Sarkozy karci Kaczyńskiego

REKLAMA

„Polska ma prawa w Unii Europejskiej, ale także i obowiązki” – powiedział prezydent Francji. W ten sposób po raz kolejny przypomniał Lechowi Kaczyńskiemu, że powinien jak najszybciej podpisać traktat lizboński.

[nice_alert]”Polska ma prawa w UE, ale i obowiązki. To duży kraj i nie zarzucajcie mi, że od Polski oczekuję więcej niż od innych” – powiedział Sarkozy w Parlamencie Europejskim.[/nice_alert]

REKLAMA

„Dziwi mnie, że ktoś może podpisać traktat, a później odrzucać ten sam traktat w Warszawie. Traktat z Lizbony nie był negocjowany przez premiera Tuska, on był wynegocjowany przez prezydenta Kaczyńskiego i premiera Kaczyńskiego” – mówił Sarkozy. „Sam staram się być uczciwy i także po innych spodziewam się uczciwości. Chodzi o poszanowanie słowa, bez którego nie ma państwa prawa. Inaczej stracimy do siebie zaufanie” – dodał francuski prezydent.

[nice_info]Sarkozy przypomniał, że wspierał Warszawę podczas negocjacji nad ostatecznym kształtem eurokonstytucji jeszcze za niemieckiego przewodnictwa w UE i „zrozumiał” polskie problemy z pakietem klimatyczno-energetycznym.[/nice_info]

Do pierwszego skarcenia prezydenta Kaczyńskiego doszło podczas ubiegłotygodniowego szczytu UE. Sarkozy, który przewodniczy pracom Wspólnoty, najpierw chciał się dowiedzieć, co dla przełamania konstytucyjnego impasu robi Irlandia. Nagle spojrzał na polskiego prezydenta, który – po tym jak Dublin odrzucił dokument w pierwszym głosowaniu – wbrew wcześniejszym obietnicom sam wstrzymał się z podpisaniem traktatu. „Kiedy pan zamierza to zrobić?” – spytał Sarkozy.

Kaczyński miał odpowiedzieć, że nie podpisze dokumentu do czasu, gdy Irlandczycy ostatecznie poprą traktat. I tu właśnie padły ostre słowa francuskiego prezydenta, które w języku dyplomacji odczytywane są jednoznacznie: reprymenda. „Nie może się pan chować za plecami innych krajów. To nieodpowiedzialne” – stwierdził Sarkozy.

REKLAMA