HGW kontra emeryci. Władze wyciągają pieniądze od najbiedniejszych

REKLAMA

Rok 2011 będzie kolejnym, w którym obowiązywać będą w Warszawie
drastyczne podwyżki opłat za użytkowanie wieczyste gruntów. Mimo
wielu inicjatyw mieszkańców władze nie zmieniają swojej decyzji, a przecież wysokość tych opłat wzrosła często o 1000 do 2000 procent.

– Są ludzie, którzy mają 1200 zł emerytury, a muszą płacić dodatkowo w styczniu, lutym i marcu po 600 zł, co daje łącznie z innymi opłatami 1000 zł miesięcznie, tylko dlatego, że władze Warszawy zarządziły podwyżkę – tłumaczy prezes stowarzyszenia spółdzielców Konfederacja Warszawska, Zbigniew Gawron. – Nic nie wskazuje, żeby coś się zmieniło w tej sprawie. Ostateczny efekt będzie taki, że powiemy ludziom, komu mają podziękować w wyborach – dodaje.

REKLAMA

Stowarzyszenie Konfederacja Warszawska podjęło próbę walki z podwyżkami. Przede wszystkim podpowiadano mieszkańcom, w jaki sposób odwołać się od decyzji władz. – Kiedy otrzyma się informację o nowych naliczeniach, przez 30 dni można się odwołać do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Instytucja ma 60 dni na podjęcie decyzji – tłumaczy Zbigniew Gawron. W tym roku na decyzję SKO trzeba czekać dłużej.

Złożono kilkadziesiąt tysięcy odwołań i jeszcze nikt nie dostał odpowiedzi. Mieszkańcy nie wiedzą, w jakiej są obecnie sytuacji.

Sąd na drugim etapie

Jeżeli SKO z jakiś względów podtrzyma tę niekorzystną podwyżkę, kolejnym krokiem jest wizyta w sądzie. – Odwołanie do sądu powinno dotyczyć ustalenia wysokości opłaty. Wówczas całe postępowanie może trwać dosyć długo – twierdzi Zbigniew Gawron. W sądzie powoływany jest biegły rzeczoznawca. Z drugiej strony staje przedstawiciel dzielnicy.

W samej Warszawie występują drastyczne różnice w naliczaniu opłat. W niektórych miejscach podwyżki sięgają 1000-2000 proc., a na przykład na Ochocie wyniosły one „tylko” 20 procent. Tam ludzie nie protestują.

Rada Warszawy bez konkretów

Zorganizowani mieszkańcy udali się jeszcze przed wakacjami na posiedzenie Rady m. st. Warszawy. Celem była próba obniżenia skali podwyżek. Sesja miała charakter nadzwyczajny i dotyczyła problemów tysięcy ludzi. Media o zasięgu ogólnopolskim nie zainteresowały się sprawą. Nie relacjonowały wydarzeń tak dokładnie, jak na przykład wydarzeń związanych z krzyżem przy Krakowskim Przedmieściu, kiedy stacja TVN pozwoliła sobie na bezpośrednią transmisję z posiedzenia rady.

Posiedzenie w sprawie opłat poprzedziły spotkania komisji. Radni podjęli tam próbę przygotowania uchwały, ale okazało się, że kompetencje w zakresie podwyżek opłat za użytkowanie wieczyste mają władze dzielnic. – Myśmy się spotkali z radnymi z Woli i byli zdziwieni, że jest jakaś znacząca podwyżka, bo podpisał ją zarząd dzielnicy, otrzymując uprawnienia od prezydenta miasta – opowiada prezes SKW.

Rada miasta na nadzwyczajnym posiedzeniu zaproponowała jedynie uchwałę, która umożliwia rozłożenie opłaty na raty, ale władze zdecydowały, że nie cofną podwyżek. Powstał konflikt. Mieszkańcy stolicy masowo składali odwołania do SKO. Trudno podać ich liczbę, gdyż w przypadku spółdzielni składa się jeden wniosek, a w przypadku właściciela lub naliczenia oddzielnego postępowanie traktuje się indywidualnie.

Na pewno problem dotyczy dziesiątków tysięcy mieszkań. – Pod pismem do prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz zebraliśmy około 17 tys. podpisów – podaje Zbigniew Gawron.

Postulaty pomijane milczeniem

Niestety mieszkańcy nie otrzymali żadnej wiążącej odpowiedzi. Tak samo niesatysfakcjonujące było zachowanie władz Warszawy na sesji nadzwyczajnej. Do zgromadzonych przyszedł wiceprezydent Andrzej Jakubiak. – Oprócz pouczania nas, co jest w ustawie o gospodarowaniu nieruchomościami, nic konkretnego nie powiedział. Jego przemowa
została wytupana przez ludzi – opisuje prezes Konfederacji Warszawskiej. Wiceprezydent miasta Andrzej Jakubiak argumentował, że skala podwyżek wynika z „wieloletnich zaniedbań warszawskiego samorządu” oraz znacznego wzrostu wartości nieruchomości w Warszawie w ostatnich latach.

W stolicy jest ok. 230 tys. nieruchomości, na których ustanowione jest użytkowanie wieczyste. Protestujący mieli konkretne postulaty.

Wnosili o odstąpienie od wysokich podwyżek opłat za wieczyste użytkowanie gruntu oraz przekształcanie prawa wieczystego użytkowania w prawo własności z bonifikatą wynoszącą 97 proc.

Władze Warszawy zasłaniają się obowiązującym prawem, które nie zezwala na naliczanie bonifikaty. Proponują wykup za cenę komercyjną. Rząd i posłowie koalicji także milczą na ten temat i nie proponują żadnych rozwiązań.

Urawniłowka

Mieszkańcy zwracali także uwagę na sposób określania ceny gruntów przez rzeczoznawców. – W dokumentach rzeczoznawcy widać, że nastąpiła totalna urawniłowka. Na Woli spółdzielnia posiada kilkanaście działek, które zostały wrzucone do jednego worka. Obojętne, czy są zabudowane w stu procentach i działki kończą się na obrysie budynków. Ceny zostały porównane z cenami działek pod budownictwo, gdzie planowany jest na przykład nowoczesny obiekt biurowy z apartamentami. Zrobiłem kontr-operaty z indywidualną oceną działek. Różnice sięgają 50 do 70 proc. – tłumaczy Zbigniew Gawron.

Mieszkańcy nie godzą się na podwyżki. Nikt nie powiedział, dlaczego doprowadzono do tak wysokiego wzrostu opłat. Nie interweniują władze centralne, które ustanowiły prawo i mogłyby innymi rozwiązaniami zwolnić samorządowców od – jak twierdzą – obowiązku naliczenia wyższej opłaty.

Zabiorą emerytom wszystkie pieniądze

Opłata za wieczyste użytkowanie musi zostać wniesiona do końca pierwszego kwartału. W związku z tym dolicza się ją w styczniu, lutym i marcu. – Osoba mieszkająca przy Chmielnej na 54 metrach kwadratowych płaciła do tej pory 60 zł w styczniu, lutym i marcu, łącznie 180 zł. Po podwyżce kwota wzrosła do 1800 zł. Miesięczny koszt eksploatacji wynosi około 400 zł. Jeżeli opłaty nie ulegną jakieś zasadniczej zmianie, to przez trzy pierwsze miesiące 2011 roku do tych 400 zł trzeba dodać 600 zł, czyli łącznie wychodzi 1000 zł. Osoba z tego mieszkania pokazywała mi odcinek emerytury, na którym widniało 1200 zł. Z czego zapłaci za gaz i prąd, nie mówiąc o innych wydatkach? – pyta Zbigniew Gawron.

– Te opłaty trzeba od ręki obniżyć przynajmniej o połowę – przekonuje z kolei Janusz Korwin-Mikke, który walkę z wyzyskiem podatkowym warszawiaków uznał za priorytet swojej kampanii wyborczej na prezydenta miasta.

REKLAMA