Islam i coca-cola

REKLAMA

O sile francuskich muzułmanów mogą świadczyć udane akcje bojkotu przez ich społeczność niektórych towarów i firm, którym zarzucono np. wspomaganie Państwa Izrael lub produkcję żywności niezgodną z wymogami islamu.

[nice_info]Ofiarą takiego bojkotu padła np. coca-cola. Plotki o zawartości alkoholu w tym napoju spowodowały, że dyrektor firmy Coca-Cola France wydał komunikat, że wg norm krajowych jest to napój bezalkoholowy. Takie zapewnienie nie uspokoiło jednak muzułmanów, a nawet wzmogło bojkot, bo francuskie normy mówią, że do napojów niewyskokowych zalicza się wszystko, co ma poniżej 1,2% zawartości alkoholu. Firma w obawie przed utratą sporej grupy klientów natychmiast zwróciła się do paryskiego meczetu po odpowiedni certyfikat islamskiej koszerności (halal) i po badaniach coca-coli w niezależnym laboratorium takowy otrzymała.[/nice_info]

REKLAMA

Dla niektórych radykalnych muzułmanów napój jest jednak nadal haram (niedozwolony), bo firma ma popierać Izrael. Nieoficjalna lista produktów haram jest zresztą dość długa. Są na niej nawet batony Snickers i Bounty, ponieważ mają one ponoć zawierać niedozwolony tłuszcz zwierzęcy. Jeśli chce się z takiej listy wypaść, trzeba myśleć o certyfikacie z meczetu. Do tego drobny datek i… gotowe!

REKLAMA