Cywilne związki solidarności niszczą instytucję małżeństwa

REKLAMA

Wprowadzenie w 2005 roku we Francji tzw. PACS-ów (cywilnych związków solidarności), czyli rodzaju konkubinatu, który miał być furtką do zawierania związków homoseksualnych, zniszczyło w ciągu pięciu lat instytucję małżeństwa.

PACS stał się popularny w przypadku par heteroseksualnych, ponieważ gwarantuje podobne prawa co małżeństwo, a równocześnie ogranicza formalności przedślubne i ułatwia możliwość rozwodu. Wg krajowego instytutu statystyki (INSEE), w 2009 roku zawarto 256 tysięcy małżeństw cywilnych i 175 tysięcy PACS-ów (2/3 liczby małżeństw). Rok wcześniej tego typu konkubinatów było o połowę mniej niż małżeństw. Nie wyklucza się, że w tym roku może być już po równo. Te liczby wiążą się też z coraz większą liczbą narodzin nieślubnych dzieci (53%).

REKLAMA

10 lat temu narodziny nieślubnych dzieci stanowiły tylko 37%. Destrukcja postępuje, a PACS i tak nie zadowala par homoseksualnych, które pozostawiają takie związki osobom heteroseksualnym. Środowiska gejowskie domagają się normalnych ślubów i możliwości adopcji dzieci. Wieloletnia tresura przynosi odpowiednie wyniki i obecnie tego
typu adopcję ma już akceptować 57% Francuzów. Gejów wspierają środowiska lewicy. Kwestia „homorodzicielstwa” jest stawiana coraz częściej. Rząd twierdzi, że nie ma takich planów, ale zwolennicy adopcji powołują się na orzeczenia Europejskiego Trybunału Praw Człowieka z 2008 roku.

Socjalistyczna mer Montpellier, Helena Bloch, skierowała niedawno do merów apel o objęcie par gejowskich procedurami małżeństwa. Jej partyjni koledzy wspierają z kolei ideę adopcji przez takie pary. Wykorzystuje się tu różne precedensy. Czyli możliwość adopcji dziecka przez osobę samotną, przejęcie po rozwodzie opieki nad dzieckiem przez
partnera, który założył nowy związek homoseksualny, czy sztuczne zapładnianie się w parach lesbijskich. Później mówi się o hipokryzji sądów, które dotąd odmawiają prawa do ofi cjalnej adopcji i powołują się na nadrzędny interes dziecka. Zwolennicy „homorodzicielstwa” odrzucają argument sądów, twierdząc, że adoptowane dziecko nie będzie miało żadnych barier psychologicznych i nie jest pozbawiane szansy na kontakty z różnymi płciami, bowiem wchodzi w „krąg rodzinny i przyjacielski” takiej homopary i dzięki temu styka się z płcią przeciwną.

REKLAMA