Seks-edukacja w przedszkolu

REKLAMA

Siły postępu kontynuują swoją krucjatę przeciw rodzinie. Po wielokrotnie omawianej na naszych łamach „ustawie o przeciwdziałaniu przemocy” (pozwala opiece społecznej porywać maluchy w majestacie prawa) oraz proaborcyjnym wyroku w sprawie p.Alicji Tysiąc przyszła kolej na przedszkolaków. Pani Maria Fronczek – edukatorka seksualna i muzykoterapeutka – na co dzień pracuje w Klinice Psychiatrii Wojskowego Szpitala Klinicznego w Bydgoszczy. Jednak razem z fundacją „Nie Tylko Matka Polka” postanowiła zorganizować „warsztaty edukacji seksualnej dla przedszkolaków” w jednym z miejskich przedszkoli w Toruniu. Choć pierwszy cykl zajęć był dobrowolny i miał formę szkolenia dla rodziców, to samo tylko promowanie idei „nauczania dzieci o seksie od najmłodszych lat poza domem rodzinnym” źle wróży na przyszłość.

Od podobnych akcji rozpoczęła się tzw. edukacyjna seks-rewolucja w Wielkiej Brytanii, gdzie rząd tylnymi drzwiami wprowadził program „nauki o seksie i przemocy w rodzinie” dla maluchów! Wydana przed miesiącem przez angielski resort ds. dzieci, szkół i rodzin instrukcja dla nauczycieli zawiera seks-wytyczne dla grup wiekowych od 5 do 16 roku życia. Jak podał portal Fronda.pl, brytyjscy nauczyciele mają z polecenia rządowych ekspertów wyjaśniać pięciolatkom „różnice pomiędzy narządami płciowymi dziewcząt i chłopców”; siedmiolatków należy natomiast zapoznać z „podstawami reprodukcji” (również w kontekście przemocy, do jakiej może dojść w relacjach damsko-męskich) itp. Co ciekawe, zarówno agenda rządowa z Wysp, jak i polscy seks-edukatorzy sens nauki np. o masturbacji podbudowują koniecznością uchronienia maluchów przed „narastającą falą patologii seksualnych”!

REKLAMA

Jak na łamach „Gazety Wyborczej” zauważyła pani Fronczek, „dziewczynki zaczynają być seksualne w wieku około trzech lat”, bo np. „chodzą, jakby uwodziły mężczyzn;
siadają na kolanach, przymilają się, tulą”, co czyni je „potencjalnymi ofiarami wujków, wychowawców” itp. To m.in. przez takie prelekcje – wykładanie seksu w kontekście
zboczeń dorosłych – dzieci przestają się bawić w policjantów i złodziei, a zaczynają… udawać pedofilów!

Warto przypomnieć, że w grudniu 2008 roku cytowaliśmy obszerne fragmenty badań fundacji Kidprotect.pl (zajmuje się zwalczaniem pornografii dziecięcej i pedofilii w internecie), z których wynikało, że podszywanie się pod pedofi la przez dziecko stało się po prostu modne! „Gdy moja 8-letnia Zuza powiedziała, że bawi się z koleżanką w pedofi la, myślałam, że źle usłyszałam” – cytowaliśmy wspomnienia Katarzyny z Warszawy. „Spytałam córkę, o co w tej grze chodzi. Usłyszałam: To taki zwykły ganiany.
Pedofi l nie może cię dotknąć i trzeba uciekać”. W tym kontekście wypada zacytować fragment artykułu Janusza Korwin-Mikkego z 2009 roku pt. „Szkodliwa prewencja w walce z pedofilią”: „W sprawie pedofi lów zapomina się o roli TV i prasy. Jeśli jutro telewizja zacznie uporczywie pokazywać np. walki kogutów, nawet ostro je krytykując – to za tydzień w Polsce rozpocznie się potajemnie organizowane walk kogutów! Rozwój narkomanii zawdzięczamy temu, że państwo zaczęło z nią „walczyć”, a zwłaszcza dużo o tym mówić. (…) Co z oczu – to z myśli. To samo dotyczy pedofi lii. Im więcej o niej będzie bębnić telewizja – tym więcej będzie (na ogół fałszywych) przypadków
pedofi lii. Ale prawdziwych – też! (…)”.

REKLAMA