Rząd nie sprzedał stoczni. Tusk spróbuje „ratować miejsca pracy”

REKLAMA

O północy minął termin zapłaty za stocznię w Szczecinie i Gdyni. Na konto resortu skarbu pieniądze nie wpłynęły. To już wiadomość oficjalna. Co teraz?

[nice_info]Gabinet Donalda Tuska – ze strachu przed związkowcami i w obawie o spadek notowań – przygotował plan awaryjny. „Zwrócimy się do Komisji Europejskiej o dodatkowy czas na sprzedaż obu zakładów” – mówi Sławomir Nowak, bliski współpracownik premiera. „Podejrzewam, że KE będzie w tej kwestii elastyczna, bo Komisji też zależy na uratowaniu miejsc pracy” – przekonywał Sławomir Nowak w TVP.[/nice_info]

REKLAMA

Ministerstwo jeszcze raz będzie próbować sprzedać majątek stoczni. Urzędnicy przyznają jednak, że wątpliwe, by znalazł się inwestor, który zakupi całość i będzie chciał nadal produkować statki. Bardziej prawdopodobny scenariusz jest taki, że majątek stoczni zostanie podzielony na kawałki i zlicytowany. Oznacza to faktyczną likwidację stoczni. Mieszkańcy stolicy mogą się więc spodziewać najazdu żądnych krwi i „godnej płacy” związkowców.

[nice_download]źródło: TVN24, Dziennik[/nice_download]

REKLAMA