KE: „Polska zatwierdziła traktat lizboński”

REKLAMA

Komisja Europejska nadal pokazuje na swojej stronie internetowej Polskę jako kraj, który zatwierdził traktat lizboński. Na interpelację europosła Sylwestra Chruszcza odpowiada, że urzędnicy UE robią to celowo i nie ma mowy o pomyłce. Nasi konstytucjonaliści twierdzą: to błąd. – Będę domagał się kolejnych wyjaśnień – mówi eurodeputowany Chruszcz.

[nice_alert]Rzeczywiście, na oficjalnej stronie Unii Europejskiej Polska jest zaznaczona na zielono jako kraj, który zatwierdził traktat lizboński. I to mimo, że pod dokumentem swojego podpisu ciągle nie złożył prezydent Lech Kaczyński.[/nice_alert]

REKLAMA

– A w polskim prawie takiego rozwiązania nie ma. Albo jest ratyfikacja, albo jej nie ma. To, że traktat przyjął polski parlament jeszcze nic nie oznacza – mówi Sylwester Chruszcz, autor interpelacji w tej sprawie.

[nice_info]Unijna komisarz ds. komunikacji i stosunków instytucjonalnych Margot Wallström w odpowiedzi na interpelacje Chruszcza tłumaczy, że założeniem oficjalnej strony UE jest informowanie jak największej liczby obywateli wspólnoty o sprawach ważnych dla Unii, dlatego przyjęto pewnego rodzaju uproszczenie.[/nice_info]

– Mapa dostępna w portalu ma w przejrzysty sposób wskazać, które państwa członkowskie zatwierdziły Traktat z Lizbony, a którego tego jeszcze nie uczyniły lub traktat odrzuciły – zaznacza Wallström. Dodaje, że fakt, iż na stronie UE jest informacja o zatwierdzeniu przez państwo traktatu nie oznacza, że dane państwo formalnie zakończyło proces ratyfikacyjny.

To jednak, według Chruszcza, wprowadza obywateli w błąd. Na mapce nie ma bowiem dokładniejszego podziału na kraje, które rzeczywiście zakończyły ratyfikacje i na te, w których ten proces ciągle trwa.

Wątpliwości Chruszcza potwierdza konstytucjonalista dr Ryszard Piotrowski. – W tak ważnych umowach międzynarodowych nie ma takiej procedury jak „zatwierdzenie”. Jest tylko ratyfikacja, która wymaga podpisu prezydenta. Jedynym określeniem, jakie można dziś stosować w Polsce, to „ratyfikacja w toku” – podkreśla konstytucjonalista.

REKLAMA