Owoce edukacji publicznej: 700 nauczycieli w Nowym Jorku “chodzi do pracy” by… nic nie robić

REKLAMA

Ponad 700 nauczycieli zatrudnionych w publicznych szkołach nowojorskich, wobec których wysunięto oskarżenia, od niesubordynacji aż po molestowanie seksualne, przebywa “w zawieszeniu” nic nie robiąc lecz pobierając regularnie swoje pensje.

[nice_info]Nauczyciele ci przychodzą na osiem godzin “do pracy” do specjalnych ośrodków-poczekalni (zwanych gwarowo rubber rooms), gdzie cały dzień nic nie robią, to znaczy spędzają dzień krążąc po Internecie, grają w karty, uczęszczają na zajęcia yogi, czytają książki czy też uprawiają swoje hobby, np. malują obrazy.[/nice_info]

REKLAMA

“Niezwykle trudno jest zwolnić nauczyciela ze statusem stałego wykładowcy [ang. tenure], ze względu na zabezpieczenia zawarte w kontrakcie.” – stwierdza rzeczniczka Wydziału Edukacji, Anna Forte. Wydział szacuje, że utrzymanie nauczycieli-darmozjadów kosztuje podatnika nowojorskiego 65 milionów dolarów rocznie. Wiele z nauczycieli pobiera rocznie pensję w wysokości 70 tysięcy dolarów. Wydział Edukacji twierdzi, że obecna sytuacja jest efektem umowy, którą wywalczyły związki zawodowe nauczycieli.

[nice_info]Nauczyciele bronią się z kolei mówiąc, że często dochodzi do konfliktów z przełożonymi czy dyrektorami szkół, którzy wykorzystują swoją przewagę tworząc nieuzasadnione zarzuty. “Jeśli dyrektor szkoły chce abyś odszedł, to już ciebie nie ma.” – mówi Michael Thomas, nauczyciel matematyki szkoły średniej, który chodzi do ośrodka już od 14 miesięcy. Thomas doniósł o fałszowaniu wyników testów przez zastępcę dyrektora, przez co naraził się swoim przełożonym.[/nice_info]

Podobna sytuacja wygląda w wydziałach eduakcji innych stanów. W Los Angeles, które zarządza drugim co do wielkości w Stanach Zjednoczonych systemem edukacji publicznej z 620-tysiącami uczniów – o połowę mniejszym niż nowojorski – w ośrodkach przebywa “jedynie” 178 nauczycieli.

[nice_info]Inny nauczyciel, David Suker, który od 3 miesięcy uczęszcza do ośrodka nauczycielskiego na Brooklynie, powiedział, że wykorzystał ten czas na wycieczki na Alaskę, Cape Cod i Costa Rica. “Daje mi to swego rodzaju spokój, że idę do pracy gdzie nic nie robię.”[/nice_info]

[nice_download]źródło: http://www.bibula.com/?p=10565[/nice_download]

REKLAMA