Analizy: Bankructwo Wyspy Szczęśliwej

REKLAMA

Kryzys ekonomiczny pożera pierwsze ofiary. Po Islandii, którą finansowe spekulacje banków niemal całkowicie ogołociły z gotówki, przyszła kolej na stowarzyszone ze Stanami Zjednoczonymi Puerto Rico. Gubernator tego wyspiarskiego państwa ogłosił bez ogródek, że właśnie zbankrutowało.

[nice_alert]Do niedawna mieszkańcy Puerto Rico uchodzili za najbardziej zadowolonych ze swojego życia ludzi na świecie. Dlaczego pseudobadacze, naukowcy i ankieterzy doszli do takiego wniosku – nie wiadomo. Przecież aż jedna trzecia mieszkańców wyspy jest zagrożona chorobą psychiczną.[/nice_alert]

REKLAMA

5% obywateli rzekomo najszczęśliwszego kraju ma problemy z uzależnieniem od alkoholu, a 4% to narkomani. Prawie połowa Puertorikańczyków żyje w całkowitym ubóstwie. I na dodatek przez lata mieli fatalne rządy.

Zadłużona wyspa

Teraz mit Wyspy Szczęśliwej prysł bezpowrotnie. – Musimy zmierzyć się z brutalną rzeczywistością. Nasz rząd zbankrutował – powiedział gubernator Luis Fortuno podczas konferencji prasowej. – Już od czerwca 2008 roku administracja nie płaci rachunków za światło, wodę czy telefony. Okazało się, ze nasz deficyt budżetowy jest cztery raz większy, niż początkowo sądziliśmy – dodał grobowym głosem. W państwowej kasie brakuje 3,2 miliarda dolarów. To najwyższy deficyt per capita na całym terytorium Stanów Zjednoczonych.

[nice_info]Gubernator Luis Fortuńo, przewodzący Nowej Partii Postępowej, straszy, że kraj stoi w obliczu najbardziej dotkliwego finansowego kryzysu od kilkudziesięciu lat. I zapowiedział surową kurację, choć nie wiadomo czy rokuje ona sukcesem. Zaczął od samego siebie. Tuż po zaprzysiężeniu obciął swoją pensję, sięgającą rocznie 70 000 dolarów aż o 10 procent. Potem dobrał się do współpracowników.[/nice_info]

Portfele członków gabinetu odchudził tylko o 5 procent, ale uczciwie zapowiedział, że za rok czeka ich podobne cięcie dochodów. Zaraz potem zapowiedział, że przedsiębiorcy w najbliższych latach nie mają co liczyć na ulgi podatkowe. Co gorsza, przez najbliższe dwa lata fiskus stanie się bardziej drapieżny. Podatki będą wzrastały o 5 procent. Łaskawszym wzrokiem spojrzano jedynie na sektor turystyczny i filmowy. Tu ucisk się nie zwiększy.

Wolnorynkowy prekursor

Kiedy spytamy o początek liberalnej polityki gospodarczej w Ameryce Łacińskiej większość bez wahania wskazuje na Chile za rządów generała Augusto Pinocheta. Po obaleniu socjalisty Salwadora Allende rozpoczął on radykalną prorynkową kontrrewolucję gospodarczą w kraju. Przyniosło to tak wspaniałe efekty, że zostały one skopiowane przez kilka autorytarnych reżimów tym regionie.

[nice_info]Ale przed Pinochetem było Puerto Rico. Plan reform gospodarczych, nazwanych Operacja Bootstrap (wydobyć się z opresji własnymi siłami) i był oczywistym dla wszystkich prekursorem wolnorynkowego pakietu ostatecznie wprowadzonego w Chile. Realizowany w latach 50. ubiegłego wieku Bootstrap był bodźcem masowego uprzemysłowienia wyspy poprzez wprowadzenie miłych dla serca przedsiębiorców ulg podatkowych i innych zachęt ekonomicznych mających skusić firmy do przeniesienia swych fabryk do ojczyzny Boricuan (w narzeczu rdzennych Indian tak nazywała się Puerto Rico – nie mylić z Borrico – osiołek)[/nice_info]

Według Rafaela Bernabe, puertorikańskiego naukowca, system owych zachęt zawierał m. in. niestosowanie obowiązującego w USA prawa dotyczącego płacy minimalnej, nieograniczony dostęp do rynku amerykańskiego dla produktów wytwarzanych w Puerto Rico i zwolnienia z wszelkich podatków federalnych. Rezultatem była natychmiastowa powódź amerykańskich inwestycji kapitałowych. Liberalni reformatorzy w innych państwach Ameryki Łacińskiej starali się później powtórzyć portorykański „cud”.

Zliberalizowali handel i finanse, przeprowadzili ostre cięcia podatków, radykalnie zmniejszali koszty pracy (głównie poprzez zmniejszanie świadczeń i wynagrodzeń). Reformy te nie na wiele się zdały. W latach 90. ubiegłego wieku nastąpił co prawda wzrost gospodarczy, ale był on tak ospały, że wielu rozczarowanych ekonomistów nadal mówiło o drugiej „utraconej dekadzie”. Pierwszą były lata 80. kiedy cały region skręcał się w konwulsyjnych drgawkach wywołanych kryzysem kredytowym.

[nice_info]Program „Bootstrap” pomógł podnieść standardy życia tylko czasowo, ale nie udało się mu ustanowić solidną ekonomiczną podstawę dla trwałego rozwoju wyspy. Nigdy też nie doprowadził do widocznego zmniejszenia bezrobocia, szczególnie gdy w latach 70. świat pogrążył się w kryzysie gospodarczym. Poważne problemy gospodarcze udało się zamaskować jedynie dzięki masowej emigracji z wyspy. Pomiedzy 1955 a 1970 rokiem do USA wyjechało prawie 20 procent mieszkańców Puerto Rico.[/nice_info]

– Pierwotne cele „Operacji Bootstrap”, drastyczne zmniejszenie bezrobocia, zmniejszenie uzależnienia od amerykańskich funduszy pomocowych (wprowadzonych w latach Wielkiej Depresji) i osiągnięcie porównywalnego z amerykańskim poziomem życia, nigdy nie zostały osiągnięte. Dzisiaj prawie połowa populacji (45 procent) mieszka na poziomie ubóstwa, podczas gdy w USA porównywalną biedę klepie co najwyżej 13 procent Amerykanów – konkluduje Bernabe.

Skręt w lewo

Ostatnie tchnienia „Operacja Bootstrap” wydała z siebie pod koniec ubiegłego wieku. Inwestorzy zaczęli powoli wycofywać się z wyspy. Puerto Rico zagroziła deindustrializacja. Malejące zyski lokalnych władz starał się jeszcze ratować Kongres USA . Ale cofnięcie w 1995 roku niektórych ulg podatkowych okazało się błędem. Odejście od zachęt finansowych i relatywny wzrost kosztów siły roboczej spowodowały, że firmy wolały już szukać tańszych miejsc do prowadzenia swojej działalności.

Taką atrakcyjną alternatywą stało się meksykańskie pogranicze, gdzie amerykańscy przedsiębiorcy mogą cieszyć się ulgami podatkowymi i korzyściami płynącymi z przynależności obu państw do NAFTY. Tymczasem na Puerto Rico jedną z nielicznych enklaw stabilnych źródeł zatrudnienia pozostał jedynie sektor urzędów publicznych i rządowych. Latami rozrastał się coraz bardziej niwelując wolnorynkowe reformy z lat 50.

Obecnie gubernator Luis Fortuńo planuje wprowadzenie „drugiej generacji Operacji Bootstrop”. – Rząd jest zbyt duży i wydaje zbyt wiele – powiedział w półgodzinnym telewizyjnym wystąpieniu. Podążając za wskazówkami neoliberalnych reformatorów z innych latynoskich państw, które w ostatnich dekadach ubiegłego wieku systematycznie zwijały państwowe agendy, Fortuńo kategorycznie twierdzi: Po prostu, rozmiary służb rządowych muszą zostać zminimalizowane! Ma to rocznie zaoszczędzić w rządowych wydatkach po 2 miliardy dolarów. Jak gubernator podkreślił, w przypadku braku szybkiej reakcji, Puerto Rico może cofnąć się w rozwoju gospodarczym i społecznym o 10 lat.

Biurokratyczny moloch

Administracja na Puerto Rico to istny moloch. To największy pracodawca na wyspie. Na rządowych posadach pracuje 218 000 tysięcy ludzi. To 21 procent całej siły roboczej. Co piąty dorosły Puertorikańczyk. Zapewne każdy, który potrafi jako tako pisać, czytać bądź rachować. I choć prezydent Barack Obama wysłał z Waszyngtonu 5 milionów dodatkowych dolarów, gubernator Fortuńo zdecydował się na cięcie siekerą. Zdecydował się zwolnić z pracy 30 000 urzędników.

[nice_info]Ocalili głowy jedynie policjanci i nauczyciele. W tych resortach zwolnień z pracy nie będzie. Ale tym, którym udało się ostać na swych posadach na dwa lata zamroził płace i wszelkie świadczenia. Fortuńo, który swe rządy zainaugurował w styczniu bieżącego roku, usprawiedliwia cięcia w administracji jako niezbędny krok mający na celu ocalenie przed „bankructwem państwa”.[/nice_info]

W błagalnym tonie zwrócił się także do Kongresu USA o przyznanie kolejnych 500 milionów dolarów, które zamierza przeznaczyć na roboty publiczne, dzięki czemu mają zostać ograniczone rozmiary bezrobocia na tropikalnej wyspie. Zresztą, nie po raz pierwszy puertorikański rząd znalazł się na krawędzi upadłości. W 2006 roku na dwa tygodnie zamknięto na kłódki drzwi wszystkich urzędów z powodu kryzysu budżetowego. Teraz dziura w budżecie jest większa. Brakuje 3,2 miliardów dolarów. Jednak prawdziwym problemem jest to, że rząd Puerto Rico zamierza wbić ostatni gwóźdź do trumny „Operacji Bootstrop”.

Krok do przodu, krok do tyłu

W swym planie awaryjnego ratownictwa Fortuńo zamierza zawiesić ogromne ulgi podatkowe, jakimi od lat cieszą się firmy, korporacje, banki i osoby, które zarabiały więcej niż 100 000 dolarów rocznie. Gubernator deklaruje, że zniesie ulgi tylko czasowo, ale jak ognia unika podawania jakichkolwiek terminów. Cięcia, redukcje i podwyżki podatków mają się zacząć od 1 lipca, wraz z początkiem nowego roku finansowego.

[nice_info]Perspektywa nędznego końca i utraty pracy rozwścieczyła urzędniczych darmozjadów. Federico Torres Montalvo, szef jednej z największych central związkowych użala się, że „gubernator dąży do demontażu sektora publicznego i otwarcia przestrzeni dla firm prywatnych”. Związki zawodowe wzywają do masowego protestu i zapowiadają manifestacje przed La Fortalezą, bladoniebieską rezydencją w San Juan, skąd od XVII wieku gubernatorzy sprawują władzę.[/nice_info]

Zanosi się także na kolejny masowy eksodus Puertorikańczyków do Stanów. Tam będzie łatwiej znaleźć pracę, a jeszcze łatwiej pasożytować na pracowitych amerykańskich podatnikach i czerpać obficie z pomocy społecznej.

[nice_download]Nowe książki w księgarni:[/nice_download]

Rekomendacja Miltona Friedmana!Przygody Jonatana” (Ken Schoolland): Fantastyczny i absolutnie niepowtarzalny podręcznik wolnościowej ekonomii dla dzieci i młodzieży! Bardzo przystępna forma opowiadania gwarantuje długie godziny lektury! Jest w niej przygoda, sensacja, dramat, komedia ale przede wszystkim edukacja! Pozycja została przełożona na ponad 50 jerzyków i opublikowana w tyluż krajach świata! Do książki została dołączona polska i angielska wersja audio na płycie CD.

Żydzi a Kościół katolicki – bez cenzuryKościół, Żydzi, Polska” (x. Waldemar Chrostowski): Pierwsza w Polsce książka, która dialog katolicko – żydowski ukazuje bez tzw. „politycznej poprawności”! Ponieważ Autor przez cale lata był w ten dialog zaangażowany macie Państwo pewność, że wyłożone informacje są prawdziwe!


Tylko u nas!Korwin – wolnościowiec z misją” (JKM, Sommer): Pierwszy wywiad rzeka z najbardziej znanym polskim orędownikiem wolnego rynku! Kim naprawdę jest JKM?

REKLAMA