzenie wspólnego rynku, wolność handlu i gospodarki, to wyszłoby to wszystkim na dobre. Wydaje
się jednak, że cała sprawa może się skończyć na jakichś projektach ekologicznych i pompowaniu unijnej kasy do północnej Afryki w celu powstrzymania tamtejszej emigracji. Walka z nielegalną imigracją to kolejny cel Paryża, który Sarkozy będzie się starał załatwić na poziomie całej Unii. Na razie konkrety wyglądają dość mizernie. Szczyt zajął się takimi problemami jak zanieczyszczenie Morza Śródziemnego (44 projekty za 2 miliardy euro), rozwój energetyki słonecznej, budowa autostrad wzdłuż wybrzeża, poprawienie transportu morskiego i infrastruktury portowej. Padły też projekty utworzenia Uniwersytetu Śródziemnomorskiego i rozszerzenia unijnego programu edukacyjnego Erasmus na dodatkowe kraje. Z wielkiej chmury na piaski Afryki spadnie deszcz dość umiarkowany.

Projekty skierowane na południe pokazują, czego można się spodziewać od Brukseli na Wschodzie. Z pewnością niczego ponadto nie będzie. Współ-przewodnictwo UŚ objęły jako pierwsze kraje Francja i Egipt. Szczytowi nadano spory wymiar propagandowy. Projekt wydaje się interesujący przede wszystkim w aspekcie układania sąsiedzkich stosunków przez Brukselę. Na razie chyba jednak i na to nie ma specjalnego pomysłu…

[nice_alert]Nowości w księgarni:[/nice_alert]
W sklepie nczas.com można nabyć długo oczekiwaną książkę „SB a Lech Walesa. Przyczynek do biografii” (Cenckiewicz, Gontarczyk). Pozycja niezwykle trudno dostępna! Ilość egzemplarzy ograniczona! Zachęcamy do złożenia zamówienia!

[nice_alert]UWAGA: Przedruk artykułów (w całości lub części) z działu „numer bieżący” oraz „ważne”, jest możliwy jedynie: a) za podaniem klikalnego źródła b) tylko w niezmienionej formie: artykuł + informacje poniżej artykułu np. o ewydaniu, nowych publikacjach w sklepie, innych artykułach itp.[/nice_alert]

REKLAMA