Instytucja asystenta rodzinnego czyli rodzina pod ostrzałem

REKLAMA

Aby lepiej kontrolować rodziny, w 2008 roku powołano w Polsce (w innych krajach europejskich funkcjonuje to od dawna) urząd tzw. asystenta rodzinnego. Pieniądze na opłacanie pensji dla tych ludzi pochodzą z Programu Inicjatywy Wspólnotowej EQUAL. Ten nieszczęsny program opiera się na idei „wyrównywania szans”.

Czym zajmuje się „asystent społeczny”? Osoba na tym stanowisku podlega jurysdykcji lokalnego szefa Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. O jego zadaniach czytamy na stronie programu EQUAL: „Praca asystenta rodzinnego ma charakter kompleksowy. W pierwszej kolejności osoba pełniąca tę funkcję dba o rozwiązanie podstawowych problemów socjalnych rodzin – mieszkaniowych, materialnych, zdrowotnych czy prawnych (pomaga w wyrobieniu dokumentów, przygotowaniu pism urzędowych, uzyskaniu zasiłku celowego i ubezpieczenia zdrowotnego, nawiązaniu kontaktu z pracownikami socjalnymi, poradniami specjalistycznymi i konsultantami prawnymi, towarzyszy w kontaktach z odpowiednimi instytucjami itp.). Ponadto pomaga również w rozwiązaniu problemów psychologicznych podopiecznych emocjonalnych, rodzinnych, problemów w grupie rówieśniczej) i w razie potrzeby kieruje ich na odpowiednią terapię”.

REKLAMA

Jak ma to wyglądać w praktyce? O tym też dowiadujemy się ze strony programu EQUAL: „Asystent rodzinny zawiera indywidualny kontrakt ze swoim podopiecznym i kontaktuje się ze wszystkimi członkami jego rodziny. Do większości spotkań dochodzi w domach beneficjentów, co pozwala stworzyć warunki bezpieczeństwa i wzajemnego zaufania. Wizyty odbywają się minimum 1-2 razy w tygodniu i trwają 1-2 godziny. Celem działań podejmowanych przez asystenta jest wielowymiarowa pomoc dla osób i rodzin marginalizowanych w życiu społecznym i zawodowym. Asystent wraz z podopiecznymi tworzy indywidualny plan pomocy, a gdy uda się już rozwiązać podstawowe problemy socjalne lub psychologiczne – motywuje do większej aktywności społecznej, uzupełniania kwalifikacji oraz podejmowania pracy zarobkowej”.

„Najwyższy CZAS!” postanowił dowiedzieć się, ile kosztuje nas utrzymanie i praca rzeczonych asystentów. Ministerstwo Rozwoju Regionalnego (to ono jest odpowiedzialne za dysponowanie unijnych pieniędzy) odpowiedziało nam, że w 2009 roku zatrudniono w całej Polsce mniej niż… 400 asystentów rodzinnych. Miesięczny koszt funkcjonowania jednego asystenta to niecałe 10 tys. zł (uwzględniając jego pensję, koszty dojazdów itp.). Jednak, jak wynika z oficjalnych danych programu EQUAL, w 2010 roku liczba asystentów wzrośnie. Każdy z nich zostanie dodatkowo przeszkolony (szkolenie to dodatkowy koszt). Zostanie również poddany procedurze kontrolnej, która wymusi zatrudnienie kolejnych urzędników. Co więcej, wzrosną też uprawnienia asystentów. Będą mogli odwiedzać także te rodziny, które nie życzą sobie ich wizyt. Wszystko po to, aby państwo było pewne, że w żadnej rodzinie nikomu nie dzieje się krzywda. A jeśli urzędnik uzna, że krzywda się dzieje, uruchomi całą machinę biurokratyczną…

REKLAMA