Jak wiadomo, każdy układ polityczny w pewnym momencie się załamuje. Cała sztuka polityczna polega w gruncie rzeczy na tym, by ten moment wyczuć i wykorzystać. Kto to zrobi, zgarnie całą pulę. I to raczej dzięki kombinacji przypadków niż własnym zdolnościom czy talentom. Jedyny warunek sine qua non to być zawsze gotowym. Nikt chyba nie ma wątpliwości, że rządzący od 21 lat w Polsce układ okrągłostołowy swoje siły – zarówno intelektualne, jak i fizyczne – powoli wyczerpuje. Czy jednak jego upadek nastąpi szybko? Tego oczywiście nie wiadomo.
Jednak pewne symptomy rozpoczynającej się agonii systemu już widać. W sondażu badającym poparcie dla kandydatów na prezydenta Warszawy JKM uzyskał 9 proc. a kandydat PiS zaledwie 16 procent. Ważne jest nawet nie tyle to, że przedstawiciel wolnościowców uzyskał rekordowe poparcie – bardziej rzuca się w oczy, że jedna ze stron podziału, wokół którego toczy się życie publiczne w Polsce, zaczyna zanikać. Wynik drugiej strony jest wciąż wysoki, ale być może tylko z poczucia braku alternatywy.
Są i inne syndromy upadku. Oto Platforma Obywatelska odrzuca już otwarcie wolnościową część swego programu i ideowo wchodzi w buty dawnej Unii Demokratycznej i Unii Wolności – co musi się dla niej zakończyć katastrofą. A szef PiS Jarosław Kaczyński znów ożywia zakon Porozumienia Centrum i wzywa swych zwolenników do lojalności bądź do odejścia z partii, co brzmi jak zapowiedź przejścia w stan hibernacji.
Zwolennicy wolności i prawicy nie powinni więc zasypiać gruszek w popiele, tylko być gotowi na to, co w dłuższej czy krótszej perspektywie jest nieuchronne – czyli na przejęcie odpowiedzialności za kraj i próbę wprowadzenia wolnościowych porządków. W tym celu, jak już pisaliśmy w poprzednich numerach, planowany jest jak najszerszy start zwolenników JKM w najbliższych wyborach.
Wkrótce na stronie zamieścimy listę koordynatorów tego społecznego ruchu w wyborach samorządowych (dostępna również na stronie XL ewydania. Prosimy wszystkich chętnych o zgłaszanie się na listy i o pomoc w kampanii. W tej pracy chodzi nie tylko o sukces w samorządach, których marnotrawcze działanie trzeba zastopować, lecz przede wszystkim o tworzenie siły na kolejne wybory parlamentarne. Trzeba pokazać, że w Polsce są nie tylko prounijni socjaliści i postkomuniści, ale także nowoczesna wolnościowa prawica. Bo może to już teraz…