Gdański Sąd Apelacyjny odroczył w miniony czwartek sprawę przyznania kamienicy przy ul. Polanki 58 w Gdańsku niemieckim spadkobiercom. Teraz o swój dom ze świeżo ujawnionymi właścicielami chcą walczyć w sądzie sopocianie. – Takich spraw będzie pojawiało się coraz więcej – prognozują prawnicy.
– Coraz więcej osób odzyskuje swoją własność – mówi gdański adwokat, Roman Nowosielski, który specjalizuje się w sprawach przedwojennych majątków. – Właściciele walczą o spadek, lokatorzy o to, żeby się w dotychczasowych mieszkaniach utrzymać. Wykładnią, jak rozwiązywać te sprawy, będzie z pewnością przypadek kamienicy przy ul. Polanki.
Pod koniec lat 90. spadkobiercy zmarłego w 1963 r. Augusta Lindoffa, właściciela oliwskiej willi, sąsiadującej z rezydencją Lecha Wałęsy, zaczęli domagać się od gminy zwrotu budynku. Sprawa trafiła wtedy do sądu pierwszej instancji. W połowie ubiegłego roku miasto jednak przegrało proces z potomkami przedwojennego właściciela. Po odwołaniu sprawą zajął się gdański Sąd Apelacyjny. Do dziś nie wiadomo, jaki będzie los kamienicy – w czwartek zapadła decyzja o odroczeniu rozprawy, data kolejnej nie została jeszcze wyznaczona. Wszyscy, nie tylko bezpośrednio zainteresowani, z niecierpliwością czekają na wyrok. Wśród nich są też mieszkańcy kamienicy przy ul. Chopina 7 w Sopocie, która przez 36 lat nie miała właściciela. Ostatni, pani Klementyna Brodzka, zmarła w 1964 r. Bezdzietnie. O majątek nie upomniał się żaden ze spadkobierców. W księgach wieczystych jako właściciel nadal widniała Brodzka. W 1997 r. mieszkańcy zwrócili się do władz kurortu o wyjaśnienie stanu prawnego domu i ewentualne przejęcie kamienicy przez gminę. Procedury trwały. Mało brakowało, a kamienica na podstawie wyroku sądu stałaby się w 1999 r. własnością skarbu państwa, ale w tym samym roku zgłosili się nagle pierwsi spadkobiercy. Od tego momentu wszystko ulega wstrzymaniu. W tej chwili o kamienicę stara się jedenaście rodzin mieszkających w niej od lat i sześcioro spadkobierców, którzy niedawno się odnaleźli. Ci ostatni wynajęli do walki o kamienicę warszawską spółkę 2C Partners. Pod koniec czerwca lokatorzy dostali wypowiedzenia dotychczasowej wysokości czynszu. Od października mieliby płacić więcej.
– Do tej pory płaciliśmy ok. 800 zł miesięcznie – mówi Danuta Latecka, mieszkanka ponad 100-metrowego mieszkania na parterze. – Teraz chcą od nas ponad trzech tysięcy! To jakieś wariactwo.
Ciekawe jaką sumą zamknie się wartość odzyskanych przez Niemców nieruchomości. Czyżby prawdziwy powód polskiego wejścia do UE w końcu wyszedł na jaw?
Źródło: „GW Trójmiasto”
Niemcy wracają po swoje
REKLAMA
REKLAMA