Papież a wolny rynek. Krytyka trzeciej drogi

REKLAMA

Jakkolwiek zarówno zwolennicy wolnego rynku, jak i apologeci socjalizmu chcieliby mieć Pana Boga po stronie sojuszników, Kościół katolicki niezmiennie pozostaje neutralny wobec jednoznacznego wskazania określonego systemu ekonomicznego jako sprawiedliwego społecznie i pożądanego.

Pojawieniu się pierwszej encykliki społecznej papieża po 18 latach od czasu pamiętnej „Centesimus annus” Jana Pawła II towarzyszyło zrozumiałe zainteresowanie ze strony duchownych, wiernych, uczonych, a także mediów. Podczas gdy „Centesimus annus” była przełomowym dokumentem w ponownym uznaniu przez Kościół katolicki doniosłej roli własności, wolności i rynku, „Caritas in veritate” jest z jednej strony kontynuacją pogłębiania wiedzy Kościoła na temat rynku, gospodarki i rozwoju ekonomicznego w czasach globalizacji, z drugiej zaś – słuszną krytyką słabych stron kapitalizmu, zwłaszcza gdy przyjmuje on formę zorganizowanej biurokracji.

REKLAMA

W niniejszym komentarzu skupię się na tym, co mnie, jako filozofa polityki i eksperta z dziedziny ekonomii, interesuje najbardziej, czyli na stosunku Benedykta XVI do gospodarki wolnorynkowej, procesów globalizacyjnych i funkcji państwa. W pewnych obszarach postaram porównać ów stosunek z myślą Jana Pawła II z „Centesimus annus”. Neutralność Kościoła katolickiego wobec systemów ekonomicznych Jakkolwiek zarówno zwolennicy wolnego rynku, jak i apologeci socjalizmu chcieliby mieć Pana Boga po stronie sojuszników, Kościół katolicki niezmiennie pozostaje neutralny wobec jednoznacznego wskazania określonego systemu ekonomicznego jako sprawiedliwego społecznie i pożądanego. Dlatego po lekturze nowej encykliki społecznej papieża rozczarowani będą nie tylko ci, którzy oczekiwali surowego potępienia kapitalizmu bądź bezwarunkowego oparcia dla redystrybucyjnego państwa socjalnego.

Rozczarowani będą także ci, którzy wciąż oczekują od Kościoła wskazania trzeciej drogi, na skróty, gdzieś pomiędzy kapitalizmem a socjalizmem, która miałaby prowadzić wprost do Królestwa Bożego – już tu, na ziemi. Wydaje się, że od kilkudziesięciu lat jesteśmy przecież świadkami funkcjonowania takiej socjalno-rynkowej hybrydy, którą Kościół i tak nieustannie krytykuje, a która współczesnego człowieka napełnia niepewnością, lękiem i rozczarowaniem.

Trzecia droga została poddana krytyce głównie dlatego, że jest oparta na negacji tradycji chrześcijaństwa, przede wszystkim w aspekcie moralnym. Jeśli systemy polityczne i ekonomiczne mają realizować potrzeby człowieka żyjącego w kulturze śmierci – przyzwolenie na aborcję, sztuczną regulację poczęć, związki homoseksualne, eutanazję czy manipulacje embrionalne – nie może to być droga, którą akceptuje Kościół. We wprowadzeniu do encykliki Ojciec Święty przypomina najważniejsze przykazanie chrześcijanina – przykazanie miłości. Owo przykazanie łaski miłości może w pełni realizować się tylko w duchu prawdy, a wokół zasady miłości w prawdzie skupia się katolicka nauka społeczna. Odwołanie do etycznej strony działalności człowieka jest naturalne. Tylko dzięki działaniu sprawiedliwemu i trosce o dobro wspólne człowiek może czynić dobro – niezależnie od otoczenia, w jakim przyszło mu działać. Oznacza to, iż kapitalizm czy socjalizm nie jest zły czy dobry, jakkolwiek w czystej formie oba systemy nie zwykły funkcjonować.

Kluczowe jest, jak postępuje człowiek w danych mu warunkach i czy jest to działanie zgodne z własnym sumieniem i nauczaniem Jezusa Chrystusa. Podczas gdy Jan Paweł II w „Centesimus annus” odwoływał się do encykliki Leona XIII „Rerum novarum”, powstałej sto lat wcześniej, Benedykt XVI nawiązuje do encykliki Pawła VI „Populorum progressio” z 1967 roku. Ojciec Święty postanawia podjąć nauczanie swego poprzednika o ludzkim rozwoju i dokonać jego aktualizacji. Aktualizacji, ponieważ ludzkość wkroczyła w erę bardzo szybkiej globalizacji, procesu ekonomicznej, społecznej i politycznej integracji świata za sprawą nowych technologii komunikacyjnych. Właśnie owej prawdy o ludzkim rozwoju w dobie globalizacji zamierza w swojej społecznej misji Kościół poszukiwać.

Krytyka trzeciej drogi

W niniejszym komentarzu pominę pierwszy rozdział omawianej encykliki, nawiązujący wprost do „Populorum progressio”, przechodząc od razu do sedna, czyli do papieskich rozważań na temat polityki i gospodarki. Wydaje się ze wszech miar logiczne, że skoro papież nie idealizuje żadnego ze znanych systemów ekonomicznych, a skupia się na krytyce tego, co jest, czyli zachodniego modelu redystrybucyjnego państwa dobrobytu z jednej strony, z drugiej zaś trzymania w szachu biurokratycznej globalizacji państw rozwijających się i słabo rozwiniętych, jest to krytyka trzeciej drogi – socjalnorynkowej hybrydy i globalnego ładu gospodarczego, opartego na decyzjach międzynarodowych gremiów. W rozważaniach o rozwoju ludzkim w naszych czasach papież poddaje ocenie podstawowe elementy gospodarki rynkowej.

Rozpoczyna od zysku. „Zysk jest pożyteczny, jeśli jako środek skierowany jest do celu nadającego mu sens zarówno co do tego, jak go uzyskać, jak i do tego, jak wykorzystać. Wyłączny cel zysku, jeśli został źle osiągnięty i jeśli jego ostatecznym celem nie jest dobro wspólne, rodzi ryzyko zniszczenia bogactwa i tworzenia ubóstwa” – pisze papież. Warto zatrzymać się w tym momencie, bo zysk jest fundamentalnym czynnikiem funkcjonowania gospodarki wolnorynkowej. Warto też przypomnieć, co o zysku mówił Jan Paweł II. „Kościół uznaje pozytywną rolę zysku jako wskaźnika dobrego funkcjonowania przedsiębiorstwa. (…) Zysk nie jest jedynym regulatorem życia przedsiębiorstwa; obok niego należy brać pod uwagę czynniki ludzkie i moralne, które z perspektywy dłuższego czasu okazują się przynajmniej równie istotne dla życia przedsiębiorstwa”. Podczas gdy Jan Paweł II zdaje się mówić, że zysk jest dobry, jeśli służy człowiekowi, Benedykt XVI pyta głębiej, jak został zysk osiągnięty i jak zostaje wykorzystany.

Krytyce zostaje poddany światowy ład oparty na globalizacji biurokratycznej. Globalizacji takiej, która nie bazuje na sprawiedliwości i wolnym działaniu rynków, lecz jest globalizacją „zielonego stolika”, urzędniczą, polityczną, a przez to prowadzącą do zakłócania naturalnych procesów wymiany, migracji czy pomocy międzynarodowej. Papież dostrzega szereg problemów dotyczących wydolności stworzonej przez bogaty zachód koncepcji socjalnego państwa dobrobytu i hamowania konkurencji ze strony państw rozwijających się i słabo rozwiniętych. Benedykt XVI zauważa, że „mamy do czynienia z nadmiernymi formami ochrony wiedzy ze strony krajów bogatych przez zbyt sztywne korzystanie z prawa własności intelektualnej”. Ponadto „systemy ochrony i opieki (…), z trudem osiągają i mogą z jeszcze większą trudnością osiągać w przyszłości swoje cele sprawiedliwości społecznej w głęboko zmienionym obrazie sił”.

Papież krytykuje takie bariery dla globalizacji, które są bezpośrednimi przyczynami ubóstwa krajów niedorozwiniętych – cła, których celem jest uniemożliwienie uczciwej konkurencji z państwami rozwiniętymi. Natomiast w globalizacji widzi główną szansę wyjścia z niedorozwoju i biedy – pod warunkiem, że międzynarodowy ład podda się kierownictwu miłości w prawdzie. Benedykt XVI wykazuje, że produkcja determinowana paradygmatem niskich kosztów produkcji spowodowała przeniesienie zakładów za granicę, co z jednej strony skutkuje niższą ochroną praw pracowniczych w krajach ubogich, z drugiej zaś stawia na skraju bankructwa systemy społeczne państw rozwiniętych.

Benedykt XVI przypomina za Janem Pawłem II, że największym kapitałem, twórcą i celem systemu gospodarczego jest człowiek. Papież zauważa, że wolny przepływ kapitału, pracy i osób stwarza nowe problemy: izolację kulturową, rozbicie rodzin i generalnie niepewność. „Ponadto wiedza ekonomiczna mówi nam, że strukturalna sytuacja niepewności rodzi postawy antyprodukcyjne i trwonienia zasobów ludzkich, ponieważ pracownik skłania się do biernego przystosowania do automatycznych mechanizmów, zamiast dać wyraz swojej kreatywności. Również w tym punkcie dochodzi do zbieżności między wiedzą ekonomiczną i oceną moralną. Koszty ludzkie zawsze są także kosztami ekonomicznymi, a złe funkcjonowanie ekonomii pociąga za sobą również koszty ludzkie”. Ojciec Święty krytykuje także pojawienie się nowej mentalności towarzyszącej tworzeniu trzeciej drogi, pomostu między kapitalizmem a socjalizmem – „mentalności antynatalistycznej”, która dla ograniczenia konkurencji ze strony państw rozwijających się, w państwach bogatych sprzyja negowaniu i unicestwianiu życia. W efekcie jeden z głównych aspektów globalnego rozwoju sprowadza się do przymusowej kontroli urodzin, naruszając fundamentalne dla każdego człowieka prawo do życia.

Ku etyce rynku, państwa i globalizacji

Benedykt XVI, krytykując współczesne socjalne państwo dobrobytu oraz globalny biurokratyczny porządek świata, odwołuje się do moralnych aspektów ludzkiego działania. Lekarstwem na bolączki wadliwej redystrybucji nie ma być jednak jej likwidacja czy zastąpienie jej mechanizmami rynkowymi – antidotum ma być redystrybucja oparta na braterstwie i bezinteresowności. Podobnie z działalnością ekonomiczną. Nie należy ograniczać kapitalizmu, więcej władzy przekazując urzędnikom. Wyjściem z sytuacji ma stać się odwołanie do etycznych aspektów wolnego rynku, miłości bliźniego, sprawiedliwości i prawdy. „Każda decyzja ekonomiczna ma konsekwencje o charakterze moralnym” – przypomina papież. Idąc dalej, przypomina, powtarzając za Janem Pawłem II, iż „solidarność do przede wszystkim fakt, że wszyscy czują się odpowiedzialni za wszystkich, dlatego nie można jej odnosić jedynie do państwa. Jest więc nie do przyjęcia pod względem moralnym dla katolika, aby swoje solidarne uczestnictwo w społeczeństwie opierał jedynie na płaceniu podatków i oczekiwaniu wyręczenia go z jego moralnych powinności wobec bliźniego przez redystrybucyjne państwo socjalne.

Jego Świątobliwość pokłada ufność w prawie. Jego zdaniem, dobry społecznie system to taki, który posiada odpowiednie regulacje. Funkcje redystrybucyjne państwa są przykładami takich regulacji. Jednakże współcześnie, w dobie globalizacji, państwo staje się zbyt słabe dla zaspokojenia wszystkich ekonomicznych potrzeb ludzkości, choć papież wzywa, by nie ogłaszać zbyt wcześnie końca roli państwa. System solidarności społecznej powinien wiązać się z większą aktywnością obywatelską, a być może nawet współdecydowaniem o konkretnym przeznaczeniu określonych danin przekazanych państwu.

Według Benedykta XVI funkcje państwa i funkcje rynku nie powinny ze sobą konkurować, lecz współdziałać. Solidarność ekonomiczna jest właśnie współpracą państwa i rynku na płaszczyźnie makroekonomicznej. Natomiast na płaszczyźnie mikroekonomicznej owa solidarność wyraża się w odpowiedzialności społecznej przedsiębiorstwa, które nie powinno przynosić wyłącznie zysków właścicielom, ale pracownikom, konsumentom czy społeczności lokalnej. Jedyną aktywnością ekonomiczną, która wzbudza moralny sprzeciw, jest krótkoterminowa spekulacja, dla egoistycznego zysku, wyzyskująca i marnotrawiąca zasoby i potencjał przedsiębiorstwa.

Na etyce powinna bazować także globalizacja, która nie jest sama w sobie ani dobra, ani zła. Trzeba wykorzystać jej atuty, aby nie stać się jej ofiarą. Bardzo istotne jest wezwanie Jego Świętobliwości do otwarcia rynków, zniesienia biurokratycznych barier i stworzenia sprzyjających regulacji dla pełniejszego uczestnictwa w globalizacji przez państwa rozwijające się i słabo rozwinięte, co wiąże się z przyjęciem bardziej konkurencyjnej postawy ze strony państw bogatych i rezygnacją z tradycyjnej roli
globalnych filantropów.

Związki zawodowe, rząd światowy i potrzeba dalszych badań

Wydaje się, że Benedykt XVI zbytnią ufność pokłada w roli związków zawodowych jako podstawowych organizacji obrony praw pracownika jako jednostki. Być może w całej swej dobroci i ufności w drugiego człowieka Ojciec Święty nie zauważył, że związki zawodowe w ciągu ostatnich kilkunastu lat uległy swoistej erozji, w dużej mierze odchodząc właśnie od swoich etycznych założeń na rzecz indywidualnych korzyści liderów związkowych. Miało to wiele negatywnych konsekwencji – począwszy od upartyjnienia organizacji związkowych, często głoszących przekonania sprzeczne z nauką społeczną Kościoła katolickiego, oparte na ideologii neomarksistowskiej, a skończywszy na związkach z mafią, tak jak się to dzieje w Stanach Zjednoczonych czy we Włoszech. Często też działalność związkowa, nastawiona na radykalny konflikt z prawowitymi właścicielami, nosi znamiona przemocy, a działania związkowców zmierzające np. do usztywnienia zasad pracy i utrzymania przywilejów pracowniczych skutkują bankructwem zakładów lub bezrobociem. Być może zasadne jest odwołanie się właśnie do sumień i moralności liderów związkowych, aby nadać ruchowi związkowemu nowe znaczenie w dobie globalizacji.

Kolejną kontrowersją jest przytoczenie za Janem XXIII wezwania do stworzenia politycznej władzy światowej dla zapobiegania kryzysom ekonomicznym, utrzymania światowego pokoju i równowagi oraz nadzorowania procesów rozbrojenia i ochrony środowiska. Choć brzmi to złowieszczo i można w zasadzie przypuszczać, że stworzenie kolejnego, tym razem globalnego poziomu biurokracji może przyczynić się do powiększenia problemów związanych z przerostem władzy urzędniczej, być może jest w tym zawarta pewna sugestia, iż żyjemy w czasach ostatecznych. Nadzieja, że będzie to władza oparta na dobrym prawie, solidarności i braterstwie jest nadzieją na przygotowanie gruntu pod ponowne przyjście Chrystusa. Jednak zanim to nastąpi, ziemię i chrześcijan czeka przecież ucisk i terror ze strony Antychrysta, który skupi właśnie całą władzę w jednym ręku.

Mimo, iż papież nie mówi tego wprost, Jego wiedza może nam sugerować, że nie należy przeciwstawiać się procesom, które następują niezależnie od nas, są przejawem rozwoju cywilizacji, ale także wypełniania się dziejów tego świata. Wreszcie Benedykt XVI jest daleki od kreślenia choćby zarysu chrześcijańskiej utopii na czasy ostateczne. Przeciwnie – z pokorą przyjmuje ograniczenia ludzkiego rozumu i deklaruje potrzebę dalszych badań nad globalizacją, konsekwencjami rozwoju techniki i procesów kulturowych. „Bez Boga człowiek nie wie, dokąd zmierza, i nie potrafi nawet zrozumieć tego, kim jest” – pisze Ojciec Święty. Dlatego zrozumieć świat można zrozumieć tylko odnosząc go do Boga. Ateistyczny humanizm zachodu jest zamknięciem się na tę wiedzę i swoistą drogą donikąd.

Encyklika „Caritas in veritate”, zaskakuje swoją głębią i bogactwem. Nie jest ona zbiorem prostych odpowiedzi na nurtujące współczesnego człowieka pytania, a nawet pogłębia wiele wątpliwości, jednocześnie przypominając o niezmiennej tradycji nauczania Świętej Matki Kościoła katolickiego. Dla przekonania o moralnej przewadze systemu rynkowego, przekonania zresztą także niezmiennie obecnego w społecznej nauce Kościoła, począwszy od późnej scholastyki przez ekonomię klasyczną do czasów obecnych, odwołanie się do etycznej strony aktywności ekonomicznej musi być przyjęte z nadzieją.

Z nadzieją, że przykazania Dekalogu, a szczególnie przykazanie „nie kradnij”, będą rzadziej łamane we współczesnych systemach ekonomiczno-społecznych. A także z nadzieją, że to człowiek, a nie mamona będzie celem współczesnej integracji świata.

REKLAMA