Musisz zdobyć pieniądze, a nie możesz czekać na kredyt. Co robisz? Idziesz pożyczyć od kolegi. On, nie chcąc zarabiać na tobie, odpuszcza odsetki. Myślisz, że to dobry interes. Ale nawet nie wiesz, jak bardzo się mylisz. Fiskus i sąd zmusi cię do oddania odsetek. Tak stało się w Krakowie.
[nice_info]Kontrowersyjną historię opisuje dzisiejsza „Rzeczpospolita”. Pewien krakowianin pożyczył znajomemu milion złotych. Nie chciał zdzierać z przyjaciela, więc w umowie zapisali, że pożyczka jest nieoprocentowana. Nie spodobało się to fiskusowi.[/nice_info]
Zdaniem urzędników pożyczkobiorca zyskał przychód z tytułu nieopłaconych świadczeń. O co chodzi? Po prostu zyskał to, co zapłaciłby za taką pożyczkę w banku. „Fiskusowi nie wystarczyła zapłata podatku od czynności cywilnoprawnych PCC (2 proc. kwoty pożyczki).” – podaje „Rzeczpospolita”. Urząd upomniał się wiec o podatek, a naliczył go według średniego oprocentowania takich pożyczek w kilku bankach.
[nice_info]Co więcej Wojewódzki Sąd Administracyjny w Krakowie uznał, że fiskus miał rację. Co może oznaczać to orzeczenie WSA? „Wiąże tylko w danej sprawie, niewykluczone jednak, że ośmielone tym rozstrzygnięciem urzędy zaczną przypatrywać się koleżeńskim pożyczkom” – czytamy w „Rzeczpospolitej”.[/nice_info]
Urzędy Skarbowe wiedzą o pożyczkach, bo trzeba je zgłaszać w celu opłaceniu podatku od czynności cywilnoprawnych. Zwolnione z tego obowiązku (i to pod pewnymi warunkami) są tylko pożyczki do pięciu tysięcy zł. Kontroli nie muszą się też obawiać osoby, które pożyczały pieniądze od rodziny.
[nice_download]źródło: Dziennik, Rzeczpospolita[/nice_download]