Będziemy drugą Norwegią! – obwieścił z entuzjazmem Radosław Sikorski, choć nie zakończyły się jeszcze odwierty mające rozstrzygnąć, ile jest gazu łupkowego w Polsce. Choć już za Peerelu mówiło się, że posiadamy czarne złoto, zasoby gazu są ponoć wystarczające do uczynienia z Polski prawdziwego potentata. Stało się wreszcie to, na co od dłuższego czasu liczyła cała klasa polityczna. A przynajmniej nikt już nie wyobraża sobie innego scenariusza niż ten, w którym światowi potentaci, tacy jak: Chevron, Exxon czy ConocoPhillips, uruchamiają w Polsce szyby wiertnicze i płacą za ten przywilej miliardowe podatki. Co prawda drugą Norwegią mamy się stać dopiero za 10-15 lat, ale na taki festiwal warto czekać i pół wieku.
Nie trzeba liczyć się z poddanymi
Wśród libertarian znane jest powiedzenie, że państwo, które posiada spore zasoby surowcowe, nie musi liczyć się ze swymi poddanymi. Najlepszym tego przykładem był ZSRS, który panując nad całą północną Azją, handlował wszystkimi surowcami, jakie tylko zna tablica Mendelejewa. Zauroczeni ilością dostępnych im złóż włodarze tego państwa urządzili swoim rodakom takie bachanalia, że uran musieli wydobywać więźniowie z łagrów. Na szczęście jednak państwowe „firmy”, takie jak PGNiG, nie dostały monopolu na wydobycie, lecz jedynie kilkanaście licencji. Resztę dano grubym rybom z Zachodu, które mają się stać dla Polaka dojnymi krowami. Aż strach pomyśleć, co się teraz musi dziać w głowach polityków, którzy za gazowe pieniądze będą mogli spełnić niemal wszystkie swoje pomysły. Roman Giertych dałby każdej rodzinie takie becikowe, że z dostatku nikomu już by nie przyszło do głowy spłodzenie drugiego dziecka. Jarosław Kaczyński wykupiłby od „obcego kapitału” wszystkie fabryki, Aleksander Kwaśniewski dałby więcej pieniędzy na NFZ, żeby uleczono go wreszcie z jego tropikalnej choroby, a Donald Tusk wykupiłby wszystkim gospodarstwom domowym darmowe odbiorniki TVN24.
Znieczulający zastrzyk
Na cokolwiek jednak przeznaczono by te pieniądze, warto pamiętać, że nie byłyby one dla Polski dobrodziejstwem, lecz jedynie zastrzykiem znieczulającym na kilka lat. Polska mogłaby stać się z dnia na dzień krajem zamożnym, nawet zamożniejszym od Norwegii, z całkowitym pominięciem odkrycia gazu łupkowego. Aby to osiągnąć, należałoby sprywatyzować szpitale, drogi, porty lotnicze, ogrody zoologiczne, uczelnie, szkoły, mieszkania, elektrownie, sądy, policję, komunikację autobusową i koleje, teatry, kina, oczyszczalnie ścieków, urzędy statystyczne i licencyjne, miasta, wsie, pocztę, banki i wiele, wiele innych rzeczy. Po co jednak miałby ktoś to robić, skoro niedługo będzie gaz? Niestety, obserwując obecny stan polskiego społeczeństwa, można się spodziewać, iż zamiast drugiej Norwegii będziemy mieli w Polsce drugą Arabię Saudyjską.
Norwegia była krajem zamożnym na długo przedtem, zanim w 1968 roku odkryto na jej wodach terytorialnych ropę. Już w XIX wieku rozwijała się w szalonym tempie i zaliczana była do najbogatszych krajów świata. W odróżnieniu od niej, Arabia Saudyjska to kraj, który przed nastaniem „ery ropy” nie zaliczał się do przodowników w dziedzinie wolnego rynku. W związku z tym zyski z wydobycia ropy przypadły przede wszystkim szejkom, którzy od czasu do czasu lubią zjawić się ze swoją ogromną świtą w jakimś cywilizowanym kraju i obnosić się ze swym bogactwem. W identyczny sposób zachowują się rosyjscy oligarchowie gazowi, którzy kupują sobie kluby piłkarskie albo linie lotnicze.
Interwencja państwa
Zakres interwencji państwa w gospodarkę i system koncesjonowanych przedsiębiorców, z którym mamy do czynienia w Polsce, sprawia, iż bardzo prawdopodobne wydaje się, że nasz kraj również czeka proces wykształcenia się drugiego rzutu oligarchów. Wielkie koncerny będą wszak potrzebowały pośredników w dystrybucji i eksploatacji, a odwierty nie będą przecież robione na ziemi niczyjej. Do tego trzeba będzie powołać specjalne ciało nadzorcze, może nawet całe Ministerstwo ds. Gazu Łupkowego? Być może ruszy w końcu także prywatyzacja PGNiG, oczywiście z odpowiednim zapisem w ustawie, żeby pewna gwarantowana pula akcji trafiła do „polskich przedsiębiorców”? Z całą pewnością można orzec, że będzie się działo w tej branży niezmiernie dużo…