Prezes okręgu lubelskiego o UPR bez Korwin-Mikkego

REKLAMA

No i stało się. To, co przez wielu postrzegane było jako niemożliwe, wydarzyło się w tę sobotę we Wrocławiu. Współzałożyciel i „twarz” Unii Polityki Realnej postanowił z niej odejść.

[nice_info]UPR powstała w 14 listopada 1987 roku jako Ruch Polityki Realnej (zmiana nazwy nastąpiła w 1988 roku) i istnieje do dzisiaj. Jest wiec najstarszą funkcjonującą partią III RP. Przez większość tego okresu jej prezesem był Janusz Korwin-Mikke, a w pozostałych okresach osoby silnie z Nim związane. Pierwszy zwiastun zmian pojawił się w 2005 roku, kiedy wskazany przez JKM młody prezes Wojtera, zamiast realizować plany swego Mentora, chciał dokonać zwrotu w kierunku PiS. Szybko wyleciał za to z partii, a Korwin (z przyczyn proceduralnych) wystartował pod szyldem na prędce założonej patii o nazwie Platforma Janusza Korwin-Mikke. Kolejnym prezesem, który zdecydował się pójść drogą niezależną od Założyciela, jest Bolesław Witczak. I dla Niego była planowana szybka dymisja. Tym razem Korwin się przeliczył, Witczak zyskał poparcie większości delegatów sobotniego Konwentu UPR, a zwolennicy zmian w partii zdominowali nowe władze. W tej sytuacji JKM ogłosił swoje odejście z partii.[/nice_info]

REKLAMA

To chwila przełomowa w istnieniu UPR. W mojej ocenie ta partia została niejako „zaprojektowania” do dwu celów. Pierwszym była praktycznie dożywotnia dominacja JKM w jej życiu, czego głównym wyrazem było wystawianie JKM we wszelkich możliwych wyborach. Dzięki temu Korwin miał zawsze swoje „pięć minut” w telewizji i zdążył obrazić lub odepchnąć od UPR kolejne grupy wyborców. Drugim, ważniejszym celem, z którego JKM mógł nawet nie zdawać sobie sprawy, było bezproduktywne kanalizowanie aktywności sporej grupy zdolnych, głównie młodych działaczy oraz marnowanie 1-2% prawicowych głosów.

[nice_info]Na pierwszy rzut oka te cele mogą wydawać się sprzeczne – UPR miała jednocześnie zniechęcać wyborców i przeciągać wartościowych prawicowców. Ale po głębszej analizie jej funkcjonowania ta sprzeczność znika. Publiczne wypowiedzi JKM, w których doprowadzał do absurdu słuszne tezy (słynne: „za Hitlera były mniejsze podatki”, co u przeciętnego odbiorcy rodzi przekaz: „chwali Hitlera”), skutecznie zniechęcały do UPR szerszą rzeszę wyborców, ale swym radykalizmem silnie oddziaływały na młodych ludzi szukających prawdy i uczciwości w polityce. Po każdych wyborach zniechęcały się kolejne grupy działaczy – najbardziej chyba znany przykład to Rafał Ziemkiewicz – ale JKM dość szybko napędzał partii nowe pokolenie.[/nice_info]

Statut UPR skutecznie bronił pozycji JKM i Jego zaufanych sprzymierzeńców w sytuacji, gdy kontrolowali stanowisko prezesa partii. Gdy jednak prezesem został Bolesław Witczak, który dobrze okopał się na swojej pozycji, atak JKM na zbudowaną przez siebie „statutową fortecę” nie powiódł się. Pozostało Mu w tej sytuacji jedyne honorowe wyjście – postanowił odejść. I za to Go szanuję – zrobił, jak zapowiedział.

Czy teraz UPR ruszy z kopyta do przodu i zapracuje na przydomek partii realnej? Czy porzuci swoją rolę osłabiana prawicy? Czy inni partnerzy sceny politycznej pozbędą się do niej uzasadnionej nieufności? Czy wreszcie ataki Korwina z zewnątrz i spodziewana reaktywacja PJKM odniosą swój negatywny skutek na UPR? Na te pytania będę szukał odpowiedzi w następnych wpisach.

źródło tekstu: oficjalny blog na niezalezna.pl

REKLAMA