Francuskie media o Waclawie Klausie

REKLAMA

Wszystkie francuskie dzienniki doniosły o podpisaniu traktatu lizbońskiego przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Zebrał on nawet za ten czyn pochwały. Teraz medialna nagonka obróciła się przeciw prezydentowi Czech. Sygnał dał sam Mikołaj Sarkozy, który stwierdził, że „postawa prezydenta Czech Wacława Klausa jest niedopuszczalna, tym bardziej że parlament czeski głosował za traktatem lizbońskim i wypowiedział się za jego ratyfikacją”. Sarkozy dodał, że „czeski prezydent nie może grać na dwóch skrzypcach i nadchodzi dla niego godzina wyboru, który nie pozostanie bez konsekwencji”.

[nice_info]Jeszcze dalej idą tubylcze media. Jedna z gazet nazwała Klausa „czeskim zrzędą”. Nazwano go także „prowokatorem” i „unijnym dysydentem”. Dość obłudnie pisze się o przyjaźni Klausa z Putinem i fascynacji polityką rosyjskiego premiera. Z drugiej strony Klaus ma być uczniem Thatcher. Przypomina się też niepoprawne politycznie poglądy czeskiego prezydenta na kwestię ocieplenia klimatu. Najdalej poszedł chyba jednak tygodnik „L’Express”, który przytoczył w tekście opinię czechosłowackiej SB o Klausie z roku 1981, mającą zapewne charakteryzować jego trudną osobowość: „jeżeli ktoś nie podziela jego opinii, jest uważany przezeń za głupiego lub niekompetentnego”. Okazuje się, że w akcji przymuszania do Lizbony wartościowe okazują się nawet materiały zbierane przez komunistyczną bezpiekę…[/nice_info]

REKLAMA
REKLAMA