Traktat Lizboński. Naga europejska przemoc!

REKLAMA

Próżne były nadzieje tych, którzy naiwnie wierzyli, że irlandzkie „nie” zastopuje eurokratów. Lekkomyślni byli ci, którzy uważali, że kulturalni panowie w garniturkach i lakierkach z brukselskich korytarzy będę umieli zachować godność i przyznają, że Traktat Lizboński upadł, gdyż nie spełnił prawnego wymogu ratyfikowania go przez wszystkie państwa należące do Unii Europejskiej.

W telewizji „France24” (taki galijski odpowiednik polskojęzycznego „TVN24”) obejrzałem niedawno wywiad z Javierem Solaną. Prowadzący rozmowę dziennikarz jakby nie wyczuł jak należy formułować pytania aby przypodobać się swoim szefom i spytał: „W jaki sposób rządy unijne mają zamiar wyjść naprzeciw decyzji podjętej przez Irlandczyków?” (cytuję z pamięci). Solanę wyraźnie zamurowało, jakby nie spodziewał się, że ktoś może w ogóle wpaść na pomysł, że Irlandczykom należy „wychodzić naprzeciw”, nieco więc ofuknął dziennikarza i zwrócił mu uwagę, że to nie Unia Europejska ma problem z Irlandią, ale rząd Irlandii ma problem z własnymi obywatelami, którzy zupełnie intelektualnie nie dojrzeli i nie zrozumieli jak wspaniałą ideą jest Unia.

REKLAMA

Dziennikarz szybko zreflektował się, że zupełnie źle zadał pytanie i zapytał co należy więc w tej chwili zrobić? Javier Solana uśmiechnął się – widząc, że dziennikarz już zrozumiał jak nietaktowne spytał – po czym wygłosił małą mowę, w której co chwila padało słowo „pédagogie” (pedagogia).

[nice_info]Mówiąc wprost: problem polega nie na tym co zrobić z irlandzkim „nie”, lecz jakich metod pedagogiki należy użyć względem bezczelnych irlandzkich pętaków, którzy śmieją kwestionować przyjęty przez elity kierunek i model integracji europejskiej. Cele tej „pedagogiki” zostaną osiągnięte gdy powtórzone zostanie referendum i irlandzki „suwerenny lud” ochoczo zagłosuje za przyjęciem świetlanego Traktatu Lizbońskiego.[/nice_info]

Czy nie przypomina to drogim Czytelnikom słynnego bon mota prof. Geremka, że „Polacy nie dorośli do demokracji”, gdyż nie zagłosowali na Tadeusza Mazowieckiego?

Dzień później Prezydent Francji Nicolas Sarkozy w Parlamencie Europejskim apeluje do Lecha Kaczyńskiego, aby ratyfikował Traktat Lizboński. Popełnił przy tym dwa idiotyczne błędy.

[nice_info]Po pierwsze próbował to wymusić na Lechu Kaczyńskim, co znając charakter bliźniaków przynosi skutki odwrotne do zamierzonych (od razu powinien nazwać Lecha Kaczyńskiego „kartoflem”, to już by było po Traktacie); po drugie, przeciwstawił Kaczyńskiemu… Lecha Wałęsę, który dla naszego Prezydenta jest tylko nędznym i godnym pogardy TW „Bolek”.[/nice_info]

Wywiad (w tym przypadku wystarczy tzw. biały) francuski jest w kompletnym upadku, skoro robi takie proste błędy. Najbardziej w mowie Sarkozy’ego uderzyło mnie odwołanie się do „racji moralnych”. Jeśli w polityce ktoś odwołuje się do moralności, to zwykle czyni to wtedy gdy wszystkie pociski i torpedy zostały wystrzelone. W takich przypadkach, po przegranej w polu, pozostaje jedynie odwołanie się do argumentów moralnych – z przewidywalnym skutkiem w postaci druzgocącego „moralnego zwycięstwa”, które myśmy też wielokrotnie odnosili (np. w 1831 i 1864 roku). No, ale być może odwołanie się do racji moralnych też stanowi element jakiejś teorii „pedagogicznej”.

W końcu postępowa pedagogika głosi, że dzieciom nie należy niczego nakazywać, ale odwoływać się do tkwiącej w nich z natury dobroci. Sarkozy mógł użyć pasa, a tu masz tu – ludzki pan – wybrał rozwiązanie „moralne” i „pedagogiczne”.

Jeszcze śmieszniejszy pomysł Sarkozy’ego:

1 I 2009 roku przewodnictwo Unii Europejską mają objąć Czechy, które nie wykazują euroentuzjazmu i których Prezydent napisał nawet książkę o „europeizmie” (przetłumaczoną ostatnio na język polski). Szanse na złamanie oporu Irlandczyków – zapewne za pomocą „pedagogiki” – w ciągu pół roku są nikłe. A więc prezydencji francuskiej nie uda się siłą i bezprawiem doprowadzić do ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego. A Czechy przejmą prezydencję i rozłożą Traktat ostatecznie. A więc trzeba zmienić zasady przewodniczenia Unii Europejskiej i zrobić chwilowo „trójprezydencję” Francji, Czech i – następnej w kolejności – Chorwacji (której rząd chętnie antyszambruje w przedpokoju Angeli Merkel).

[nice_info]W ten sposób partia europejska zapewni sobie kontrolę nad pracami mającymi na celu – po odpowiednich zabiegach „pedagogicznych” – zmasakrowanie Irlandii i wymuszenie posłuszeństwa wobec europejskich zasad demokratycznych, ujętych kilkadziesiąt lat temu przez wybitnego teoretyka i praktyka paneuropejsko-germańskiego socjalizmu w formule „Ein Volk, Ein Reich, Ein Führer” (uprzedzając przyszłoroczny raport MSW na temat rasizmu i ksenofobii już zgłaszam ostatnie zdanie do nominacji w kategorii „ksenofobiczna interpretacja integracji europejskiej”).[/nice_info]

Tymczasem prawda jest brutalna i jeśli eurokraci nie rozumieją po ludzku, to należy im wbijać to pałkami w ich szare komórki: z punktu widzenia fundamentów prawnych na których wzniesiono Unię Europejską sprawa jest zakończona.

[nice_info]Warunkiem wejścia w życie Traktatu było ratyfikowanie go przez wszystkie państwa członkowskie. Irlandzkie „nie” pogrzebało sprawę raz na zawsze. Traktatu po prostu nie ma. GAME OVER![/nice_info]
Rzadko zdarza mi się chwalić Lecha Kaczyńskiego, ale tym razem trafnie ujął on rzeczywistość: nie ma kwestii czy Traktat Lizboński zostanie przez Polskę ratyfikowany czy nie zostanie ratyfikowany. Tego Traktatu po prostu już nie ma. Oczywiście, możemy udać, że Traktat może wejść w życie nawet bez ratyfikacji przez wszystkie kraje członkowskie. Jeśli się tak umówimy, to nie ma problemu. Jeśli dobrze pamiętam, to Tomasz Morus – któremu ścięto głowę, gdyż nie uznał „małżeństwa” Henryka VIII z Anną Boleyn – dostał na swoim procesie podchwytliwe pytanie: „Czy uznajesz małżeństwo Henryka VIII z Anną Boleyn?”. Każda odpowiedź była zła: „tak” oznaczało schizmę z Kościoła; „nie” oznaczało bunt i wyrok śmierci. Wtedy Morus odpowiedział: „A co się stanie jeśli Jego Wysokość Henryk VIII wyda ustawę, że ziemia jest płaska?”.

[nice_info]źródło: http://konserwatyzm.pl/content/view/3845/111/[/nice_info]

REKLAMA