430 mln zł – orientacyjny koszt polskiej prezydencji w UE

REKLAMA

W 2011 r. będziemy kierować pracami Unii. Zapłacimy za to aż 430 milionów zł, ma to być okazja do „wypromowania kraju” i „przebudowy całej administracji”. Polska obejmie prezydencję w Unii za półtora roku, ale już teraz przygotowania weszły w decydującą fazę. Eksperci MSZ wyznaczyli ponad 500 spraw ważnych dla UE, którymi będą musieli zająć się przedstawiciele Polski. Okres między lipcem a grudniem 2011 r. będzie więc niezwykle imprezowy. Wybrani urzędnicy wezmą udział w ponad 150 imprezach (większość z nich to konferencje i spotkania polityków oraz urzędników z krajów UE).

Do samej obsługi polskiej prezydencji potrzeba około 1200 urzędników, których szkolenie właśnie się zaczęło. Muszą się oni nauczyć prowadzenia negocjacji i konferencji po angielsku i francusku (w językach roboczych w UE) oraz poznać unijne prawo i mechanizmy podejmowania decyzji.

REKLAMA

– Już teraz widzę, że prezydencja zmienia na lepsze polską administrację. Wkrótce będzie ona nowocześniejsza i bardziej europejska – mówi „Polsce” Mikołaj Dowgielewicz, dotychczasowy szef Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej.

Jak podał PAP za dziennikiem „Polska” prezydencja w UE była dotychczas okazją do „promocji wizerunku kraju i wzmocnienia jego pozycji w Unii”. Równocześnie gazeta zauważa, że nie wiadomo, na ile będzie to możliwe po wejściu w życie traktatu lizbońskiego. Herman Van Rompuy, nowo powołany przewodniczący Rady Europejskiej, już zapowiedział, że spotkania przywódców Unii i państw trzecich odbywać się będą w Brukseli.

źródło: Polska Times”, PAP, onet.pl

REKLAMA