Rząd ujednolici szkoły rodzenia

REKLAMA

„Co to jest socjalizm? ‘Socialis’ to po łacinie ‘wspólny, społeczny’. Wspólne szkoły, szpitale i fabryki. Oto czym jest socjalizm” – zawyrokował kiedyś Włodzimierz Lenin.

Współcześni czerwoni (wyblakli – bo dobrze wyprani w ideologicznym tyglu demokracji), kolektywistyczne zapędy Iljicza Uljanowa chętnie rozszerzają na tradycyjnie pojmowaną rodzinę. Mimo, że działania polskich partii politycznych głównego nurtu to już nie „socjalizm albo śmierć!” (hiszp. socialismo o muerte!) Fidela Castro, to niestety – jak przepowiedziała Roża Luksemburg – „próżno szukać demokracji bez socjalizmu”; zwłaszcza takiej, która spraw ważnych dla najmniejszej komórki społecznej nie przemieli przez kolektywistyczne ustawodawstwo. W ciągu kilku ostatnich miesięcy czerwone brygady (głównie) z PO uderzyły w rodzinę „ustawą o przeciwdziałaniu przemocy” (pozwala opiece społecznej porywać maluchy w majestacie prawa), ograniczeniem dostępu do nauki języków (vide: 22% VAT na pozbawione ministerialnej akredytacji szkoły angielskiego) oraz pośrednio… „uporządkowaniem zasad działania pozostawionych samym sobie szkół rodzenia”.

REKLAMA

Niestety „wolność bez socjalizmu to niesprawiedliwy przywilej” (Michał Bakunin), na który już wkrótce nie będą mogli liczyć właściciele szkółek pomagających przygotować się młodym mamom na trudne doświadczenie cudu narodzin. Pani minister Ewa Kopacz postanowiła uderzyć w kolejny bastion względnie wolnego rynku i zniszczyć różnorodność blisko 400 szkół rodzenia. Usługi, z których korzysta blisko 25% przyszłych rodziców, mają otrzymać ujednolicone programy nauczania oraz ustawodawczą bazę, która szczegółowo określi kto i na jakich zasadach będzie mógł założyć firmę o „tak ważnym dla rodzin profilu działalności”. Cytowany przez „Dziennik Gazetę Prawną” konsultant mazowiecki w dziedzinie ginekologii i położnictwa prof. Mirosław Wielgoś liczy, że nowe przepisy zmienią nastawione na „zarabianie pieniędzy” szkoły rodzenia w „źródła fachowej pomocy”. Ani pani minister zdrowia ani rzeczonego profesora nie przekonują argumenty Anny Otffinowskiej (fundacja „Rodzić po ludzku”), która przytomnie zauważyła, że „lepiej niż ministerialne paragrafy poziomu szkół pilnują same klientki”. Dziś przyszłe mamy wciąż jeszcze mogą wybierać czy w porodzie bardziej pomogą im zajęcia z tańca brzucha czy ćwiczenia na basenie i muzykoterapia. Jutro…?

„Nienawiść przebrana w szaty miłości i wierząca na dodatek szczerze, że jest miłością – oto czym jest socjalizm” (Mirosław Dzielski)

REKLAMA