Michalkiewicz: Nasi okupanci się namawiają

REKLAMA

Z okazji pierwszej rocznicy powołania rządu Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego, premier Donald Tusk zwołał naradę aktywu partyjnego, na której podsumowane zostały dotychczasowe osiągnięcia rządu i nakreślone plany na przyszłość.

[nice_alert]Okazało się, że ubiegły rok był jednym pasmem sukcesów rządu kierowanego przez premiera Tuska, którego wysiłek skierowany był na „uporządkowanie Polski” po uprzednich rządach „watahy”. Z kolei na naradzie „watahy”, czyli aktywu partyjnego Prawa i Sprawiedliwości, prezes Jarosław Kaczyński postawił diagnozę, że rząd premiera Tuska przez ostatni rok bardzo Polskę popsuł. Obydwaj umiłowani przywódcy mają w tym przypadku rację, jak zresztą we wszystkim, co mówią.[/nice_alert]

REKLAMA

Trudno bowiem zaprzeczyć, że przez ostatni rok rząd premiera Tuska Polske uporządkował, zwłaszcza, gdy zwrócimy uwagę na charakter tego porządku. Zacznę od tego, że PO utworzyła „gabinet cieni”, w którym rozmaite cieniasy przygotowywały się do objęcia funkcji resortowych ministrów. I tak np. ministrem obrony miał zostać Bogdan Zdrojewski, szefem MSW – Marek Biernacki, Julia Pitera miała objąć resort sprawiedliwości, Zbigniew Chlebowski – finanse, Bronisław Komorowski – sprawy zagraniczne i tak dalej.

Kiedy jednak przyszło co do czego, to ministrem obrony został lekarz psychiatra Bogdan Klich, ministrem spraw wewnętrznych – Grzegorz Schetyna, ministrem finansów – Jacek Rostowski, ministrem Sprawiedliwości – Zbigniew Ćwiąkalski, a ministrem spraw Zagranicznych – Radek Sikorski. Z dawnego „gabinetu cieni” pozostały jedynie dwie osoby: pani Ewa Kopacz jako minister zdrowia i pan Mirosław Drzewiecki, jako minister sportu.

Samym koalicyjnym charakterem rządu premiera Tuska wyjaśnić tego nie można, bo PSL tradycyjnie zagospodarował sobie resort rolnictwa (Marek Sawicki), który w „gabinecie cieni” przypadał Aleksandrowi Gradowi (obecnie minister Skarbu Państwa), Waldemar Pawlak objął stanowisko ministra gospodarki, a Jolanta Fedak – pracy i polityki społecznej. Tymczasem zmiany nastąpiły również w resortach, do których PSL wcale nie pretendował: sprawy wewnętrzne, obrona narodowa, sprawiedliwość, finanse i instrastruktura. Co sprawiło, że premier Tusk powołał na te stanowiska zupełnie inne osoby, niż pierwotnie szykowane? Musiały to być jakieś ważne, a jednocześnie tajemnicze przyczyny, bo w przeciwnym razie byśmy o nich wiedzieli.

[nice_info]Wydaje mi się, że te zmiany mogły zostać premieru Tusku narzucone przez kogoś, a właściwie KOGOŚ, wobec kogo zarówno Platforma Obywatelska, jak i on sam, pozaciągał rozmaite zobowiązania, wskutek czego stał się podatny na różne propozycje nie do odrzucenia. Kiedy przypomnimy sobie, z jakiego potężnego wsparcia zarówno agentury, jak i kontrolowanych przez razwiedkę mediów Platforma Obywatelska i osobiście Donald Tusk korzystali od początku 2005 roku, to nie ulega wątpliwości, przynajmniej dla mnie, że tym KIMŚ, komu premier Tuska musiał się odwdzięczyć, była właśnie razwiedka, która pogróżki ze strony „watahy” chyba potraktowała serio.[/nice_info]

Można to również wydedukować sobie z obsady ważnych resortów. Najwyraźniej razwiedka wprawdzie ma do premiera Tuska zaufanie, ale ponieważ na tym świecie pełnym złości nigdy nie dość jest przezorności, to na wszelki wypadek obstawiła go ministrami, do których ma zaufanie jeszcze większe. Już na samym początku urzędowania minister Ćwiąkalski pokazał, że na kim, jak na kim, ale na nim można polegać, jak na Zawiszy.

Jak swojej lojalności dowodzą inni dygnitarze – tego oczywiście nie wiem; jeszcze by tego brakowało, żeby takie rzeczy trafiały do wiadomości różnych gryzipiórów, ale dzięki różnym drobnym nieporozumieniom tego i owego możemy przecież się domyślić. Tak było np. w przypadku semper fidelis ministra Drzewieckiego, który wczesnym rankiem wychwala swego urzędnika pod niebosa, a o 11 już go dymisjonuje. Krótko mówiąc, w rezultacie prawdziwym programem rządu jest odwdzięczenie się razwiedce i to w formach przez nią ustalanych, wskutek czego każdy z ministrów, podobnie jak i premier jest informowany o programie rządu na bieżąco. Można zatem powiedzieć, że rząd premiera Tuska stanowi instrumentum, nie mówię, że ślepe, przy pomocy którego razwiedka porządkuje sobie Polskę.

[nice_alert]Kiedy zatem premier Tusk na naradzie aktywu partyjnego przechwala się, że „porządkuje Polskę”, to jest to prawda. Ale prawdą jest i to, co na naradzie „watahy” powiedział prezes Kaczyński. Rzecz w tym, że razwiedka przy pomocy instrumentum, jakie stanowi rząd premiera Tuska, porządkuje Polskę pod kątem swoich potrzeb, a nie potrzeb państwa, gospodarki, czy obywateli.[/nice_alert]

Na fundamencie porozumienia okrągłego stołu, jakie „człowiek honoru” generał Kiszczak zawarł z zaproszonymi przez siebie agentami z dodatkiem tzw. pożytecznych idiotów, w Polsce ustanowiony został patologiczny kapitalizm kompradorski, w którym o dostępie do rynku możliwości funkcjonowania na nim decydują powiązania z prawdziwymi strukturami władzy, której punkt ciężkości leży zupełnie gdzie indziej, niż bredzi o tym konstytucja. Ten kompradorski kapitalizm polega ogólnie biorąc, na postępującym rozkradaniu zasobów państwa i obywateli, a także – na krępowaniu inicjatywy i ograniczaniu możliwości dostępu do rynku. Wyraża się to w ujęciu życia gospodarczego w cęgi reglamentacji, których rząd premiera Tuska ani myśli nawet poluzować.

W tej sytuacji wzrost gospodarczy osiągany jest wbrew bandyckim „prawom” ustanawianym przez naszych okupantów, kosztem ryzyka i poświęcenia zwykłych ludzi, którzy w poczuciu odpowiedzialności schodzą do konspiracji gospodarczej w „szarej strefie” i wytwarzają tam co najmniej 30 procent polskiego PKB. Na domiar złego, efekty tego wzrostu są marnotrawione przez rosnącą rzeszę darmozjadów, którzy obgryzają Rzeczpospolitą coraz bardziej dotkliwie. Świadczy o tym choćby wzrost długu publicznego, który w lutym br. wynosił około 529 miliardów, a obecnie zbliża się do 600 miliardów złotych, a koszty jego obsługi w przeliczeniu na statystyczną rodzinę sięgają już prawie dwóch średnich krajowych wynagrodzeń. Zatem rację ma również prezes Kaczyński, gdy utrzymuje, że rząd premiera Tuska psuje Polskę. Rzeczywiście psuje, ale prawdę mówiąc, rząd premiera Kaczyńskiego pod tym względem zachowywał się przecież bardzo podobnie.

Rzecz w tym, że razwiedka też grupuje się w różne bandy, które czasami nawet się podsrywają. Własnie okazało się, że Centralne Biuro Antykorupcyjne zakręciło się wedle haków na szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego Krzysztofa Bondaryka i oskarżyło go o ukrywanie półtoramilionowego dochodu, jakie przypadł mu w udziale z Polskiej Telefonii Cyfrowej. To bardzo ciekawa spółka, której głównym udziałowcem jest niemiecka T-Mobile Deutschalnd GmbH z 70,5 proc. udziałów. Udziałowcem mniejszym jest T-Mobile Poland Holding (22,5 %), dalej Polpager obecnie SFERIA S.A. (4 %), Carcom Warszawa (1.1%) i Elektrim Autoinwest (1,1%). Że też pan Bondaryk, jeden z asów naszej razwiedki, akurat tutaj, w kontrolowanej przez Niemców spółce znalazł sobie źródło tak sowitego wynagrodzenia…

No, ale ośrodek studiów strategicznych, w którym podciągał się w strategii minister obrony Bogdan Klich, też funkcjonuje dzięki Fundacji Adenauera, która 95 proc. swoich pieniędzy czerpie z subwencji niemieckiego rządu. Rzuca to pewne światło na przyczyny, dla których rząd premiera Tuska reprezentuje opcję zdecydowanie europejską, podczas gdy prezydent Kaczyński – raczej amerykańską.

[nice_download]Nowości na nczas.com[/nice_download]

● zachęcamy do pobrania prawicowych tapet na komórkę
w sklepie wyśmienite nowości: „Prawa człowieka i ich krytyka”, „O Papieżu”, najnowszy numer „Frondy” oraz wiele innych.
● Książka “Czy można usprawiedliwić podatki?” gratis do prenumeraty papierowej (tylko do 31.12.08)! E-prenumerata w super cenie – tylko 10 groszy za artykuł!.

[nice_download]UWAGA: Przedruk artykułów (w całości lub CZĘŚCI), jest możliwy JEDYNIE: a) za podaniem klikalnego źródła b) tylko w niezmienionej formie: artykuł + informacje poniżej artykułu np. o ewydaniu, nowych publikacjach w sklepie;[/nice_download]

REKLAMA