„Szpiegowskie” kontrowersje wokół rosyjskiego ochroniarza Wiktora Janukowycza

REKLAMA

W Kijowie wybuchł mały skandal. „Ukraińska Prawda” ujawniła, że szefem osobistej ochrony prezydenta Wiktora Janukowycza jest obywatel Rosji Wiaczesław Zaniewski. Wcześniej pracował on w obstawie generała Aleksandra Lebiedzia, gdy ten ubiegał się o rosyjską prezydenturę. Później ochraniał go w roli sekretarza Rady Bezpieczeństwa. Następnie odpowiadał za bezpieczeństwo prezesa kompanii lotniczej AIT, prezesa ZAT „Russkoje Zołoto” i akcjonariusza Wołgogradzkiego Kombinatu Metalurgicznego „Krasnyj Oktiabr”. W latach 1998-2004 Zaniewski był dyrektorem naczelnym Przedsiębiorstwa Bezpieczeństwa Kompleksowego „Ralf”, gdzie zasłynął jako amant przyprawiający rogi swoim podwładnym ochroniarzom. W 2005 roku pracował już na stanowisku szefa rady dyrektorów „GROUP security & consulting”. W ochronie Janukowycza Zaniewski zaczął pracować w 2008 roku, gdy polityk ten zaczął szykować się do odbicia władzy z rąk Wiktora Juszczenki. Jak Zaniewski trafił do ochrony prezydenta Janukowycza i kto go do niej polecił lub skierował, dziennikarze „Ukraińskiej Prawdy” nie odpowiedzieli.

Są za to pewni, że ma on dostęp do największych tajemnic państwowych. Nie tylko towarzyszy prezydentowi krok w krok, a poprzez swoich funkcjonariuszy przez całą dobę, ale ma w kieszeni jego komórkowy telefon kontaktowy. Wie, z kim i o czym rozmawia, ma dostęp do wszystkich dokumentów i ludzi, z którymi on się spotyka. Kontroluje nawet toaletę, do której udaje się prezydent. Według „Ukraińskiej Prawdy”, Zaniewski odgrywa przy Janukowyczu taką rolę, jaką przy Borysie Jelcynie odgrywał Aleksander Korżakow, który z ochroniarza szybko awansował na jednego z najbliższych współpracowników rosyjskiego prezydenta, stając się jednym z kremlowskich „kardynałów”. Według innych źródeł, Janukowycz sięgnął po rosyjskiego fachowca dlatego, że nie ufa ukraińskim specjalistom w tej branży, których uważa za sprzedajnych. Dwóch jego poprzedników w wyniku ich działalności poniosło ogromne straty: Kuczma był podsłuchiwany, a Juszczenko na samym starcie swojej kariery omal nie został otruty.

REKLAMA

Domniemywać można, że Zaniewski ściągnął specjalistów, z którymi dotąd współpracował i ma do nich zaufanie. Jak donoszą media, dowodzona przez Zaniewskiego ochrona Janukowycza funkcjonuje zupełnie inaczej niż ochrona Juszczenki. Działa zdecydowanie, żeby nie powiedzieć: brutalnie, zwłaszcza w trakcie jego wizyt międzynarodowych, co zostało zauważone przez zagraniczne media. Mimo krótkiego stażu Zaniewski już został zauważony i doceniony przez szefa Zarządu Ochrony Państwowej, Aleksandra Birsana, który nagrodził go medalem „za zasługi dla ochrony państwowej”.

Zdaniem „Ukraińskiej Prawdy”, dopóki Janukowycz był zwykłym parlamentarzystą, praca w charakterze jego ochroniarza nie stanowiła problemu. Mógł on działać na zasadzie wynajętego kondotiera. Na rynku działa przecież wiele międzynarodowych firm oferujących swoje usługi różnym politykom. Kiedy jednak Janukowycz został prezydentem Ukrainy, sprawa się skomplikowała. Musi być bowiem rozpatrywana w kategoriach narodowego bezpieczeństwa. Pojawia się bowiem pytanie: komu służy obywatel Rosji w najbliższym otoczeniu ukraińskiej głowy państwa? Jego zatrudnienie na tym stanowisku stoi w ogóle w sprzeczności z ukraińskim prawem, bowiem zabrania ono zatrudniania w administracji państwowej osób nie posiadających ukraińskiego obywatelstwa. Janukowycz, wiedząc, że obecność Zaniewskiego w jego otoczeniu może budzić kontrowersje, mianował go swoim doradcą nieetatowym.

Nie zmieniło to jednak w niczym jego statusu – pozostał szefem ochrony Janukowycza. Otrzymał też gabinet w Urzędzie Prezydenckim sąsiadujący z apartamentem głowy państwa. Nie tylko nie stracił swojej pozycji, ale ją wzmocnił. Na jego biurko ma trafiać obecnie poczta adresowana do Janukowycza. Nawet ta opatrzona gryfem „ściśle tajne”. Zaniewski jako jedyna osoba w państwie wie, gdzie w danym momencie znajduje się Janukowycz. Na co dzień podlega mu 120 pracowników, którzy na kilku zmianach pilnują prezydenta. Obecnie ukraińscy dziennikarze spekulują, ile zarabia Zaniewski i kto w ogóle wypłaca mu pensję. Wiadomo tylko, że nie pobiera wynagrodzenia z ukraińskiego budżetu. On sam unika wszelkiego nagłośnienia swojej osoby. Nie zachowuje się tak jak Korżakow, ale bez wątpienia można stwierdzić, że nie ma mniej władzy niż on.

Otwarte pozostaje tylko pytanie, czy chroni on tylko Janukowycza, czy też również nadzoruje i inspiruje, a także czy jeszcze pełni funkcję łącznika…

REKLAMA